A+ A A-

Obchodzimy urodziny Lema. Jak umiemy

Stanisław Lem skończyłby dziś 93 lata. Jak ważną postacią był dla polskiej literatury, ale też nauki – jako wizjoner i sceptyk konfrontujący postęp technologii z niezmiennością ludzkiej natury – pisać chyba nie muszę. Ale mało kto zdaje sobie sprawę, że Lem zainspirował też sporo ciekawych muzycznych przedsięwzięć. A to już jak najbardziej moja działka. Uczczę więc urodziny autora „Powrotu z gwiazd” po swojemu – przybliżając Wam płyty i utwory powstałe w hołdzie Lemowi

Jest początek trzeciego tysiąclecia. Opromieniony sukcesem albumu „Karaibi” Robert Kanaan ma już markę jednego z najlepszych krajowych elektroników. Ale to niestety nie oznacza, że z miejsca może nagrywać kolejne krążki, nadal zdarza mu się szukać wydawcy, a czasem po prostu tworzyć do szuflady. Elektronika jest stosunkowo niewielkim segmentem rynku. Nawet elektronika w wydaniu Kanaana – nieortodoksyjna, podparta rozwiązaniami, jakie stosowali spece od kasowych produkcji New Age w rodzaju Michaela Cretu czy Erica Mouqueta, a ze starszego pokolenia – Vollenweider czy Kitaro. Taki też jest „Robotage” – cykl utworów  inspirowany „Bajkami robotów” – przystępny. Jak na muzykę „robotyczną” – zaskakująco ludzki. Choć tematyka wymusza niekiedy sięgnięcie po inne, bardziej industrialne środki wyrazu (choćby w utworze „Night Club”). Z drugiej strony mamy snujące się, oparte skrzypcopodobnych dźwiękach i damskiej wokalizie „Lotnie”.  Album ciekawy i zróżnicowany – niestety od momentu powstania (2002) aż do dziś nie miał premiery na CD, dostępny jest jedynie na profilu Bandcamp artysty.

http://robertkanaan.bandcamp.com/album/robotage

Śmierć autora „Niezwyciężonego” w 2006. roku odbiła się w środowiskach kulturalnych szerokim echem. Na tyle szerokim, że swój żal wyraził nawet Maciej Maleńczuk, mający akurat fazę eksperymentalną – po odejściu z Pudelsów nagrał inspirowane pieśniami króla Kastylii, Alfonsa X „Cantigas de Santa Maria” i jakby dla równowagi, żeby się zanadto nie uświęcić, reaktywował Homo Twist, gdzie dał wyraz swojemu niepogodzeniu z Bogiem, zwłaszcza na albumie „Matematyk” (2008), o którym mówił wprost, że jest manifestem satanizmu intelektualnego. Nawet, jeśli wziąć poprawkę na to, że pan Maciej nigdy do końca poważny nie był – muszę zdecydowanie odciąć się od propagowanych przezeń wówczas treści. Ale kronikarski obowiązek każe wspomnieć o hołdzie, jaki na „Matematyku” Maleńczuk złożył Lemowi. Że Maciek lubi stary polski rock – to wiadomo było od dawna. W zamierzchłych latach 90tych na płycie „Moniti Revan” przerobił z Homo Twistem „Bema pamięci żałobny rapsod” Niemena, a po reaktywacji zespołu chętnie sięgał po utwory Tadeusza Nalepy. „Lema pamięci kosmiczny pogrzeb” to bardzo czytelne nawiązanie do Niemenowskiego „Rapsodu”. Kompozycja najeżona riffami w stylu Blue Cheer czy Black Sabbath przetacza się po słuchaczu powoli i majestatycznie a „Maleńki” na moment wchodzi w skórę Norwida. Przyjmując jego starodawną poetycką manierę opiewa zasługi wielkiego pisarza. „Dzięki też losowi – życia twardej skale,  żem cię, Stanisławie, czytał w oryginale.”.



W roku 2009tym z hukiem (jak na dość hermetyczne środowisko polskiej muzyki elektronicznej) zadebiutował Przemysław Rudź. Artysta powiedział mi nie tak dawno:  „Lem jest pisarzem mi najbliższym. Z wiekiem coraz bardziej dostrzegam filozoficzną stronę jego twórczości. To nie tylko przygody Ijona Tichego, ale takie dzieła jak właśnie "Summa Technologiae", która jest książką absolutnie fenomenalną. Czasem odnoszę wrażenie, że pisząc ją Lem miał jakiś kontakt z boskim demiurgiem, który mu dyktował kolejne rozdziały. Wizjonerstwo najwyższych lotów!”  Nie ma więc nic dziwnego w fakcie, że swój pierwszy krążek Rudź zatytułował właśnie „Summa Technologiae”. To hołd złożony bodaj najambitniejszej pozycji w dorobku pisarza, esejowi o stanie techniki i jej perspektywach na przyszłość. Poszczególne utwory zatytułowane są jak kolejne rozdziały dzieła. Muzycznie – czyste syntezatory bez żadnych zmiękczeń i wypolerowanych kantów jak to miało miejsce u Kanaana. Rudź nie boi się subtelnie modyfikowanych, powoli rozwijających się sekwencji, które składają się na kilkunastominutowe nawet suity. Jest chłodno, wręcz kosmicznie. Granie skierowane zdecydowanie do miłośników gatunku, ale też będące tego gatunku perłą. Nic dziwnego, że po pięciu latach od debiutu Przemysław Rudź jest najmocniejszą marką na scenie polskiej el-muzyki. 



Jakub Pokorski vel Krojc ma za sobą chlubną przeszłość jako gitarzysta Lao Che, z którym to zespołem pożegnał się po nagraniu płyty „Prąd stały/ prąd zmienny”. Od tego czasu wzmógł działalność na niwie współczesnej elektroniki produkując złożone z bitów i sampli kolaże, którym mogliby patronować Aphex Twin czy Orbital. Tak też brzmi jego trzeci solowy album „Pirx” (2012). Jak nietrudno się domyślić – stanowi on muzyczną ilustrację do „Opowieści o pilocie Pirxie”, a poszczególne kompozycje noszą tytuły kolejnych opowiadań cyklu.  Osobiście uważam, że przybrudzona, produkowana bardziej przez automaty niż grana „z ręki” muzyka Krojca doskonale oddaje ducha nowel Lema o czasach pionierskiej eksploracji kosmosu. Ludzkość już sięgnęła gwiazd dzięki swoim maszynom, ale maszyny czasem ją zawodzą (że przez „zawód” rozumiemy czasem osiągnięcie samoświadomości, ba!, nawet uczuć – to już inna sprawa). Coś tam temu Pirxowi cały czas nad głową miga, brzęczy, pika, tu i tam pojawia się sprzężenie (oj, oby to nie była awaria!). Krojc odkrywa przed nami przyszłość nieodległą. Ciekawostka pierwsza – „Pirx” oprócz wydania CD w efektownym metalowym pudełku ukazał się także na… kasecie (co w 2012tym roku nie było zjawiskiem powszechnym). Ciekawostka druga – album doczekał się zbioru remiksów pod mało odkrywczym tytułem „Pirx Remixed”.


Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.