A+ A A-

Witam, co u Ciebie słychać? - Rafał Piegat

- Od wydania pierwszej płyty Frontal Cortex minęło kilkadziesiąt miesięcy. Jak z perspektywy czasu oceniasz ten album?

Minęło dokładnie: 1 rok i 10 miesięcy, więc o wieloletnim odstępie wydawniczym nie możemy jeszcze mówić :)
Z dzisiejszej perspektywy, debiut Frontali to muzyka nadal bardzo emocjonalna, z dużą dawką fajnej energii. Gdzieniegdzie wyczuwam też punkową postawę. Mało jest na tej płycie tajemnicy, bo przecież te subtelne fragmenty zawsze prędzej czy później przeistaczają się w czadową jazdę. Lubię dynamikę tej płyty. Numery takie jak Disappointed, Graceless, Blurred Line czy tytułowy Passage nadal są przejmujące i potrafią mnie wprowadzić w szczególny stan.

- Co obecnie dzieje się z Frontal Cortex ?IMG 7631

W okresie od marca do maja tego roku zespół miał przerwę z powodu lockdown'u. Od czerwca wznowiliśmy próby i tak jak to było jeszcze przed przerwą, skupiamy się głównie na komponowaniu nowej muzyki. Mamy gotowych sześć numerów, z czego dwa z nich były już prezentowane na żywo na ostatnich koncertach. Z przyjemnością zawiadomię, że nasze nowe utwory będą jeszcze bardziej piosenkowe i jeszcze bardziej progresywne niż dotychczas. Czyli w efekcie, będą to trwające nie dłużej niż cztery minuty, przystępne, wręcz radiowe piosenki, a z drugiej strony dziewięcio czy dwunasto minutowe rozbudowane kompozycje. Od siebie dodam że w nowym materiale jest numer, który już na tym etapie uważam za najlepszy jaki do tej pory zrobiliśmy. Zależało nam też, aby w nowych kompozycjach pojawiło się więcej aury tajemniczości, której, tak jak wspominałem wcześniej, trochę zabrakło na naszym debiucie. Dlatego teraz niektóre aranżacje mają jeszcze więcej przestrzeni, a gdzieniegdzie nawet partie klawiszy. Eksperymentowaliśmy też z innym niż dotychczas metrum, co też ma już swoje efekty w niektórych numerach. Reasumując: to nadal będzie Frontal Cortex, ale na powtórkę Passage nie ma szans (śmiech). Nie mogę się doczekać kiedy wejdziemy do studia i nagramy naszą drugą płytę. Brakuje nam jeszcze dwóch, może trzech piosenek i wtedy będziemy gotowi. Sesja nagraniowa w 2021 roku jest więc bardzo prawdopodobna.
Po za tym, zespół ostatnimi czasy mocno zainwestował w sprzęt. W naszym arsenale pojawiły się nowe modele gitar, kolumny głośnikowe, kolejne efekty gitarowe... Dzięki temu odświeżyliśmy swoje brzmienie i jesteśmy tym faktem również bardzo podekscytowani!

- Opowiedz nam o swoich muzycznych planach na przyszłość.

Bardzo tęsknimy za koncertami. Nie możemy się doczekać ponownej możliwości grania na żywo. Zapewne plany na przyszłość będą mocno związane z koncertami. Z ogromnym żalem przyjęliśmy informację o odwołaniu naszych koncertów w Łodzi na Prog on Days czy na Inorock Festival w Inowrocławiu. Jak świat wróci do normy, to dołożymy wszelkich starań aby uczestniczyć w kolejnych edycjach tych imprez. Póki co skupiamy się wyłącznie na tworzeniu nowej muzyki i udoskonalaniu naszego brzmienia.

- Śledzisz współczesny rynek muzyczny? Poznałeś może jakiegoś ciekawego i wartego uwagi wykonawcę?

Oczywiście! Bardzo lubię Agnes Obel. Mało znana dziewczyna, ale jak ktoś korzysta z Netflix'a albo HBO Go to na pewno natknął się na jej twórczość w jakimś serialu. Z kolei gracze mogą ją kojarzyć z trailera do jednej z gier z serii Dark Souls. U Anges przeważnie słychać wokal i fortepian, czasami smyki. To piękna i subtelna muzyka ale i mroczna zarazem. Wydaje mi się że gdyby zaaranżować jej muzykę na gitary i bębny, to Agnes zostałaby sklasyfikowana jako metal albo przynajmniej art-rock (śmiech). W tym roku artystka wydała swoją czwartą płytę "Myopia" którą kupiłem w ciemno na winylu, w dniu premiery. A gdyby nie wirus, to podzieliłbym się również wrażeniami z koncertu z Gdańska który miał się odbyć pod koniec sierpnia. Oczywiście koncert został przełożony.
W tym roku zafascynował mnie również Australijski Karnivool. Ich ostatnia płyta to rok 2013, ale wspominam o nich teraz, bo chłopaki powoli zapowiadają swój czwarty longplej. Jeżeli ktoś jara się riffami i progresją w muzyce, to na pewno powinien mieć ich na uwadze.
Czekam też na nową Gojirę - bo to bardzo wyrafinowane i unikalne brzmienie.
Nie przestraszyła mnie zapowiedź nowego Stevena Wilsona w stylu Róisín Murphy. Ten gość ma specjalne miejsce w moim sercu, więc kupuję od niego wszystko jak leci.
Wspólnie z chłopakami z zespołu śledzimy The Pineapple Thief - ich nowa płyta wychodzi na dniach, więc na pewno najbliższe zespołowe dyskusje na temat muzyki będą w dużym stopniu opierały się o tę płytę.
Wracając do dziewczyńskiego grania, jakiś czas temu zaintrygowała mnie Chelsea Wolfe. Najpierw na Krakowskim koncercie A Perfect Circle w grudniu 2018, gdzie występowała w roli supportu, a niedługo później na YouTube w serii występów na żywo z miejsca przypominającego skrzyżowanie kościoła z gmachem sądu. W szczególności polecam sprawdzić utwór "16 Psyche". Dawno już nie słyszałem tak przyjemnego brudu w muzyce.
A jeszcze z takich totalnie innych rejonów muzycznych, to tydzień temu pojawiły się dwa nowe single The Smashing Pumpkins. Dziwny kierunek sobie obrali, bo brzmienie nawiązuje do synth-pop'u z lat 80. Mimo wszystko, raczej sprawdzę jak już wyjdzie całość.

- Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich planów.

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.