A+ A A-

Paul McCartney - poza mitem?

{mosimage} Do dziś publikacje książkowe poświęcone muzyce rozrywkowej są traktowane przez naszych rodzimych wydawców po macoszemu. Znani wydawcy, gwarantujący dobrą jakość oddawanych do rąk czytelników książek, unikają tematyki muzycznej jak ognia, zostawiając ten rynek dla mniej może doświadczonych, ale bardziej ambitnych i gotowych na ryzyko domów wydawniczych. W efekcie obok wybitnych publikacji pojawiają się mniej udane, obok wspaniale przygotowanych pod względem edycyjnym książek, na rynku ukazują się pozycje dobre lub nawet wybitne, ale pod wieloma względami niedopracowane. Powiedzenie, że nie ocenia się książki po okładce raz jeszcze okazuje się prawdziwe, choć tym razem pozbawione zostaje płaszczyzny metaforycznej…

Z biografią Paul McCartney. Poza mitem Rossa Bensona polski czytelnik mógł się zapoznać, dzięki mało znanemu gdyńskiemu wydawnictwu Mitel, już w 1992 roku, czyli w tym samym roku, kiedy to na angielskim rynku ukazał się oryginał. Polska okładka (z dość marnym zdjęciem) była wierną kopią angielskiej, a w ramach ciekawostek wspomnieć można, że druk Poza mitem miał miejsce we Francji. Broszurowa oprawa, podobnie jak średniej jakości papier, tej liczącej 212 stron publikacji nie pomogły jej przetrwać próby czasu. Ale może coś jest na rzeczy, jeśli po 15 latach od wydania książka ta nie stanowi kanonu dzieł mogących przybliżyć nam dzieje liverpoolskiej czwórki, a jej powtórne edycje nie zalegają w księgarniach muzycznych? Kolosalna dysproporcja między popularnością Beatlesów, a liczbą poświęconych im prac publicystycznych, czy historycznych wydanych w języku polskim, nie ułatwia odpowiedzi na powyższe pytanie.

Sformułowanie „poza mitem” sugeruje sensacyjność opowieści, jej tabloidowy charakter i biogram Rossa Bensona zdaje się potwierdzać to rozpoznanie. Autor jest bowiem dziennikarzem zajmującym się „życiem sławnych i bogatych tego świata”, równocześnie poświęcającym się relacjonowaniu wszelkich możliwych konfliktów wojennych – od Falklandów, przez Afganistan, po Irak. Benson chwali się też przyjaźnią znanych muzyków, w tym Ringo Starra. Bohatera swej opowieści też miał przyjemność poznać (w 1980 roku, kiedy to McCartney przebywał w japońskim więzieniu). Oczywiście, wszystko to można przyjąć za dobrą monetę – tak doświadczony autor, z takimi znajomościami powinien uraczyć nas arcyciekawą opowieścią, rzucającą światło prawdy na narosłe wokół osoby Paula McCartney’a i zespołu The Beatles mity.

Książki Paul McCartney. Poza mitem nie sposób określić inaczej, niż rzetelną dziennikarską robotą. Benson w ciekawy sposób opowiada o tym, jak powstawała legenda The Beatles, szczególną uwagę poświęcając – ma się rozumieć – McCartney’owi. Ogromnym plusem pracy Bensona jest to, że bardzo długo udaje mu się lawirować i nie zdradzić swych sympatii względem muzyków The Beatles. Punktuje z tą samą lekkością pomyłki i błędy zarówno Lennona, jak i McCartney’a. Jako narrator nie przyjmuje on, co byłoby niezwykle łatwe, pozycji fana, przez co możemy mieć wrażenie, że opowieść jest w miarę obiektywna. Na dobrą sprawę Benson jednak nie szokuje czytelników niczym niezwykłym...

Innym mankamentem Poza mitem jest skupienie zbyt dużej uwagi autora na… The Beatles. Rzeczą tyleż niepotrzebną, co niemożliwą wydaje się pisanie o McCartney’u nie zwracając uwagi na Beatlesów. Czy nie można jednak wymagać, aby trochę więcej miejsca zostało poświęcone solowej karierze tytułowego, jakby nie było, bohatera książki? Trochę więcej, bowiem ostatnia część, skupiająca się już głównie na McCartney’u, to jednak za mało. Paul McCartney. Poza mitem przypomina za sprawą tego zakończenia rozbudowany felieton – okazjonalny artykuł, napisany na przykład na urodziny McCartney’a, lub okoliczność wydania kolejnej jego płyty. Niestety, cała demitologizacja McCartney’a jakiej dokonuje Benson sprowadza się w dużej mierze do... jego apologii. Benson dowartościowuje rolę swojego bohatera, jako tego, który miał decydujący wpływ na kształt muzyki Beatlesów, którego kompozycje były diamentami, uzyskującymi pełnię blasku dzięki, mniej istotnym, szlifom Lennona. To Paul miał być postacią, która utrzymała grupę w ryzach w najtrudniejszych momentach. McCartney był cały czas przy tym, według Bensona, zwykłym „chłopakiem z sąsiedztwa”, który mimo zdobycia sławy, pozostał normalnym kolesiem.  Ogromnie szkoda, że Benson – w ostatniej, poświęconej już tylko McCartney’owi części –  skupia się głównie na Liverpoolskim Oratorium, spychając na dalszy plan ponad trzydzieści albumów solowych i koncertowych McCartney’a, a całą jego post-Beatlesowską twórczość postrzegając przy tym jako walkę z mitem Lennona. Koniec końców, zamiast portretu „poza mitem” otrzymujemy lekko wyperfumowaną laurkę.

Czy są to jednak minusy, które powinny nas zrażać do publikacji Bensona? Na dobrą sprawę nie przeszkadzają one w lekturze, a sama książka napisana jest zgrabnie (przetłumaczona jest całkiem nieźle), dzięki czemu jest bardzo dobrym muzycznym „czytadłem”. Poza tym, jakby nie patrzeć, mamy tu przedstawioną dość szczegółowo historię Beatlesów, po której zamieszczona jest pobieżna charakterystyka życia i twórczości McCartney’a po rozpadzie zespołu. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma – nawet w myśl tej prostej zasady warto sięgnąć po niniejszą książkę. Gdyby pokusić się o wydanie drugie, poświęcające więcej miejsca ostatniemu ćwierćwieczu w twórczości McCartney’a, gdyby wzbogacić skromną wkładkę ze zdjęciami, to kto wie… Może mielibyśmy lekturę obowiązkową?

Jacek Chudzik


zobacz też: McCartney, Paul
                     Życie po życiu, czyli Paul is dead

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.