01. Libra - 5:42
02. Kursk - 6:06
03. Perseidos - 5:15
04. Long Way Home - 4:51
05. Roads - 6:01
06. There Was Nothing We Could Do - 8:30
Czas całkowity 36:25
- Piotr Grobelny - gitara
- Piotr Klamiński - gitara
- Rafał Piniaź - instrumenty klawiszowe
- Grzegorz Cisek - gitara basowa
- Michał Gawroński - perkusja
The Flower Kings | Iamthemorning | Rikard Sjöblom | 03.12.2019 | Piekary Śląskie | Andaluzja
wtorek, 31 grudzień 2019 11:03 Dział: Relacje z koncertówPoniżej przedstawiam kolejny odcinek z cyklu „tam mnie jeszcze nie było”. Tym razem pierwszy raz pojawiłem się w Ośrodku Kultury „Andaluzja” w Piekarach Śląskich. Sala, w której odbywają się koncerty, raczej została przystosowana niż stworzona na potrzeby imprez muzycznych. Jednak dla chcącego nic trudnego, zwłaszcza gdy ma się do czynienia z takimi pasjonatami jak dyrektor Andaluzji, Pan Piotr Zalewski. Warunki akustyczne sali nie są może idealne, ale wystarczająco przyzwoite, by spokojnie słuchać muzyki. Czasem było trochę za głośno, ale to już kwestia dźwiękowca kręcącego gałkami, a nie miejsca.
Progresywny wieczór w Piekarach Śląskich rozpoczął RIKARD SJOBLOM, znany przede wszystkim z nieodżałowanego Beardfish, ale i solowego projektu Rikard Sjöblom’s Gungfly. W Andaluzji muzyk wystąpił solowo, bez zespołu, grając głównie akustyczne wersje utworów drugiej z wymienionych przed chwilą grup. Usłyszeliśmy między innymi „Ghost of Vanity”, „Keith (The Son of Sun)” czy „They Fade”, ale też instrumentalne kompozycje tylko na gitarę lub pianino. Rikard zabawnie wyglądał z małą gitarą, którą pożyczył od Marjany Semkiny z Iamthemorning, ale instrument brzmiał ciekawie, więc ogólny efekt był jak najbardziej pozytywny. Prosty pomysł okazał się skuteczny – występu Rikarda słuchało się bardzo przyjemnie. Szkoda, że ten trwał raptem pół godziny.
Po symbolicznej przerwie (jak słusznie zauważył Michał Majewski z MajMusic: „dużo do wynoszenia nie mieli”), na scenie zainstalowała się ekipa IAMTHEMORNING. Już sam zestaw instrumentów obsługiwanych przez muzyków rosyjskiego zespołu mógł intrygować – pianino, wiolonczela, skromny zestaw instrumentów perkusyjnych i wspomniana już mała gitara, na której okazjonalnie grała Marjana. Iamthemorning to tak naprawdę duet ciekawych i bardzo utalentowanych muzyków. Wokal Marjany Semkiny nie każdemu musi pasować, ale nie można odmówić jej emocjonalności, charyzmy oraz poczucia humoru. „Gramy głównie piosenki o śmierci, umieraniu i martwych ludziach” zapowiedziała wesoło wokalistka. Do tego sprawdzała czy znamy angielski oraz uczyła nas klaskać. W obu przypadkach zdaliśmy test na piątkę. Drugą połowę duetu stanowi (co słychać) klasycznie szkolony pianista Gleb Kolyadin, który swoimi umiejętnościami czasem kradnie show Marjanie. Mimo, że nie jestem szczególnym miłośnikiem Iamthemorning, nawet ja dobrze bawiłem się słuchając tego specyficznego „danse macabre”.
Po tym razem standardowo trwającej, choć wciąż krótkiej przerwie, na scenie Andaluzji pojawiła się główna gwiazda wieczoru czyli THE FLOWER KINGS. Zespół z wyłącznie szwedzkiego stał się obecnie międzynarodowy, ponieważ w składzie pojawili się nowi muzycy – pochodzący z Włoch perkusista Mirkko De Maio oraz kalifornijski klawiszowiec Zach Kamins. Choć nie miałem absolutnie żadnych zastrzeżeń do brzmienia perkusji, moją szczególną uwagę zwrócił następca wybitnego zresztą Tomasa Bodina. Kamins, mimo młodego wieku i widocznej jeszcze tremy, bardzo dobrze sobie radzi, nawet w starszych utworach, w których słychać mnóstwo przeróżnych brzmień klawiszowych. Choć zespół promuje obecnie najnowszą płytę, „Waiting For Miracles”, panowie zagrali tylko trzy kompozycje z nowego krążka – „Black Flag”, „House of Cards” i „Miracles for America”. Reszta utworów pochodziła z wcześniejszych płyt grupy – „There Is More to This World” z „Retropolis”, „The Truth Will Set You Free” z „Unfold the Future” oraz tytułowe „Stardust We Are”, którego wspaniałe wykonanie jest nieodzownym elementem występów The Flower Kings, zwłaszcza refren doskonale zaśpiewany przez Hasse Fröberga. Miłym zaskoczeniem było włączenie do repertuaru tytułowego utworu z solowego albumu Roine Stolta, „The Flower King” z 1994 roku. Ale absolutną niespodzianką było, gdy na sam koniec na scenie pojawił się ponownie Rikard Sjöblom z pianinem, by wykonać wspólnie z zespołem „The Long and Winding Road” z repertuaru The Beatles.
Trwający półtorej godziny z małym okładem koncert szybko zleciał, ale był bardzo intensywny i emocjonujący. Trzon The Flower Kings (oprócz Stolta i Fröberga, również doskonały basista Jonas Reingold) to muzycy z dużym doświadczeniem, a co za tym idzie, w stosownym już do tego wieku. Szczególnie widać było to po liderze, Roine Stolcie, który cały koncert przesiedział na stołku, czego nie musiał robić choćby siedem lat temu, gdy zespół występował w Warszawie i Krakowie. Na szczęście, muzycznie nic się nie zmieniło. The Flower Kings to w dalszym ciągu wspaniały przykład klasycznego, rozbudowanego i wielobarwnego rocka progresywnego, również na żywo. Mimo dużego skomplikowania formalnego, muzycy potrafią bawić się tym co robią, co było widać choćby w pojedynkach na solówki między Stoltem i Reingoldem. Szkoda, że tym razem pominięto Warszawę podczas trasy koncertowej, ale zdecydowanie warto było zawitać do Piekar Śląskich. Biorąc pod uwagę już ogłoszoną ofertę Andaluzji, coś czuję, że w przyszłym roku wrócę na Śląsk na kolejny wspaniały koncert, być może nie jeden.
Przybył, zobaczył, usłyszał, wrócił i spisał,
Gabriel „Gonzo” Koleński
Zdjęcia wykonano na koncercie w klubie "U Bazyla" w Poznaniu 04.12.2019
Jan"Yano"Włodarski
Dziękujemy AGENCJA HANDLOWO-ARTYSTYCZNA "OSKAR" S.C.za akredytację press i foto.
01. Prelude To The Storm - 3:22
02. Termination - 5:07
03. Enemy: Unknown - 6:35
04. Rain - 6:01
05. Prototype: Day One - 9:05
06. Cyborgization - 6:01
07. Storm And Lights - 6:54
Czas całkowity - 43:03
- Gerard Wróbel - wokal, gitara, instrumenty klawiszowe
- Piotr Tokarz - gitara basowa
- Seweryn Błasiak - perkusja
oraz:
- Kuba Dębski - gitara (5)
- Krzysztof Walczyk - instrumenty klawiszowe (4)
W październiku zespół ARENA rusza w europejską trasę koncertową, żeby wspólnie z fanami świętować 25 lat istnienia. I tak, zagrają utwory z całego przekroju działalności! Muzycy pochwalili się już, że z tej okazji przygotowali specjalny rocznicowy set, w którym znajdą się kompozycje ze wszystkich dotychczas wydanych albumów. Trasa promować będzie także nowy, dziesiąty już krążek zespołu, zatytułowany “The Theory of Molecular Inheritance”, którego premiera zaplanowana jest właśnie na październik.
ARENA to jedna z bardziej zasłużonych grup z gatunku neo-progresywnego rocka. Zespół założony w 1995 roku przez perkusistę Micka Pointera (ex-Marillion) i klawiszowca Clive’a Nolana (Pendragon) szybko zyskał uznanie wśród fanów, a ich albumy, m. in. The Visitor i Contagion na stałe wpisały się w kanon muzyki progresywnej. Co ciekawe, ten drugi zajmuje szóste miejsce w historii najlepszych albumów neo-progresywnych wg portalu ProgArchives.com. Dotychczas w dorobku zespołu znajduje się 9 studyjnych albumów. Podczas licznych koncertów w 2019 roku zespół wielokrotnie udowadniał, że jest w znakomitej formie. Pozostaje więc tylko czekać na to, co zaprezentuje na nowym albumie w październiku.
Koncerty odbędą się 14 października w Piekarach Śląskich i 15 października w Poznaniu w Klubie u Bazyla.
Leprous, The Ocean, Port Noir | 23.11 - Wrocław, Zaklęte Rewiry
sobota, 30 listopad 2019 20:24 Dział: Relacje z koncertówMinął tydzień od jedynego polskiego koncertu ze wspólnej europejskiej trasy Leprous i The Ocean, który miał miejsce we wrocławkim klubie Zaklęte Rewiry. Tydzień to już sporo, ale w głowie wciąż pobrzmiewają mi melodie, które wówczas można było usłyszeć. Najnowsze dzieło Norwegów zdaje się jeszcze lepiej wypadać w wersji "live" niż z płyty. Utwory z "Pitfalls" zabrzmiały świeżo i przekonywująco, ale nie gorzej wypadły tego dnia pozostałe kapele, które również promowały głównie swoje ostatnie wydawnictwa. Zapraszam do mojej relacji z tego wydarzenia!
Pierwszym zespołem na scenie był szwedzki Port Noir. Jak wiemy Szwecja metalem stoi, to ojczyzna tak uznanych marek jak Opeth, Arch Enemy, In Flames, At The Gates, Meshuggah i wielu, wielu innych. Port Noir jakoś się w tę stylistykę nie wpisuje i stawia bardziej na alternatywny rock w nieco nu-metalowym wydaniu. Grupa promuje właśnie wydany w tym roku album "The New Routine" i choć proponowana przez nich muzyka raczej nie wnosi nic nowego, to słucha się tego (w szczególności na żywo) z dużą przyjemnością. Port Noir to klasyczne rockowe trio - perkusja, bas i gitara. Wokalem zajmuje się w tym wypadku basista, Love Andersson, natomiast pozostała dwójka wyłącznie dogrywa. Sporo w ich muzyce nowinek technicznych, formacja nie stroni od sampli, efektów i wszelakich ozdobników, które sprawiają, że poza klasycznym brzmieniem wspomnianych instrumentów całość brzmi nowocześnie. Na uwagę zasługuje gitarzysta, zdaje się wielki fan Toma Morello, który na scenie jako jedyny trochę się rusza. Niestety - formacja nie dostała zbyt wiele przestrzeni w obrębie sceny, co było pewnie powodem, że wypadli dość statycznie. Ale muzyka, jaką zaprezentowali potrafi rozbujać i została dość ciepło przyjęta przez wrocławską publiczność. Fajny, przyjemny koncert, choć obawiam się, że gdyby był dłuższy niż pół godziny (a tyle trwał) to mógłby zacząć trochę nużyć. Niemniej - występ na plus.
Po krótkiej przerwie na zamglonej przez dymiarki scenie pojawił się niemiecki The Ocean. Formacja zaliczana jest do czołówki światowego post metalu i nieprzypadkowo na scenie prezentuje się w raczej mrocznym anturażu. Skąpe światło, dużo dymu i ledwo widoczne sylwetki muzyków - tak to sobie Panowie wymyślili. Zespół aktualnie wciąż promuje zeszłoroczny album "Phanerozoic I: Palaeozoic", który jest zarazem siódmym pełnowymiarowym wydawnictwem spod szyldu The Ocean. Formacja zdążyła już dotrzeć do Polski po wydaniu wspomnianego krążka, ale trasa z Leprous jest ostatnią odsłoną jego promocji. Nie dziwi więc fakt, że znaczną część seta zdominowały utwory z ostatniego albumu. Cieszyć się za to można, że setlisty są inne na każdej części wspomnianych tras. I tak koncert był zupełnie inny od tego, jaki miałem przyjemność oglądać w kwietniu, w Poznaniu. Na początek ostatni utwór z płyty, czyli "Permian: The Great Dying", a na koniec koncertu - pierwszy utwór z płyty, czyli "Cambrian II: Eternal Recurrence". Poza tym usłyszeliśmy jeszcze "Devonian: Nascent" oraz "Silurian: Age Of Sea Scorpions" i całkiem konkretną reprezentację poprzedniego wydawnictwa, czyli "Pelagial". Szkoda tylko, że muzycy nie sięgnęli choćby po jeden utwór ze starszych wydawnictw, byłoby bardziej przekrojowo. Koncert brzmieniowo wypadł bez większych zarzutów, choć jak dla mnie było trochę... cicho. Dźwiękowiec podszedł do koncertu dość ostrożnie i przez to zabrakło występowi trochę tej koncertowej energii. Całość ratowali za to muzycy, w szczególności wokalista, który w pewnym momencie klęczał na rękach widowni pod sceną i śpiewał unoszony ze dwa metry nad ziemią. Wyglądało to zjawiskowo i zrobiło wrażenie. Koncert w moim odczuciu zdecydowanie na plus.
Kolejna przerwa i na scenie pojawili się muzycy Leprous. Chyba każdy z widzów zdawał sobie sprawę, że będzie to koncert nieco inny od tych, które można było usłyszeć w latach wcześniejszych, a to dlatego, że innym jest też album "Pitfalls". Utwory z tegoż wydawnictwa oczywiście zdominowały setlistę, ale znalazło się też miejsce na kilka starszych kompozycji, a wśród nich m.in. "Bonneville", "From The Flame", "The Cloak" czy "The Price". Szkoda, że grupa nie sięga pamięcią dalej niż poza album "Coal", bo chętnie posłuchałbym jakiegoś kawałka z "Bilateral" na żywo, ale widocznie uznano, że te kompozycje do aktualnej setlisty po prostu nie pasują. I chyba dobrze, bo cały set okazał się wyjątkowo spójny, z odpowiednią dynamiką i dramaturgią. Nowe utwory przeplatane kilkoma starszymi sprawdzają się na żywo świetnie, w szczególności "I Lose Hope", "Observe The Train" czy "Distant Bells". Najlepiej jednak moim zdaniem wypadł "The Sky Is Red" ze znakomitym, elektroniczno-industrialnym finałem. Utwór ten tak jako kończy płytę, tak zagrany został na finał koncertu i myślę, że pozostawił w widzach spory, ale ten zdrowy niedosyt. Leprous jest koncertowym zjawiskiem, jakich mało we współczesnej muzyce. Każdy z muzyków, również obecny w grupie od niedawna wiolonczelista, ma swoje, ważne miejsce i w czasie występów na żywo każdy stanowi ważny element układanki. Grupę ogląda się z przyjemnością, brzmią rewelacyjnie i aż kipią pozytywną energią. Ale największą ewolucję zauważam w Einarze, który stał się już rasowym frontmanem, który potrafi z publicznością pogadać, zażartować, nawiązać do danej sytuacji i kontrolować cały występ. Widziałem Leprous już kilka razy i ta zmiana jest dla mnie mocno zauważalna.
I niestety to by było na tyle. Wspomniałem o zdrowym niedosycie, który pojawił się u mnie na koniec tego koncertu i myślę, że spora część publiczności takie odczucie ze mną podziela. Każdy z trzech koncertów był ciekawym, wartościowym i udanym występem, a co najciekawsze - zupełnie odmiennym gatunkowo. Cieszy tym bardziej otwartość publiki, która wszystkie zespoły przyjęła gorąco mimo, że pewnie każdy przyszedł na koncert z nieco innymi priorytetami. The Ocean i Leprous to równorzędne zespoły, które jednak przyciągają nieco inną publiczność. Jak się okazuje - niekoniecznie. A potwierdza to tylko fakt, że kilka z koncertów tej europejskiej trasy zostało wyprzedanych. Jeśli natomiast na pozostałych frekwencja była równie dopisująca, jak we Wrocławiu, to znaczy, że trasa okazała się sporym sukcesem. Brawo Leprous, brawo The Ocean, brawa również dla Port Noir. Oby więcej takich koncertów!
Joe Satriani wraca do Polski!
5 maja 2020 – Warszawa, klub Stodoła
Ogólna sprzedaż biletów na koncert w Polsce rozpocznie się w piątek 29 listopada o godz. 10:00 na LiveNation.pl i Ticketmaster.pl
Przedsprzedaż Citi Handlowy: środa, 27 listopada 10:00 – piątek, 29 listopada 9:00
Przedsprzedaż Ticketmaster: czwartek, 28 listopada 10:00 – piątek, 29 listopada 10:00 na Ticketmaster.pl
Światowej sławy wirtuoz gitarowy, JOE SATRIANI, ogłasza swoją trasę koncertową zaplanowaną na 2020 rok. „The Shapeshifting Tour” rozpocznie się 15 kwietnia 2020 roku w Niemczech i dotrze m.in. do Szwajcarii, Holandii, Danii, Szwecji, Norwegii, Czech, Austrii, Włoch, Wielkiej Brytanii, Francji czy Polski.
Na koncertach będzie można usłyszeć utwory z nowego albumu, którego premiera zaplanowana jest na kwiecień. Artysta zapowiada, że występy na żywo będą również zawierały uwielbiane przez fanów utwory takie jak “Surfing With The Alien”, “Cherry Blossoms”, “Always with Me, Always with You” czy ”Flying In A Blue Dream”.
Obok Satriani, w skład zespołu koncertowego, który będziemy mieli szanse usłyszeć w warszawskim klubie Stodoła wchodzą: znany perkusista Kenny Aronoff (John Fogerty), basista Bryan Beller (Aristocrats) i klawiszowiec Rai Thistlethwayte (Thirsty Merc).
Przez dwie dekady wirtuoz gitarowy podróżował po świecie, grając wyprzedane koncerty zarówno jako headliner, jak i założyciel i pomysłodawca słynnego cyklu koncertów „G3”. Satriani wydał do tej pory wiele albumów studyjnych oraz albumów w wersji live, które sprzedały się w ponad 10 milionach egzemplarzy na całym świecie. Z jego wielu solowych albumów, dwa z nich zyskały status platyny, a cztery inne pokryły się złotem. Artysta ma również na swoim koncie 15 nominacjami do nagrody Grammy.
01. Passing Nights - 3:10
02. Product Of Nature - 4:24
03. Blue - 3:32
04. Numb Days - 3:17
05. Once A Fool - 3:51
06. Weakness - 4:06
07. Atmosfera - 2:26
08. Throne Of Ivory - 3:21
09. The Non-Mechanic Rhythm - 4:27
10. Ripe Fruits - 4:06
11. The Weaver - 1:42
12. Sign Of Leo - 4:07
Czas całkowity - 42:29
- Michał Łakomy - wokal
- Piotr Wtorek - instrumenty klawiszowe
- Adam Wilczek - gitara basowa
- Jeremiasz Baum - perkusja
Galicja Productions ma zaszczyt zaprosić na koncert Raya Wilsona.
Chorzów – 09.02.2020 – Chorzowskie Centrum Kultury ul. H. Sienkiewicza 3
Otwarcie wejść: 18:00 Start: 19:00
Bilety przedsprzedaż 120zł, 130zł, 140zł w dniu koncertu 130zł, 140zł, 150zł
Bilety do nabycia:
BILETY ELEKTRONICZNE:
Bilety z systemu Ticketmaster w sieci sklepów: EMPIK, MEDIA MARKT, SATURN w całej Polsce.
Bilety z systemu eBilet w sieci sklepów EMPIK, MEDIA MARKT, SATURN w całej Polsce.
Bilety z sieci EMPIK
Ray Wilson ponownie w Polsce! Były wokalista Genesis podczas koncertu 9 lutego 2020 roku w Chorzowskim Centrum Kultury zaprezentuje zarówno największe przeboje tej legendarnej grupy, jak i autorski materiał. Ray Wilson bilety już w sprzedaży.
Ray Wilson jest jednym z najwybitniejszych wokalistów z Wielkiej Brytanii. Kompozytor, autor tekstów, ceniony zwłaszcza za sceniczną charyzmę i wysoką formę koncertową. Swoją klasę potwierdził współpracą z zespołem Genesis, kiedy to w 1996 r. zastąpił w roli wokalisty Phila Collinsa. Dzięki oryginalnej barwie głosu przywrócił grupie artystyczny charakter, bardziej kojarzony z czasami, gdy przed mikrofonem w zespole stał Peter Gabriel.
Wcześniej, w 1994 r., debiutujący zespół Stiltskin z Rayem Wilsonem w składzie stworzył niezapomniany utwór „Inside”, który podbił listy przebojów. Był numerem 1 w Wielkiej Brytanii. Szkocki wokalista współpracował także z takimi artystami jak: Armin Van Buuren, RPWL czy Scorpions.
Muzyk promuje obecnie swój ostatni krążek "Upon my life". Nowa płyta to podsumowanie 20 - lecia kariery solowej Raya Wilsona. Dwupłytowy album zawiera kultowe utwory uwielbianego w Polsce szkockiego artysty oraz 2 nowe single promujące wydawnictwo. Pierwszy singiel "Come the end of the world" trafił do rozgłośni radiowych na początku października 2019 roku.
Zapraszamy serdecznie, tego koncertu nie można przegapić!
Legendarny Fish wróci do Polski w 2020 roku promując swój nadchodzący album „Weltschmerz”, a także grając utwory ze swojej pierwszej solowej płyty, czyli „Vigil In a Wilderness Of Mirrors”!
Album „Weltschmerz” będzie miał premierę w maju 2020, jako ostatni rozdział w muzycznej karierze Fisha.
Metal Mind Productions
zaprasza:
FISH
Trasa „WELTSCHMERZ" / „VIGIL IN A WILDERNESS OF MIRRORS"
+
support
11.11. 2020 - Kraków, Studio
12.11. 2020 - Wrocław, A2
Otwarcie bram: 19:00
Start: 20:00
Ceny biletów:
Wrocław - 130 zł przedsprzedaż / 150 zł w dniu koncertu
Kraków – stojące: 130 zł przedsprzedaż / 150 zł w dniu koncertu; siedzące: 165 zł przedsprzedaż / 185 zł w dniu koncertu
Bilety już w sprzedaży na stronach:
http://shop.metalmind.com.pl (KOLEKCJONERSKIE)
www.eventim.pl
www.ebilet.pl
www.biletin.pl
Wszelkie informacje o sprzedaży biletów:
tel. 32/205 25 00 (wew. 113), 32 253 71 82, e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., www.metalmind.com.pl
Sprzedaż wysyłkowa:
32 / 253 71 82, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., http://shop.metalmind.com.pl
Fish doskonale znany jest w Polsce zarówno z występów z Marillion, jak i ze swojej solowej działalności. To właśnie z Marillion nagrał takie kultowe już dla rocka progresywnego albumy, jak m.in.: “Script For A Jester’s Tear”, “Fugazi”, “Misplaced Childhood” czy też “Clutching at Straws”. Po nagraniu tej ostatniej płyty Fish rozstał się z Marillion i poświęcił solowej karierze. Jako artysta solowy Fish porusza się w stylistyce współczesnego popu, tradycyjnej muzyki folk oraz oczywiście rocka, a przez słuchaczy Radia Planet Rock uznany został za jeden z najlepszych głosów w muzyce rockowej.
Jego debiutancki album - „Vigil In a Wilderness Of Mirrors” z 1990 roku – zostanie odegrany podczas nadchodzącej trasy. Fish nagrał łącznie 10 albumów solowych, które za każdym razem porywały fanów. Najnowszy studyjny album Fisha, “Weltschmerz”, o którym artysta już wcześniej wypowiadał się, że będzie „wyjątkowy na każdym poziomie”, ukaże się w maju 2020 roku!
Artysta komentuje: “Mam nadzieję, że czekanie będzie tego warte. Zawsze mówiłem, że nie chcę nagrywać albumu tylko dla samego faktu, ale chcę wydać płytę, kiedy jest gotowa i kiedy jestem przekonany, że to najlepszy materiał na jaki mnie stać. To moja ostatnie dzieło i chcę, aby był to mój najlepszy solowy projekt.”
Metal Hammer Festival powraca! Najnowsza edycja odbędzie się 4 czerwca w katowickim Spodku, headlinerem festiwalu będzie jedna z najbardziej oryginalnych amerykańskich grup, Deftones! Bilety w sprzedaży dostępne będą od piątku, 22 listopada!
Najnowsza edycja MHF odbędzie się już po raz dziewiąty, a dotychczas na festiwalu wystąpiły takie gwiazdy jak m.in. Marilyn Manson, TOOL, Korn czy Judas Priest.
METAL MIND PRODUCTIONS
zaprasza
METAL HAMMER FESTIVAL 2020
DEFTONES
+ goście specjalni
04.06.2020 – Spodek, Katowice
Otwarcie bram: 15:00
Start: 16:00
Ceny biletów w przedsprzedaży/ w dniu koncertu:
Loża - 400/ 420 zł
Sektory czerwone H, J – 300/ 320 zł
Sektory czerwone + sektory niebieskie do X rzędu – 260/ 280 zł
Sektory niebieskie od XI rzędu – 199/ 219 zł
Płyta – 220/ 240 zł
Bilety do nabycia od 22 listopada godz. 10.00 na stronach:
www.shop.metalmind.com.pl, www.eventim.pl, www.ebilet.pl, www.biletin.pl,
Jedna z najbardziej innowacyjnych amerykańskich grup muzycznych, formacja, której twórczość od lat balansuje gdzieś między alternatywą, neurotycznym rockiem i metalem, określana czasem przez krytyków mianem "Radiohead metalu". Kapela, której przewodzi Chino Moreno, jeden z najbardziej charyzmatycznych i ekspresyjnych wokalistów naszych czasów. Zespół, który od lat nie kłania się ani trendom, ani mediom, po prostu robią swoje i robią to znakomicie. Jedyni i niepowtarzalni, królowie spokojnych fal i dzikich nawałnic na bezmiernym oceanie dźwięków, DEFTONES.
Formacja powstała w 1988 r. w Sacramento, a założona została przez trójkę przyjaciół z jednego liceum: Chino Moreno, Abe'a Cunninghama i Stephena Carpentera, skład wkrótce na stałe uzupełnił basista Chi Cheng, a w 1999 roku oficjalnie szeregi grupy zasilił DJ i klawiszowiec Frank Delgado. Od 2008 roku obowiązki basisty w grupie pełni Sergio Vega. Zespół zadebiutował w 1995 roku za sprawą krążka "Adrenaline", jednak prawdziwy sukces przyszedł wraz z trzecią płytą, "White Pony" (2000 r.), w samych tylko Stanach album uzyskał status Platynowej Płyty, a utwór "Change (In The House Of Flies)" grany był w każdej stacji rockowej pod niemal każdą szerokością geograficzną. Z tej płyty pochodzi też utwór "Elite", za który zespół otrzymał statuetkę Grammy w kategorii Best Metal Performance. Dyskografię grupy zamyka album "Gore" (2016), ósma studyjna płyta w dorobku kapeli, magazyn Rolling Stone pisał, że Moreno jawi się tutaj jako odpowiednik Morrisseya, śpiewający do gitar w stylu Meshuggah. W 2020 roku zespół pojawi się nie tylko na trasie koncertowej w Europie, ale i wyda swój kolejny album, Chino Moreno w najnowszych wywiadach zapowiada premierę tego krążka w przyszłym roku. Na polskim koncercie grupy na pewno nie zabraknie kultowych utworów Deftones, a być może pojawią się i nowe kompozycje. Jednak bez względu na to, jaką set listę grupa zaprezentuje, na pewno czeka nas jedno z najbardziej intensywnych koncertowych przeżyć 2020 roku!
Oprócz Deftones na scenie pojawią się również inne gwiazdy zagraniczne i polskie, o których wkrótce poinformujemy.
Więcej informacji:
www.metalmind.com.pl
https://www.facebook.com/metalmindproductions