01. The Deepest Sleep - 3:15
02. Approaching The Cold - 3:45
03. Trwały ślad - 4:23
04. Old Soul - 3:38
05. April - 4:18
06. Taste Of The Soil - 4:06
07. Pośród Niczego 04:31
08. Each Other - 4:47
09. The Disappeared - 5:31
10. It's All Unreal - 5:09
Czas całkowity - 43:26
- Rafał Tomaszczuk - wokal
- Andrzej Turaj - wszystkie instrumenty, dodatkowy wokal
oraz:
- Natalia Gadzina-Grochowska (Shagreen) - wokal (2,8)
01. Light House - 3:52
02. I Will Follow You - 3:59
03. Under the Waves - 3:51
04. Tacy jak ty - 4:05
05. From Now On - 3:47
06. It's Still the Night - 3:51
07. Claustrophobia - 4:08
08. Ivy - 3:06
Czas całkowity - 30:42
- Rafał Tomaszczuk - wokal
- Andrzej Turaj - wszystkie instrumenty, dodatkowy wokal
CD 1
01. HOPE - 5:30
02. DREAM - 7:19
03. SORROW - 1:09
04. ALL - 12:26
05. FEAR - 14:40
CD 2
06. GRIEF - 3:21
07. NONE - 15:19
08. TRUTH - 16:52
09. LOVE - 9:52
Czas całkowity - 1:26:28
- Bartosz Walter - gitara, instrumenty klawiszowe, sample, wokal
- Iwo Nowak - gitara basowa
- Mateusz Nowak - perkusja, wokal
oraz:
- Daniel Konderak - wokal (6)
- Methuselah - wokal (8)
- Vlad Uskov - wokal (9)
- Bartłomiej Pokrywka - syntezator (5), pianino, melotrone (9)
01. Take Me Back - 5:18
02. Wrong - 4:31
03. F. L. Y. - 4:44
04. The Last Bridge - 3:36
05. Doom - 4:11
06. Reflection - 5:38
07. Vicious Circle - 4:42
08. Snow in July - 0:44
09. Why Me? - 5:04
10. Black Sun - 3:4,
11. Dark Pool - 5:08
12. Interlude - 4:00
Czas całkowity - 51:20
- Mateusz Mazanek - wokal
- Adrian Kuchyt - gitara, instrumenty klawiszowe
- Mateusz Kuchyt - gitara, dodatkowy wokal
- Patryk Pogan - gitara basowa
- Daniel Jurkiewicz - perkusja
01. Asl - 1:09
02. Born To Survive - 3:34
03. You've Lost Yourself - 4:52
04. Dance - 3:47
05. Wicked Dice - 4:11
06. Monster In My Closet - 4:49
07. Lili Twil - 3:46
08. No Holding Back - 4:42
09. Stardust - 4:01
10. Mersal - 3:43
11. Darkness Arise - 4:32
12. Shehili - 4:20
Czas całkowity - 47:31
- Zaher Zorgatti - wokal
- Malek Ben Arbia - gitara
- Elyes Bouchoucha - instrumenty klawiszowe
- Anis Jouini - gitara basowa
- Morgan Berthet - perkusja
01. Luminary - 3:12
02. King - 6:56
03. Orbital - 2:19
04. Juno - 5:12
05. Beneath My Skin / Mirror Image - 11:21
06. Smile - 4:47
07. The Arrow - 2:37
Czas całkowity - 36:24
- Daniel Tompkins – wokal
- Acle Kahney – gitara
- James Monteith – gitara
- Amos Williams – gitara basowa
- Jay Postones – perkusja
01. An Empty Space - 1:01
02. We Harvest The Souls Of The Brave - 4:34
03. I Am The Chosen One (And I Like It) - 6:10
04. Ghostfires - 6:03
05. Cora's New Secret - 5:00
06. The Protectors Of The Universe - 5:21
07. 2100 (New Year's Eve) - 5:30
08. Pull Me In - 3:23
09. It's A Start, Not The End - 9:13
Czas całkowity - 46:15
- Stefan Altzar - wokal, gitara, instrumenty klawiszowe
- Daniel Magdic - gitara, instrumenty klawiszowe
- Noah Magnusson - gitara basowa
- Samuel Granath - perkusja, instrumenty klawiszowe
01. Zostań tu - 5:08
02. To nie tak - 3:19
03. Niewidzialna - 3:27
04. Sam na sam - 4:08
05. Paranoja - 4:18
06. Furia - 3:27
07. Szach i mat - 2:34
08. Więcej powietrza - 4:43
09. W ciszy - 2:48
10. Urodziny - 4:15
11. Jak SMA-kuje pierwszy krok - bonus track – 4:34
Czas całkowity - 42:46
- Tomasz Wróblewski - wokal
- Adrian Gwoździowski - gitara
- Krzysztof Lepiarczyk - instrumenty klawiszowe
- Piotr Lipka - gitara basowa
- Grzegorz Bauer - perkusja
oraz:
- Magda Szlęzak – Gwoździowska - dodatkowy wokal
Rival Sons | Warszawa | Stodoła | 5.11.2023
czwartek, 09 listopad 2023 17:29 Dział: Relacje z koncertówSą takie koncerty, na które czeka się długo. Nie zawsze dlatego, że zespół przyjeżdża rzadko, po prostu nie zawsze da się wykorzystać każdą okazję. Rival Sons grali kilka lat temu w Stodole i jeszcze do niedzieli bardzo żałowałem, że mnie tam nie było. W sumie, dalej tego żałuję, ale teraz na osłodę mogę wspominać rewelacyjny koncert, który muzycy zagrali na początku listopada w Warszawie.
Jedynym mankamentem, od którego zacznę, było za mało wyraźne promowanie supportu, którym był również kalifornijski zespół L.A. Edwards. Nie udało mi się zobaczyć ich występu w całości, a szkoda, bo mieszanka southernowo-springsteenowych klimatów brzmiała naprawdę przyjemnie. Nic to, może następnym razem.
Jeśli chodzi o główną gwiazdę, od razu powiem, że był to jeden z najlepszych koncertów, jakie widziałem w życiu w Stodole, a na pewno najlepiej nagłośniony występ w tym klubie. Generalnie, zawsze staram się mieć przy sobie zatyczki do uszu, tym razem zapomniałem, ale na szczęście kompletnie nie były potrzebne. Nie wiem kto nagłaśniał ten koncert, ale powinien udzielać wykładów i robić instrukcje dla całej branży. Ogólnie, warunki i oprawa występu Rival Sons były znakomite, w tym światła - białe z przodu na początku dla fotografów, a potem feeria barw - czyli ktoś naprawdę to przemyślał.
Od strony muzycznej - paradoksalnie brak słów, by wszystko opisać. Grupa ma na koncie już tyle utworów, że pewnie każdy fan ułożyłby inną setlistę, osobiście zabrakło mi "Too Bad", ale nie ma to żadnego znaczenia. Zespół był w wybornej formie, wykonując wszystkie utwory z ogromną pasją i energią, żar wylewał się ze sceny hektolitrami. Jeśli muzycy grają tak za każdym razem, to muszą mieć nieprawdopodobną kondycję.
Kolejnym mocnym punktem był kontakt z publicznością i charyzma, nie tylko lidera (Mike Miley za perkusją również mocno się udzielał i zagrzewał publiczność). Chemię między muzykami i publicznością było czuć od początku, choć bardziej rozbudowana konferansjerka pojawiła się sporo później. Wokalista Jay Buchanan pięknie dziękował za gorące przyjęcie. Myślę, że był szczerze wzruszony, zwłaszcza podczas wspólnego wykonania z publicznością "Shooting Stars", na tej trasie w wersji akustycznej, z dedykacją dla dzieci doświadczających cierpień związanych z wojnami.
Zdecydowanie był to jeden z tych koncertów, które zapamiętam na długo. Wiem też, że gdy ponownie pojawi się ogłoszenie, że Rival Sons przyjeżdżają do Polski, nie będę się wahał nawet przez chwilę.
Gabriel Koleński
Zdjęcia - Michał Majewski / Maj Music
The Vintage Caravan | Volcanova | Warszawa | Hydrozagadka | 3.11.2023
wtorek, 07 listopad 2023 20:15 Dział: Relacje z koncertówPewnie już kilka razy pisałem i mówiłem w różnych miejscach, że bardzo lubię małe, lokalne koncerty. Do takich zaliczam ostatni występ The Vintage Caravan w warszawskiej Hydrozagadce. Od razu zdradzę, że nie mogłem spędzić tego piątkowego wieczoru lepiej, tym bardziej, że w towarzystwie mojego nie tylko muzycznego przyjaciela, Michała Majewskiego z Maj Music.
Wieczór rozpoczął występ rodaków głównej gwiazdy, zespołu Volcanova. Klasyczne power trio, grupa ze wszech miar sprawna technicznie, grająca sprawdzone połączenie hard rocka i stonera. Ich koncert dobrze spełnił funkcję rozgrzewki przed The Vintage Caravan, ale obawiam się, że niewiele więcej. Jest niestety mnóstwo tego typu kapel i coraz trudniej jest się wyróżnić, co udaje się obecnie nielicznym (główna gwiazda wieczoru jest tego świetnym przykładem). Niemniej, swoją rolę wypełnili godnie, mimo że brzmienie mogłoby być ciut bardziej selektywne, choć pamiętajmy, że rock'n'roll rządzi się swoimi prawami.
Jeśli chodzi o The Vintage Caravan, moim zdaniem ich występ był praktycznie idealny i uważam, że był to jeden z najlepszych koncertów, jakie widziałem w Hydrozagadce. Ogromna klasa, profesjonalizm, zero nadęcia i buty, mimo że warunki w klubie są dość specyficzne (zespół przebierał się w dostępnej dla wszystkich toalecie). Setlista była dość przekrojowa, choć skupiona jednak na ostatniej jak do tej pory, bardzo udanej płycie "Monuments" z 2021 roku. Rozpisywanie występu Islandczyków na nuty nie ma sensu. Tutaj wszystko się zgadzało i doskonale brzmiało, mimo dużej dynamiki i rockowego żywiołu. Widać i słychać, że panowie nie wypadli sroce spod ogona i nie przypadkiem grali chociażby przed Europe, o czym przypomnieli wplatając do setu główny motyw z "The Final Countdown". Niecałe dwie godziny zleciały błyskawicznie, a do domu wracaliśmy z dużą satysfakcją.
Gabriel Koleński
Zdjęcia: Robert Świderski liveshot.com.pl