Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 564
A+ A A-

"Sabbath Bloody Sabbath", McIver Joel

{mosimage}Bardzo dobrze się złożyło, że okładka książki wraz ze zdjęciami wewnątrz, są czarno-białe. W końcu to opowieść o Black Sabbath. To zobowiązuje do odpowiedniej tonacji! Wszystko wokół tej biografii powinno być czarne, mroczne, złe, straszliwe, nieprzeniknione, posępne, złowieszcze, grobowe, śmiertelnie przerażające i niejednoznaczne. Każdy zagrany akord i każda napisana litera (… no tak, ale litery są zawsze czarne, a więc lepiej podkreślą wagę posępnych słów). Historia Black Sabbath to opowieść przesiąknięta horrorem, krwią, szaleństwem, nałogami i ciężką muzyką.

Joel McIver
przenosi nas do lat sześćdziesiątych, do robotniczych slumsów Anglii. Prowadzi przez brudne i nędzne przedmieściach Birmingham, by pokazać, że Black Sabbath powstało z potrzeby wyrwania się. Wyrwania się z robotniczego Aston, miasteczka, w którym mieszkali przyszli członkowie zespołu i w którym nie widzieli swojej przyszłości. Autor rozpoczyna opowieść w momencie narodzin Johna Michaela Osbourne’a (znanego później, jako Ozzy) w 1948 i prowadzi aż do 2005 roku, kiedy to Ozzy po raz kolejny zaprzedaje duszę diabłu zwanemu telewizją komercyjną MTV. Wówczas to poznajemy jego zwariowaną rodzinkę w płaskim reality show „Rodzina Osbourne’ów”. Spuśćmy jednak na ten element zasłonę milczenia.

{mosimage}McIver opisuje czasy, w których to pojawia się bluesowo-jazzowy zespół Earth (wiedzieliście, że tak kiedyś nazywało się Black Sabbath?) i pokazuje szybką transformację, w wyniku której zespół zamienia się w prawdziwego Demona ciężkiego grania. „W tym właśnie czasie (…) zdecydowali się przyjąć nazwę Black Sabbath, zaczerpniętą z anglojęzycznego tytułu horroru z Borisem Karloffem nakręconego w 1963 roku (…) „, żeby podkreślić fascynację horrorami i zastosować (wtedy) niekonwencjonalną metodę straszenia za pomocą muzyki. Stanowili oni niewątpliwie opozycję dla idei „Dzieci-kwiatów” i ich przepełnionych miłością i pokojem songach".
 
Chyba nie bez powodu książka podzielona jest na trzy duże rozdziały: „Przyzywanie Demona”, „Oślepieni i Osaczeni” oraz „Wskrzeszanie Bestii”. Od razu powoduje to konotacje z najlepszymi klasykami gatunku! Bram Stoker i Mary Shelley nie powstydziliby się takich sformułowań!

A więc rodzi się Bestia, a imię jej BLACK SABBATH!

Życie swoje zawdzięcza czterem twórcom. Tony Iommi, Bill Ward, Geezer Butler i Ozzy Osbourne tworzą jeden z najmroczniejszych epizodów w historii muzyki. Obok Deep Purple i Led Zeppelin należeli oni do „nieświętej” trójcy brytyjskiego hard rocka i heavy metalu. Panowie sukcesywnie ożywiali i zabijali swego Dziecko, którego postać widzimy być może na okładce płyty „Born Again”. Zabijali i ożywiali również samych siebie, balansując na granicy życia i śmierci. Mimo tego, że później niektóre zespoły grały ciężej, szybciej i na pewno agresywniej, to jednak czerpały garściami z twórczości Black Sabbath. Dlatego to właśnie oni stali się protoplastami szatańskich nastrojów, wywoływanych nie tylko tekstami, ale i dźwiękiem gitar (z obniżonym strojeniem) przyprawiających do dziś o gęsią skórkę i dreszcze. Geezer Butler: „Przypuszczam, że wszystko - muzycznie i tekstowo - zaczęło się od piosenki Black Sabbath, którą wkroczyliśmy na ciemną stronę.”

Autor sprawnie łączy wszystkie poboczne wątki twórczości Black Sabbath w jedną opowieść. Układa chronologicznie historię zespołu, który największe swe triumfy święcił wraz z Osbourne’m w latach 1968 do 1979. Przedstawia metamorfozę Bestii i zmianę tematyki, opiewaną przez kolejnego pieśniarza: Ronalda Padavona (Ronnie James Dio). Opisuje jak w roku 1983 rodzi się w bólach „czerwony diabełek” stworzony wspólnie z Ianem Gillanem. Ujawnia kulisy kolejnych zmian, walkę z nałogami, i kolejne symptomy choroby, która niczym śmiertelny wirus rozkłada powoli, zmaltretowany korpus Bestii. Tymczasem „nieśmiertelny” Ozzy - Książę Ciemności, święci swe triumfy i opija upadki sterowany przez inną szaloną istotę - Sharon Arden (później Osbourne), która metalowym uściskiem wzięła się za ułożenie jego kariery.
 
Joel McIver prowadzi czytelnika przez system naczyń połączonych pompujących zakażoną krew do wnętrza organizmu zwanego Black Sabbath. Z czasem zaczyna się on rozpadać niczym zgniłe ciało zombie i tworzyć niezależne twory, żyjące własnym życiem i samodzielnie prowokujące śmierć na każdym swym kroku znaczonym śluzem i krwią. Żyje jednocześnie, jako: Black Sabbath, Ozzy Osbourne i jego grupa oraz w końcu, jako Heaven and Hell. Koleje losów tych istnień powiązane ze sobą, osadzone są w tworzącej się i przenikają historii rocka.

Duch Black Sabbath żyje jednak, by stać się inspiracją dla kolejnych szaleńców tworzących nowe formy egzystencji na bazie konającego i podnoszącego się z kolan Golema. Karmi swymi osiągnięciami swych genialnych następców. Powstająca w latach osiemdziesiątych fala NWOBHM (skrót od New Wave Of British Heavy Metal), NWOAHM (czyli odmiana amerykańska), black, thrash, doom, gothic metal to wszystko genialne, szkaradne i pokręcone dzieci Black Sabbath. A imiona ich równie ohydne i paskudne: Venom (jad), Anthrax (wąglik, wrzód), Mercyful Fate (przeznaczenie pełne miłosierdzia) i King Diamond (diamentowy król - i niech Was nie zwiedzie ta „śliczna nazwa”, za nią kryje się koszmar koszmarów), Slayer (morderca), Iron Maiden (żelazna dziewica), Megadeth (megaśmierć), Soundgarden (ogród dźwięków).

{mosimage}McIver dużo miejsca poświęca omawianiu płyt. Tworzy wokół nich intrygujące otoczki związane z tekstami, muzyką, ale również genezą poszczególnych utworów, czy motywacjami kierującymi każdym z muzyków przy ich komponowaniu. I tak dla przykładu, pierwsza płyta „Black Sabbath” niesie nastrój z piekła rodem, a właściwie to scenę niemal wyciągniętą z klasycznych horrorów. Na okładce umieszczono ciemny, gotycki obraz z wizerunkiem kobiety stojącej w wiejskiej scenerii, spowitej w brązy i szarości. Wewnątrz wkładki znalazł się wiersz, zaczynający się słowami: „Still falls the rain, the veils of darkness shroud the blackened trees, which, contorted by some unseen violence, shed their tired leaves, and bend their boughs toward a gray earth of severed bird wings”, (co w wolnym tłumaczeniu można rozumieć jako: Ciągle padający deszcz, zasłony ciemności spowiły sczerniałe drzewa, które wykrzywione przez niewidoczną siłę, zrzuciły swoje zmęczone liście i pochyliły swe konary w kierunku szarej ziemi niczym odcięte skrzydła ptaka). Wiersz oddaje świetnie klimat, w jakim utrzymana jest cała płyta. Włączcie pierwszy utwór p.t. „Black Sabbath” o północy, zgaście światło i posłuchajcie! Ten utwór ożyje w Waszej wyobraźni. Resztę załatwi ciemność!

Z kolei, kiedy w 1983 roku powstaje płyta „Born Again”, dreszczyk emocji znów powraca! Powraca niczym, Freddy Kruger z „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Na płycie tym razem, jako wokalista pojawia się Ian Gillan (akurat miał przerwę w Deep Purple). Okładka płyty kojarzy się z filmem Polańskiego „Dziecko Rosmary”.

{mosimage} {mosimage}

Co, ciekawe zdjęcie tego samego “malucha”, (tu lepiej wygląda w kolorze czerwonym, niż czarnym) wykorzystało wcześniej Depeche Mode na singlu „New Life” z 1981 roku. Pozostałe płyty są opisane w książce. Niektóre z nich budują nastrój samymi okładkami, w pozostałe trzeba się wsłuchać, wyczuć atmosferę niczym z horrorów.

Zarówno Black Sabbath jak i Ozzy tworzą albumy wybitne („Black Sabbath”, „Paranoid”, „Master Of Reality”, „Volume 4”, „No More Tears”) i słabe („Never Say Die”, „Technical Ecstasy”, „Forbidden”, „Speak Of The Devil”), niedoceniane („Born Again”) i przeceniane („Dehumanizer”, „Headless Cross”), przechodząc kryzysy i wzloty. Zmieniają muzyków, niczym Drakula swe ofiary (żeby wymienić u Ozzy’ego: Zakk Wylde, Rob Trujillo, Jason Newsted, a u Tony’ego: Vinny Appice, Ronnie James Dio, Ian Gillan, Glenn Hughes czy Cozy Powell).
 
Księga „Sabbath Bloody Sabbath” w całości przepełniona jest mrocznymi klimatami i oczywiście czernią. Niczym biblia satanistów przyciąga tym, co niedozwolone i zakazane. Odwrócone krzyże, krew, strach i demony, szaleństwo i narkotyki. Przegryzane nietoperze i niewinne gołębie tracą w niej swe życie, rysują się scenerie zła i śmierci. Horror przeplata się z fantasy. Ta książka kusi, wabi i nęci by ostatecznie porwać w pokręcony świat ciężkiej muzyki i świata wyjętego żywcem (a może martwcem?) z samego Piekła!
Polecam! Nie tylko zatwardziałym fanom.

Liczba stron: 422
Nr wydania: 1
Rok wydania: 2007
Wydawnictwo: Kagra
Okładka: twarda
Wymiary: 17x24

Ryszard Lis

zobacz też: Black Sabbath

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.