Alternatywa nie jest „moją” muzą, począwszy od idiotycznej nazwy – bo niby czego to ma być alternatywą ? Rocka ? Nie jest i nigdy nie będzie, bo sama jest rockiem i choćby nie wiem jak się nadymała to tego nie zmieni. Muzycy dumnie siebie określający alternatywnymi albo kompletnie nie mają pojęcia o muzyce, albo nigdy nie słyszeli czegokolwiek poza klasycznym rockiem i to bardziej do mnie przemawia. Ale nawet w tym „czymś” czasami trafiają się perełki potwierdzające , że mój prywatny, cholernie subiektywny podział muzyki jest o niebo słuszniejszy – płyta jest albo dobra albo zła i koniec. Nie dorabiam legendy do treści. W 2012 roku ukazała się płyta którą krytyka jednoznacznie zakwalifikowała do alternatywy – wyrządzając jej tym ogromną krzywdę. „Łupiąc kamienie” formacji Peace&War. Niezwykła pozycja. Niezwykła muzyka. Niezwykła grupa…. To ich debiut, choć debiutantami nie są, bo początków zespołu można się doszukać pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku. Mieli więc czas na „dopieszczenie” tych utworów. I wykorzystali go…. Nie ma tu „przypadkowych” dzwięków, wszystko jest dokładnie przemyślane , poukładane i dopracowane. Pomimo wielkiego zróżnicowania materiału , płyta sprawia wrażenie dobrze przemyślanej całości. Teksty, to jedno, muzyka to drugie. Poczucie humoru, sarkazm, trzeźwe spojrzenie na chorą rzeczywistość i wnikliwa obserwacja tej rzeczywistości – to teksty. A muzyka ? Od rock-tanga do 4AD. Rozrzut ogromny…. Bardzo fajne kompozycje, bardzo dobre aranżacje. Oszczędna gra , bez fajerwerków , bez oszałamiających solówek, ale i tak można „zawiesić” ucho choćby na przeciekawej grze basu , bardzo melodyjnych klawiszach i pianie. 10 utworów, właściwie ambitnych piosenek i mimo że nie ma tu niczego co lubię w muzyce, to ciężko mi tą płytę wyjąć z odtwarzacza. Spotkałem już takie płyty. Mistrzowie „drugiego planu” – niby nic, a po kilku przesłuchaniach nie można się od nich oderwać. Czy Łupiąc Kamienie okaże się jedną z nich ? Czas pokaże, na razie „ma predyspozycje”… a kilka fragmentów już mi się „wkęciło” w mózg. Na tym portalu kochamy progres, a ta płyta jest bardzo daleko od tego nurtu , mimo to polecam ją wszystkim otwartym na „coś nowego” , bo świat i muzyka na progresie się nie kończą. Czasami dla równowagi psychicznej trzeba sięgnąć po klasykę, Jazz lub….. no właśnie , może po prostu po Peace & War…? Oczywiście jak zwykle moim, cholernie subiektywnym zdaniem…..
Napisane przez Aleksander Król
01. Nim runą góry
02. Ride Of The Falling Star
03. Tango Lux Torpeda
04. Nawet na tej ziemi
05. Łupiąc kamienie
06. Noc dzień noc
07. Dziwna pieśń
08. Carski Oficer
09. Na wszystkie dni
10. Odświeżanie
- Paweł Maśny - wokal, nikifor piano
- Atanazy Skrzat - wokal, nikifor piano
- Rafał Buczek - instrumenty klawiszowe
- Hubert Murawski - perkusja
- Artur Osuch - gitara basowa