A+ A A-

Władcy Chaosu

Dawno, dawno temu posądzano muzyków o konszachty z diabłem. Podobno już Paganini zyskał od niego swój talent, a bluesman Robert Johnson sprzedał swą duszę na rozstaju dróg. Tak... O satanizmie The Who, Elvisa czy Rolling Stones nie ma nawet co wspominać. A te upiorne słowa „my sweet Satan” które słychać gdy puści się od tyłu Led Zeppelinowe „Stairway to Heaven”? Aż ciarki przechodzą na myśl o tym, że każdy zna ten utwór i podświadomie słyszy to ukryte przesłanie...


Koniec żartów. To co wypisałam powyżej to zbiór bredni i negatywnych stereotypów. A jak rzeczywiście jest z tym Szatanem w muzyce? Tego dowiemy się najlepiej sięgając po „Władców Chaosu” autorstwa Michaela Moynihana i Didrika Soderlinda. Książkę tę wydało właśnie wydawnictwo Kagra.

{mosimage}Choć praca ta nosi podtytuł „Krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia”, to nie skupia się jedynie na tym gatunku. Książkę rozpoczynają klasyczne już opowieści o Johnsonie i stopniowo przechodzą w stronę rocka, coraz szerzej nakreślając kontekst powstania zjawiska satanizmu w przemyśle rozrywkowym i muzyce. Jest więc krótka historia Aleistera Crowleya i Antona Szandora La Veya a także opowieści o powstaniu Kościoła Szatana. Właściwa część muzyczna rozpoczyna się wraz z latami sześćdziesiątymi. Wtedy to powstały pierwsze zespoły, które śmiało i często zaczęły wykorzystywać satanistyczne treści w muzyce oraz w tworzeniu własnego wizerunku. Czytając „Władców Chaosu” dowiemy więc się i o płycie „Sacrifice” Black Widow i o Black Sabbath, i o tym, co ma wspólnego zespół Tony'ego Iommiego z grupą Coven, która jako pierwsza zarejestrowała na swej płycie dźwiękowy obraz Czarnej Mszy. W związku z tym, że rock ewoluował w coraz mocniejszym kierunku, dochodzimy powoli do tak zwanej pierwszej fali black metalu. Pojawia się wiec Venom, Celtic Frost, Bathory, Mercyful Fate. Potem stopniowo, idziemy w kierunku thrash i death metalu (zarówno tego szwedzkiego jak i amerykańskiego) – Slayer, Deicide, Unleashed, Possesed.

To już jest mnóstwo informacji, ale dopiero w tym momencie rozpoczyna się właściwa część „Władców Chaosu” – ta do której pasuje podtytuł. Z niej dowiemy się jak i dlaczego powstały najsłynniejsze  black metalowe zespoły świata i dlaczego narodziły się one akurat w Norwegii. Dzięki wywiadom z ludźmi takimi jak Varg Vikernes (Burzum) mamy okazję wejść w psychikę tych ludzi i spróbować odgadnąć, dlaczego norweski black metal ideologię postawił ponad dźwiękami. Norweska scena to morderstwa, samobójstwa, palenie kościołów i zakładanie organizacji satanistycznych. Black Metal stał się  niezwykle popularny na początku lat dziewięćdziesiątych lecz nie przez samą muzykę, ale przede wszystkim dzięki temu, co działo się wokół niego (czy też w nim samym). Varg Vikernes z zespołu Burzum zostaje gwiazdą po tym jak morduje „Euronymusa”, założyciela Mayhem – najbardziej znaczącego black metalowego zespołu. „Faust” z zespołu Emperor trafia do więzienia za morderstwo homoseksualisty. „Dead”, jeden z wokalistów Mayhem osiąga status kultowej postaci w momencie, w którym popełnia samobójstwo...

Autorzy książki pokazują jak bardzo można zatracić się w ideologii oraz jak poprzez muzykę może ona oddziaływać na umysły młodych ludzi. Historia black metalu to nie tyle historia muzyki, co ludzi którzy ją tworzyli. Choć od związanych z norweską sceną wydarzeń minęło już niemal dwadzieścia lat, to do dziś fascynują one ludzi na całym świecie. I nie ma pełniejszego ich przedstawienia niż to, które zrekonstruowali Moynihan i Soderlind.

Kilka słów o stronie edytorskiej. Bardzo odpowiada mi czarno-biało-szara oprawa graficzna, która podkreśla undergroundowy charakter całości. „Władcy Chaosu” prezentują się pod tym względem o niebo (nie wiem, czy to dobre słowo w tym kontekście...) lepiej niż „Wybierając Śmierć”, w której zdjęcia były raczej słabe, często nieczytelne i rozmazane. Również tłumaczenie stoi na najwyższym poziomie. Praca nic nie straciła ze swojego oryginalnego, świetnego stylu pisarskiego. Mnóstwo zdjęć, 424 strony zajmującej treści i mnóstwo  ciekawostek to ogromne plusy "Władców Chaosu". Jest to kolejna świetna pozycja w katalogu wydawnictwa Kagra. Nawet jeśli wydaje się wam, że wiecie o ciemnej stronie muzyki rockowej wszystko, to zapewniam, że tak nie jest i ta książka szybko wam to udowodni. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana rocka i metalu.

Polecam!

Ewa Przemyska

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.