Thompson, Dave. Deep Purple. Smoke on the water. Opowieść o dobrych nieznajomych. Sine Qua Non 2013, 446 pp.
Rockowe biografie można podzielić na dwie kategorie. Pierwszą stanowią osobiste książki firmowane nazwiskami znanych muzyków. Do drugiej należą natomiast typowe opowieści biograficzne napisane przez dziennikarzy i znawców tematu. Wśród tych ostatnich jednak tylko część to dokładne opracowania oparte na wieloletniej pracy, wywiadach i analizie materiałów archiwalnych. Taką właśnie książką jest wydana niedawno przez Sine Qua Non historia Deep Purple. Niewątpliwą zaletą tej pozycji jest także to, że jest ona po prostu dobrze napisana. Z drugiej strony ta kronikarska, profesjonalna dokładność sprawia, że za mało tu anegdot, lekkich lub zabawnych historii pojawiających się aby rozładować atmosferę. Jednocześnie można powiedzieć, że jest to bardzo grzeczna biografia. Są historie rockowych zespołów, w których informacje o ekscesach z tras koncertowych czy zażywaniu narkotyków przeważają, ale w tej książce mamy do czynienia z drugą skrajnością i muszę przyznać, że brakuje mi trochę pokazania tego rockandrollowego szaleństwa. Ponadto Dave Thompson skupia się na muzyce, zahaczając tylko w niewielkim stopniu o elementy życia osobistego, które przecież zawsze, w mniejszym lub większym stopniu przenika się z życiem zawodowym.
Natomiast kolorytu dodaje tej publikacji fakt, że autor kreśli historię Deep Purple na tle obrazu całej ówczesnej sceny muzycznej, pisząc także o od dawna wydawałoby się zapomnianych zespołach takich jak: Gun, Affinity, The Creation czy Atomic Rooster, a później także o tych z nurtu NWOBHM. Oprócz nagromadzenia ciekawych faktów ten element szerszego tła, w tym wzajemnych relacji, spotkań, czy wspólnych koncertów z zespołami drugiego i trzeciego planu (teraz znanymi dzięki wielu reedycjom wytwórni takich jak Angel Air, Repertoire czy Acarma) stanowi największą siłę tej książki i jednocześnie czyni ją wyjątkową wśród rockowych biografii. Ponadto autor równie precyzyjnie omawia całą karierę zespołu, nie skupiając się w większym stopniu na historii uważanego za klasyczny składu Mark II. Przy czym nawet ci, którzy nie przepadają za składem Deep Purple z Glennem Hughesem i Davidem Coverdalem, czy późniejszymi wcieleniami zespołu z przyjemnością będą czytać o tych okresach istnienia grupy. Jednocześnie omawiane są także inne projekty muzyczne byłych członków Deep Purple.
Jakość publikowanych u nas biografii rockowych sie poprawia. Wydawcy już wiedzą, że czasy kiedy można było wcisnąć fanom przeciętny tekst tylko dlatego, że dotyczył klasyka rocka odeszły bezpowrotnie. Dlatego również ta książka dołącza do innych wydanych w ostatnich latach pozycji, które są lekturą obowiązkową dla wielbicieli muzyki rockowej. Informacja na okładce głosi, że Dave Thompson jest podobnie jak Sherlock Holmes specjalistą od tropienia nikomu nieznanych faktów. Warto podkreślić, że rzeczywiście tak jest. Liczba ciekawostek jest bardzo duża. Przykładem może być chociażby wzmianka o tym jak powstały złowieszcze szumy otwierające utwór Fireball. Są one niczym innym jak tylko nagranym klimatyzatorem. Bardzo ciekawe są opisy perypetii związanych z reaktywacją zespołu na początku lat osiemdziesiątych. Było to Deep Purple jedynie z jednym członkiem pierwszego składu - Rodem Evansem. Działania prawdziwego purpurowego składu ostatecznie doprowadziły do sądowego zakazu używania przez tę grupę muzyków nazwy Deep Purple.
Poza samą biografią książka zawiera jeszcze jeden, bardzo cenny dodatek. Jest to drobiazgowo przygotowana dyskografia Deep Purple, uwzględniająca single i składanki, a także reprezentatywny, bogaty wybór płyt solowych oraz innych projektów, w których uczestniczyli członkowie różnych składów zespołu. Choć "Opowieść o dobrych nieznajomych" nie ma w sobie tej siły jak z dobrej powieście sensacyjnej, którą można było odnaleźć między innymi w biografii Led Zeppelin autorstwa Micka Walla, to jednak niewątpliwie jest to najlepsza biografią Deep Purple jaką miałem okazję przeczytać. Nie pozostaje nic innego jak przyznać, że każdy fan starego, klasycznego rocka powinien sięgnąć po tę książkę.
Krzysztof Pabis