1. Czas leci! Ile to już lat grasz na scenie razem z Marcinem? W jakich okolicznościach doszło do tego, że postanowiliście założyć zespół? Czy przed Three Wishes były jeszcze jakieś inne formacje? Opowiedz trochę o tej całej historii.
{mosimage} Ja zacząłem bawić się w zespół w wieku 16 lat czyli ……….. dawno. Pierwszym zespołem jaki założyliśmy razem ze Zbyszkiem to była kolaboracja o wyszukanej nazwie MAYBE. Ciekawostką jest, że na basie grał z nami mój obecny szwagier J. Mieliśmy trzy swoje kompozycje a nieudolność kompozycyjną zapełnialiśmy coverami głównie polskimi (Kobranocka, Proletariat itp.). Potem przyszedł czas na poważny zespół WHISPER, z którym odnieśliśmy dość spory sukces lokalny a naszą współpracę zwieńczyliśmy nagraniem płytki demo pt. Odpychając Przeznaczenie. Zrezygnowałem ze śpiewania w zespole po tym jak zaczęliśmy niebezpiecznie podążać w kierunku power metalowych zagrywek (śmiech). W 2000 roku wraz ze Zbyszkiem Marczakiem i Marcinem Dziobą założyliśmy THREE WISHES, którego historia jest już mniej więcej znana. W 2001 bodajże wydaliśmy epkę By The Flash Of Will, w 2006 płytę Towards The Light a w 2011 roku zmieniliśmy nazwę THREE WISHES na FIGURESMILE i urodziliśmy In Between. Tyle ja. Wojtek Gnus, przed zasileniem szeregów Three Wishes, długi czas występował w Wodzisławskim zespole BADINAGE, z którym również wydali płytę demo i zagrali serię koncertów między innymi supportując ACID DRINKERS. Marcin Dzioba, nim zaczął bębnić „u nas”, także grał w kilku lokalnych zespołach, z których najważniejszy to NECROLAST. Wojtek Kościelny, zanim się z nami skontaktował, wydał solowy album pod szyldem Zant Kerk a wcześniej także udzielał swojego „głosu” w lokalnych zespołach. Między innymi w zespole DYNAMITE oraz B-12, z którym wydał album Polska 2000. Z tego co wiem tworzył także muzykę do spektakli teatralnych. Chyba z grubsza wszystko.
2. Co się dzieje z byłymi członkami zespołu Three Wishes? Czy macie z nimi jakiś kontakt?
Ludzie, którzy tworzyli różne wcielenia zespołu już w większości nie zajmują się muzykowaniem. Z Tomkiem Królem i Arturem Łosiem, którzy brali udział w powstaniu By The Flash Of Will nie mamy obecnie kontaktu więc nie odpowiem co z nimi się dzieje. Robert Bar, nasz pierwszy gitarzysta, sprzedał graty i pożegnał się z muzyką ale utrzymujemy dość dobry kontakt natomiast Zbyszek Marczak, współzałożyciel zespołu, jest z nami bardzo blisko. Jeździ z nami na koncerty i pilnuje za konsoletą naszego brzmienia live.
3. Dlaczego postanowiliście zmienić nazwę zespołu na Figuresmile?
{mosimage} Na to pytanie już kilka razy przyszło mi odpowiadać. Zmieniliśmy nazwę aby nie być mylonym z innymi zespołami, które również zdecydowały się nazwać Three Wishes. Ot co. Żadnej głębszej ideologii a pewnego rodzaju uporządkowanie. Z mojej strony mogę jedynie dorzucić, że nigdy nie byłem zwolennikiem tej nazwy. Jest trudna do prawidłowego wypowiedzenia i dlatego przyszło już nam grać koncerty jako np. „Trzy wiedźmy” czy „Życzenia drzew” J. Figuresmile brzmi o niebo lepiej.
4. Przed koncertami, w ramach rozgrzewki śpiewasz do mikrofonu różne piosenki. Ja sam słyszałem utwory z repertuaru zespołów: Metallica, Pink Floyd i bodaj R.E.M. W późniejszych rozmowach opowiadałeś mi, że w sumie to nie wiesz dlaczego Figuresmile zalicza się do zespołów grających rock progresywny. Jaką zatem muzykę gra Wasz zespół?
Odpowiedź na takie pytanie brzmi zazwyczaj „Każdy z muzyków słucha różnej muzyki a to co gramy jest wypadkową naszych fascynacji” (śmiech). To taki trochę frazes jednak trudno nie zgodzić się z jego sensem. Prawdopodobnie tak to po prostu wygląda i nie stanowimy w tej kwestii wyjątku. Co do tego czy gramy progresywny rock to też zależy co rozumiemy pod tym pojęciem. Mi taka etykieta stawia przed oczami zespoły pokroju Spock`s Beard czy Flower Kings i faktycznie taka muzyka jest nam zupełnie obca. Jakbym miał się pokusić o porównania to osobiście uważam, że najbliżej nam do Anathemy i generalnie zespołom, których głównym atutem nie jest warsztat a same kompozycje. Naszą siłą jest melodia.
5. In Between czyli „pomiędzy”, „pośrodku”… Co według Was, w przenośni oznacza tytuł płyty? Czy odnosi się on do zmian w zespole i w muzyce – która notabene przeżyła dość spore przeobrażenie.
On nie oznacza niczego w przenośni a wprost (śmiech). Jesteśmy „In Between” jeśli chodzi o wiek. To takie nasze trochę Jethrotullowe „Too old to rock`n roll but too young to die” (śmiech). Jesteśmy “In Between” jeśli chodzi o nasze muzyczne fascynacje – pośrodku tych fascynacji oraz możliwości. Jesteśmy, mam nadzieję, „In Between” jeśli chodzi o naszą karierę muzyczną bo z małych klubów udaje nam się docierać do większej grupy ludzi, na większe sceny, co cieszy. Przede wszystkim jednak jestem ja, jako autor tekstów, „In Between” gdyż przechodzę pewnego rodzaju metamorfozę osobowościową, o której jednak wolałbym nie mówić, gdyż jest to sprawa zbyt osobista właśnie. Okładka silnie koresponduje z tytułem. Podmiot liryczny walczy i oby wygrywał.
6. Jeden z utworów na In Between zadedykowaliście swojemu przyjacielowi i niedoszłemu menadżerowi, Robertowi Roszakowi... Jak doszło do Waszego spotkania w przeszłości?
{mosimage} Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, spotkanie było dość przypadkowe. Bodajże Zbyszek skontaktował się z RoRo w sprawie koncertu w miejscowości Turek. Bardzo wtedy przypadliśmy sobie do gustu jako ludzie i z czasem nasze relacje stawały się coraz cieplejsze a Robert stał się naszym fanem i kibicował nam zawsze. Był pierwszą osobą, której zależało, żeby o Three Wishes było głośno. Pod jego rządami, w Oskardzie, zagraliśmy najwspanialsze koncerty w swoim życiu. Zwieńczeniem tej znajomości miała być nasza stała współpraca. Byliśmy bardzo podekscytowani, że będziemy mieli fachowca od spraw marketingu. Robert był wspaniałym człowiekiem z pasją a ponad wszystko był naszym Przyjacielem. Chwila jak przyszło nam stanąć nad Jego grobem była jednym z najsmutniejszych zdarzeń w całym moim życiu.
7. O czym opowiada jedyny na płycie instrumentalny numer SunG. Słychać w nim dość wymowne odgłosy. Również Wojtek K. w tym utworze gra nieco inaczej na gitarze…
Opowiada o życiu (śmiech). Zamiast słów jednak użyliśmy swoistych „fotografii” dźwiękowych, które nie pozostawiają złudzeń co do kolejności naszych poczynań. Wojtek faktycznie dostał tutaj pole do wyżycia się bo generalnie był na In Between hamowany gdy kompozycje niebezpiecznie się wydłużały. Tutaj nie było reguł więc zaszalał (śmiech).
8. Kto jest głównym kompozytorem utworów Figuresmile? Czy pracuje nad nimi cały zespół, czy też jest osoba, która trzyma nad tym główną pieczę?
Na In Between dwa numery skomponował Wojtek Gnus a resztę ja. Tak to wygląda i wcześniej wyglądało podobnie. Większość zagrywek, riffów, melodii powstaje na moim akustyku jednak wersja finalna kompozycji to ciężka praca całego zespołu i nikomu nie chcę tutaj umniejszać. Jesteśmy kolektywem i razem odpowiadamy za nasze dźwięki.
9. Czym zajmujecie się na co dzień, po za muzyką (hobby, zainteresowania). Wojtek Gnus jest wziętym fotografem… A reszta ekipy?
{mosimage} Ja bardzo lubię dobrą książkę, film oraz od 15 lat z wypiekami na twarzy przyglądam się zmaganiom kierowców Formuły pierwszej (śmiech). Poza tym mam wspaniałą rodzinę, którą trudno traktować w kategoriach hobby, jednak jest coś wspaniałego w możliwości przebywania z osobami, które kocham oraz kształtowania osobowości swojego dziecka, więc nie sposób pominąć tego faktu. Wojtek, tak jak mówiłeś, fotografia oraz kolarstwo. Wojtek drugi, czyli Kościelny myślę, że wpisuje się w podobne ramy do moich i tak samo Marcin. Raczej wychodzi więc, że to muzyka jest naszym najgłówniejszym z głównych hobby. I oby tak zostało bo czuję, że dużo możemy jeszcze nabroić (śmiech).
10. Wiele razy wspólnie narzekaliśmy na frekwencję podczas polskich koncertów. Co wg Ciebie jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Przecież o polskiej scenie ambitnego, rockowego grania fachowcy i fani za granicą wypowiadają się bardzo dobrze!
Nie wiem. Po prostu nie wiem tego.
11. Wybieracie się teraz na VI Festiwal Rocka Progresywnego w Gniewkowie gdzie zagracie na wolnym powietrzu. Czy graliście już kiedyś koncert pod chmurką?
W obecnym składzie nie a w całej karierze zdarzyło się nam to może dwa razy. Ale umówmy się. Sam fakt grania w Gniewkowie jest dla nas potężnie elektryzujący i na drugi plan schodzi tutaj forma tego występu.
12. Kiedy dowiedzieliście się o tej imprezie? Czego się po niej spodziewacie? Co możecie ze swej strony obiecać fanom, którzy pojawią się pod sceną w Gniewkowie?
{mosimage} O imprezie dowiedzieliśmy się oczywiście z „fejsa”. Takie to już czasy nadeszły, że o mało czym dowiadujemy się skądinąd (smiech). Jeśli chodzi o oczekiwania to nie chcę zapeszać więc nie powiem nic jednak mogę obiecać, że zamierzamy zagrać najlepszy koncert w życiu i dołożymy wszelkich starań, żeby tak właśnie było!
13. Jakie są plany zespołu po za Festiwalem? Koncerty, a może kolejna płyta?
Nie myślimy jeszcze o nowej płycie chociaż wiem, że każdy coś w domu pogrywa. Ja mam na przykład mnóstwo plików z riffami w komórce (smiech) oraz napisałem dwa teksty. Na razie koncerty. Ale takie ważniejsze bo jesteśmy już jednak trochę „Too old” na granie w każdej dziurze za żadne pieniądze.
Pytanie do Wojtka Kościelnego:
14. Wojtku, po koncercie w Piotrkowie Tryb. opowiadałeś mi o swoim solowym projekcie muzycznym, którym zajmujesz się po za Figuresmile. Mówiłeś, że to zupełnie inna muzyka. Opowiedz nam o niej, oraz o swej przeszłości muzycznej – tej przed Figuresmile.
W 2009 roku jako ZANT KERK nagrałem i wydałem płytę pod tytułem „Space Energy”. Jest to instrumentalny, rockowy albumem z muzyką gitarową. Przez dobrych kilka lat przerwy w aktywnym graniu, miałem kilkadziesiąt różnych pomysłów i kompozycji. Większość była raczej piosenkami niż utworami instrumentalnymi. Postanowiłem wybrać te, w których widziałem potencjał „energetyczny” i ubrać je w formę gitarowych rockowych melodii, doprawionych oczywiście sporą porcją solówek. Obecnie album rozchodzi się (i to jak! - śmiech) praktycznie wyłącznie na naszych koncertach Figuresmile.
Z recenzją albumu „In Between” zapoznacie się pod tym linkiem.