A+ A A-

Wokół "Archiwum polskiego rocka" Daniela Wolaka.

Jeśli kochacie polską muzykę rozrywkową, a do tego jesteście fanatykami, pasjonatami, hobbystami, kolekcjonerami wszystkiego, co wiąże się z rodzimą sceną rockową, to „Archiwum polskiego rocka” Daniela Wolaka jest dla was stworzone. Zdobądźcie tę książkę, nie zastanawiając się ani chwili dłużej, bowiem bez niej – po prostu – nie będziecie w stanie żyć.

Jeśli kochacie polską muzykę rozrywkową, a mimo to macie wątpliwości, czy sięgnąć po „Archiwum...”, pozwólcie wtedy, że przybliżę wam to dzieło.
Pełny tytuł wydawnictwa brzmi „Archiwum polskiego rocka 1962–2008. Katalog płyt z kręgu muzyki popularnej”. Danielowi Wolakowi udało się w drugim wydaniu swojej książki umieścić „prawie 4000 płyt, ponad 500 zespołów kilka tysięcy muzyków i 6500 zdjęć okładek”... a to wszystko tylko na 586 stronach i jednej płytce dvd. Te liczby mówią same za siebie. „Archiwum...” jest opasłym tomiszczem, gromadzącym ogromną ilość danych. Jest kompendium wiedzy dla wszystkich fanów muzyki, dla których wydana płyta muzyczna (nie jakieś tam mp3) jest elementem świata kultury, jest dziełem sztuki, zaś przede wszystkim -  jest fetyszem.

„Archiwum...” w najdokładniejszy z możliwych sposobów opisuje zebrane płyty, stając się tym samym alternatywną historią polskiego rocka. Autora nie obchodzą biografie, plotki i anegdotki, te bowiem uzależnione są jeśli nie od przysłowiowego punktu siedzenia, to od – niedoskonałej przecież – pamięci ludzkiej. Historia rocka według Wolaka ujmuje to, co przetrwało dotychczas i co przetrwa dla potomnych – płyty. Wobec takiej perspektywy wszyscy są równi, tak samo opisywane są płyty gigantów i maluczkich. Jest to fakt nie do przecenienia, gdy idzie o wydobywanie na światło dzienne zespołów–efemeryd, twórców, którym się nie poszczęściło, wszystkich zaginionych, zignorowanych i pominiętych.

Integralną częścią pracy Wolaka jest katalog cenowy płyt, w którym bez problemu odnajdziemy naszą ulubioną płytę i sprawdzimy w jaki sposób wartość sentymentalna przekłada się na wartość rynkową. Zobaczymy, które płyty z naszej kolekcji to białe kruki i sprawdzimy, za ile powinno nam się udać kupić album, o którym śnimy po nocach. Albo wyprzedać płytotekę rodzica...
Ozdobą „Archiwum...” jest płyta dvd zawierająca ogromną liczbę zdjęć okładek. Chwała autorowi, że wziął przy tym pod uwagę, iż szata graficzna płyty nie ogranicza się do jednego zdjęcia. Jeśli nad czymś można ubolewać to nad faktem, że nie udało się mu – jeszcze – zgromadzić wszystkich okładek, tak by płytowy dodatek w pełni ilustrował podstawową zawartość „Archiwum...”.

{mospagebreak}

Dorzucając – na koniec – kilka kamyczków, do ogródka Daniela Wolaka, muszę zwrócić uwagę na parę kwestii. Po pierwsze, autor „Archiwum...” wspomina we wstępie, iż jego książka powstała ze względu na brak podobnych publikacji na polskim rynku. Fakt, tak było w 1998 roku, kiedy miał się narodzić pomysł na „Archiwum...”, ale w 2003 roku, dwa lata przed pierwszym wydaniem książki, ukazała się publikacja Ryszarda Wolańskiego pt.: „Pop, rock, jazz. Leksykon polskiej muzyki rozrywkowej” - zawierająca 850 biogramów, 300 zdjęć i 4000 pozycji w dyskografii. Wolański w trzecim tomie leksykonu zgromadził materiał, który Wolak być może wykorzystuje, a być może po prostu...dubluje. Ubolewać jednak należy nad tym, że autor „Archiwum...” zupełnie nie ustosunkował się do tej prekursorskiej na polskim rynku publikacji.

Przyznam się, że pewien kłopot sprawia mi podtytuł – „Katalog płyt z kręgu muzyki popularnej”. Doskonale rozumiem problemy z uchwyceniem tego, co rockiem jeszcze jest, a co nim już nie jest (skarżył się na nie nawet W. Weiss w pierwszym wydaniu swej encyklopedii). Nie rozumiem natomiast dlaczego w katalogu płyt Daniela Wolaka znalazło się miejsce dla artystów takich jak Halina Frąckowiak, Anna Maria Jopek, Vader, Daab, Kayah, czy Grzegorz Turnau, podczas gdy zabrakło np. Laboratorium, Magika i Paktofoniki, Grażyny Łobaszewskiej, czy S.D.M.-u? Nie rozumiem mechanizmu, który sprawił, że w książce znajdę dyskografię Roberta Janowskiego, czy Izabeli Trojanowskiej, ale Ryszarda Rynkowskiego już nie.

Nie domagam się od autora obecności w „Archiwum...” wszystkich płyt, wszelkich wykonawców, a jedynie logiki i przejrzystości w doborze materiału. Zresztą problem nie dotyczy wyłącznie artystów popularnych, ale także tych związanych bardziej z rockiem, czy choćby estetyką rocka. Dlaczego obok Feel i Magdy Femme nie znalazło się miejsce dla Dody i zespołu Virgin?
We wstępie autor pisze, że „zawsze czegoś zabraknie i trzeba z tym jakoś żyć”. Chcę wierzyć, że wielu artystów (w tym znanych i cenionych) po prostu przez przypadek zabrakło w „Archiwum...”. Że jest to kwestia przeoczenia, a nie autorytarnej i irracjonalnej decyzji, dokonującej wartościowania płyt i twórców...poprzez eliminację.

Na koniec słowo o jeszcze jednym mankamencie publikacji. Prawdopodobnie na skutek błędu drukarni spis wykonawców i płyt jest w połowie dysfunkcjonalny (wszyscy wykonawcy od literki 'm' mieszczą się rzekomo na jednej, pechowej 298, stronie). Niby drobnostka, ale jednak przy tego typu książce nie powinno się to zdarzyć.

„Archiwum polskiego rocka” jest owocem pasji. Wyczytamy to w każdej stronie tej książki. Nie jest ona doskonała, ale może służyć nam – fanom muzyki rockowej - nieocenioną pomocą. Kiedyś jeden zespól śpiewał, że „nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go” i sądzę, ze Daniel Wolak zgodzi się z tymi słowami. Cieszmy się „Archiwum...”. Kto wie -  być może kiedyś wyłoni się z niego cała seria katalogująca muzykę popularną, dzieląca się na tomy: „Archiwum polskiego rocka”, „Archiwum polskiego hip-hopu”, etc. Póki co, pozostaje nam śledzenie poczynań Daniela Wolaka i wypatrywanie kolejnego – pełniejszego i dokładniej usystematyzowanego – wydania książki.

Jacek Chudzik.

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.