A+ A A-

Świetlista biografia? Seifert oczami Anety Norek

{mosimage}
Życie i twórczość Zbigniewa Seiferta. Man of the Light
, biografia pióra Anety Norek to prezent dla wszystkich miłośników twórczości Zbigniewa Seiferta. Podobnym prezentem jest płyta Jarka Śmietany, zaś film Erin Harper takim prezentem... miał być. Pani reżyser nie udało się zdążyć na rocznicowe Zaduszki i mimo drobnego zawodu, pozostaje nadzieja, że film ten kiedyś powstanie i godnie będzie przypominać o wielkim talencie Zbigniewa Seiferta. Wydawcy Man of the Light udało się zdążyć, pytanie tylko – jakim kosztem?

Pierwsze wrażenie - książka jest niesamowicie wydana. Twarda oprawa, gruby papier, mnóstwo unikalnych zdjęć, spisy utworów poszczególnych płyt i składy grup na marginesach. Lepiej być nie może? Dodam jeszcze, że do książki dołączona jest płyta z unikalnym nagraniem Koncertu jazzowego na skrzypce, orkiestrę symfoniczną i grupę rytmiczną z 1974 r. I co tu dużo mówić - jeśli chodzi o edycję, to mamy do czynienia z ideałem!

Niestety, gdy oddamy się lekturze szybko spostrzeżemy, że nie jest już tak różowo... Najpierw jednak o plusach. Man of the Light Anety Norek jest pierwszą pracą w pełni poświęconą Zbigniewowi Seifertowi (wcześniej Roman Kowal poświęcił mu rozdział w swojej książki Polski jazz. Wczesna historia i trzy biografie zamknięte Komeda, Kosz, Seifert) i jest prawdziwą kopalnią informacji na temat krakowskiego muzyka. Zgromadzony tu materiał faktograficzny jest przytłaczający, ale i bezcenny – kto, gdzie i z kim grał, ile razy i jakie było przyjęcie. Co więcej, to wszystko, ze względu na przejrzysty układ pracy, uda nam się ustalić w mgnieniu oka, bez żmudnego wertowania książki po raz wtóry. Pani Aneta Norek wykonała kawał ciężkiej pracy kompletując ten niezwykły Seifertowski katalog.

Jak pisze we wstępie autorka: „Biografia ta w dużej mierze jest czysto faktograficzna, tylko gdzieniegdzie umieściłam zasłyszane anegdoty”. Dziwić zatem nie może, że narracja jest sucha, że otrzymujemy może nie porywająca, ale z pewnością rzetelną i - co najważniejsze - rzeczowa opowieść o kolejach losu Zbigniewa Seiferta. Niestety, diabeł tkwi w szczegółach.

Drobne błędy, które szkoda tu katalogować, widoczne są gołym okiem. W tym miejscu wspomnieć muszę o jednym, ale za to karygodnym. Nieporozumieniem należy nazwać cytowanie (w gruncie rzeczy niepotrzebne) strony internetowej, z której można ściągać popularne empetrójki! W samej lekturze przeszkadzać mogą powtórzenia niektórych partii tekstu. Mnie osobiście bardzo brakuje komentarzy autorki (jeśli mnie pamięć nie myli – muzykolog z wykształcenia) dotyczących płyt z nagraniami Seiferta. W większości przypadków albumy, na których swą twórczą osobowość odcisnął Seifert zbywane są recenzjami sprzed 30 lat. Piszę „zbywane", ponieważ liczyłem że autorka pokusi się o rewizję ocen tych nagrań. Jak one wypadają dzisiaj? Jak można je ocenić z perspektywy czasu? - w przytłaczającej większości przypadków nie dowiemy się tego. Pasjonat i biograf powinien zdobyć się na odwagę oceniania przedmiotu swych badań, bez zasłaniania się opiniami sprzed ćwierć wieku.

Mimo iż we wstępie czytamy, że książka w dużej mierze powstała dzięki licznym rozmowom autorki z osobami znającymi Zbyszka (które zapewne pomogły w rekonstrukcji biografii muzyka), to jednak w tekście głównie mamy do czynienia z cytatami z archiwalnych numerów dwóch czasopism – „Jazz” i „Jazz Forum”. Przyznam się, że brak niepublikowanych wcześniej wspomnień doskwierał mi podczas czytania tej książki. Cały problem polega właściwie na tym, że w chwili gdy niegdyś zaznajomiłem się z rocznikami wspomnianych czasopism oraz książką R. Kowala, to teraz nie opuszczało mnie uczucie, że gdzieś już to wszystko wcześniej czytałem...

Na domiar złego kontrowersyjna wydaje się zawartość dołączonej do książki płyty. Bezdyskusyjnie publikację koncertu skrzypcowego należy nazwać wydarzeniem. Trwa on jednak tylko dwadzieścia pięć minut. Co mamy zatem prócz niego dołączone? Wywiad jaki w swoim czasie przeprowadził z Seifertem Antoni Krupa – ten sam wywiad, który jest dostępny na płycie Kilimanjaro (a ostatnio także we fragmencie przedrukowany w książce Miasto błękitnych nut). Szkoda zatem, że dostajemy materiał już dobrze znany i obecny na rynku, podczas gdy ze wstępu dowiadujemy się, że: „W archiwum Radia NDR w Hamburgu znajduje się 20 godzin muzyki nagranej przez Seiferta z różnymi artystami”.

Jak do tego wszystkiego doszło? Przypuszczam, że sytuacja mogła być trochę podobna do tej, jaka miała miejsce podczas nagrywania pierwszej płyty Seiferta dla Capitolu. On chciał jedno, wydawcy zależało na drugim. Ponieważ modne w owym czasie było granie w stylu fusion, to wcisnął owe fusion na płytę siłą. Seifert mógł tylko patrzeć i płakać. Efekt – płyta Zbigniew Seifert nie odniosła sukcesu w chwili wydania, a po latach wypada chyba jeszcze słabiej. Aneta Norek miała wszystko, by napisać wspaniałą książkę – kontakty z muzykami znającymi Seiferta, dostęp do archiwów rodziny, etc. – zabrakło jej tylko jednego. Czasu. Był termin – okrągła rocznica – i za wszelką cenę trzeba było zdążyć. Tak przynajmniej tłumaczę sobie pewne niedociągnięcia...

Nie ulega wątpliwości, że środowisko muzyczne długo czekało na tę książkę. I szczerze powiedziawszy – nic by się nie stało, gdyby poczekało jeszcze trochę. Wyrobić z publikacją na tak ważną imprezę, jak krakowskie Zaduszki, jest rzeczą ważną, zwłaszcza, gdy premiera książki ma swoje miejsce w programie festiwalowym. Wiadomo – rozgłos, reklama, artykuły w prasie... Ubolewam jednak, że traci na tym jakość. Owszem, wszystkie elementy pracy, do których mam pewne zastrzeżenia nazwać można „szczegółami” (nie chcę w tym miejscu roztrząsać problemu typu: ile drzew tworzy las) – pamiętajmy jednak, że sam bohater książki Anety Norek był perfekcjonistą. Z punktu widzenia popularyzatorskiego, jest to praca bezcenna. Dla laików – pozycja obowiązkowa. Osoby zaznajomione z tematem mają prawo czuć się trochę zawiedzione.

Jacek Chudzik

zobacz też: Seifert, Zbigniew
                    Zbigniew Seifert. In memoriam  

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.