Pinn Dropp – muzyka z nadchodzącej EP zabrzmi na koncercie.
środa, 06 październik 2021 17:51 Dział: NewsJuż 22 października 2021 grupa Pinn Dropp wystąpi w warszawskim klubie Potok, dzieląc scenę z Metafox i Pale Mannequin.
Zespół po raz pierwszy zaprezentuje na żywo nową muzykę z nadchodzącej EP, która nosić będzie tytuł „…Calling from Some Far Forgotten Land…”.
Wydawnictwo to zwiastować będzie drugą studyjną płytę grupy, przewidzianą na rok 2022. Pierwszy studyjny album warszawskiej progresywnej formacji Pinn Dropp, „Perfectly Flawed” ukazał się w 2019 roku. Album ten zyskał bardzo przychylne recenzje w kraju i za granicą.
http://pinndropp.pl/
https://www.facebook.com/PinnDroppOfficial/
https://twitter.com/PinnDropp
CD 1 - (47:51):
01. The Ice Bridge - 7:03
02. Dare to Know - 5:58
03. Minus the Man - 5:35
04. Leave Well Alone - 8:08
05. The Western Edge - 4:25
06. Future Memories - 5:10
07. Music to My Ears - 4:41
08. A Living Island - 6:51
CD 2 - (13:44):
01. Sister Sleeping Soul - 4:50
02. Mystery Tour - 3:35
03. Damaged World - 5:19
Czas całowity - 61:35
- Jon Davison - wokal
- Steve Howe - gitara
- Geoff Downes - instrumenty klawiszowe
- Billy Sherwood - gitara basowa
- Alan White - perkusja
oraz:
- Jay Schellen - perkucja
01. Stormbound - 7:17
02. Biorobot - 6:55
03. Annemarie - 5:18
04. Time in Time - 6:10
05. Black Light - 3:26
06. Magrav - 6:25
Czas całkowity - 35:31
- Michael Luginbühl - wokal, instrumenty perkusyjne
- Valentin Grendelmeier - gitara
- Marc Müllhaupt - gitara basowa
- Andi Wettstein - perkusja
01. Running Low - 6:30
02. Out of Here - 4:16
03. Silhouette - 3:45
04. All the Moments - 6:52
05. Have You Ever? - 4:42
06. The Silent Revelation - 5:45
07. The Shadow Side - 4:29
08. On Hold - 7:48
09. Castaway Angels - 4:53
10. Nighttime Disguise - 7:04
Czas całkowity - 56:04
- Einar Solberg - wokal, instrumenty klawiszowe
- Tor Oddmund Suhrke - gitara
- Robin Ognedal - gitara
- Simen Daniel Børven - gitara basowa
- Baard Kolstad - perkusja
oraz:
- Henriette Lindstad Børven - skrzypce
- Ellen Fjærvoll Samdal - skrzypce
- Raphael Weinroth-Browne - wiolonczela
- Karen Suhrke - wiolonczela
- Pål Gunnar Fiksdal - trąbka
01. Dissipating - 11:52
02. Movement - 4:24
03. Ascend - 4:23
04. Hyperion - 12:09
05. Fugue - 4:32
06. Resident Human - 10:32
07. Old Earth - 02:17
Czas całkowity - 50:09
- James Lascelles - wokal, gitara
- Jussi Turunen - gitara
- Mikko Määttä - gitara basowa
- Santeri Saksala - perkusja
01. Vultures - 3:59
02. Wheel - 10:11
03. Tyrant - 10:00
04. Up The Chain - 6:52
05. Skeletons - 4:26
06. Where The Pieces Lie - 3:59
07. Lacking - 9:14
Czas całkowity - 48:41
- James Lascelles - wokal, gitara
- Roni Seppänen - gitara
- Mikko Määttä - gitara basowa
- Santeri Saksala - perkusja
01. Please (Radio Edit) - 4:01
02. Please - 6:21
03. Pyre - 7:58
04. It's Over Now - 4:49
Czas całkowity - 23:09
- James Lascelles - wokal, gitara
- Roni Seppänen - gitara
- Mikko Määttä - gitara basowa
- Santeri Saksala - perkusja
01. Secret Land - 9:26
02. True Story - 5:53
03. Scratches - 6:02
04. Feel The Flow - 4:46
05. Jazz Monday - 4:14
06. Living Alone - 4:10
07. Babylon - 4:18
Czas całkowity - 38:49
- Krzysztof Lepiarczyk - instrumenty klawiszowe, gitara basowa
- Joanna Pawlikowska - wokal
- Jerzy Antczak - gitara
- Grzegorz Fieber - perkusja
oraz:
- Paweł Hebda - gitara (1)
01. Farewell (5:56)
02. The Change (8:07)
03. The Path (8:48)
Czas całkowity - 22:52
- James Lascelles - wokal, gitara
- Roni Seppänen - gitara
- Mikko Määttä - gitara basowa
- Santeri Saksala - perkusja
Art Of Illusion | Frontal Cortex | Animate | m.oceans | Warszawa | Voo Doo Club | 18.09.2021
poniedziałek, 27 wrzesień 2021 20:16 Dział: Relacje z koncertówChciałoby się powiedzieć, śpieszmy na koncerty, bo tak szybko mogą odejść. Korzystając z wciąż dostępnych możliwości, 18. września odbył się kameralny, ale solidny koncert prog metalowy w warszawskim Voo Doo Clubie. Wydarzenie współorganizowały Stowarzyszenie Krzewienia Kultury Scena Art oraz agencja Around Music.
Voo Doo Club to bardzo klimatyczne miejsce na klubowej mapie Warszawy. Miejsce niepozorne, ale z wyjątkową atmosferą. Koncert odbywał się w jednej z sal klubu, który rozmieszczony jest w zasadzie na poziomie piwnicy. Ceglane ściany i charakterystyczny wystrój zdecydowanie budują nastrój.
Pierwsi na scenie zainstalowali się panowie z zespołu m.oceans. Bydgoska ekipa ma póki co na swoim koncie jedynie epkę, ale to doświadczeni muzycy, znani wcześniej chociażby z Xanadu. Grupa bardzo dobrze wypadła w Voo Doo Clubie, ich różnorodny i nieco mroczny post rock bardzo dobrze sprawdził się w tych warunkach. Bardzo ucieszyła mnie obecność wokalisty na scenie pod koniec występu. Uważam, że wokalne utwory m.oceans mają duży potencjał i zespół zdecydowanie powinien iść w tę stronę.
Następnie tego wieczoru wystąpił w Voo Doo zespół Animate. Przez roszady w składzie i przede wszystkim pandemię, grupa dawno nie miała okazji zaprezentować się publiczności na żywo. Okazja była tym lepsza, że zespół właśnie promuje wydany wreszcie, debiutancki album „Infinite Imaginations”. Jeśli chodzi o zmiany w składzie, minimalnie słychać je na poziomie wokalu, ale wierzę, że wszystko jest jeszcze do dopracowania. Animate mieli niestety drobne problemy techniczne, ale brak gitary przez chwilę osłodziła doskonała solówka nowego perkusisty.
Po krótkiej przerwie technicznej, na scenie pojawiła się wschodząca gwiazda post lub prog (jeszcze nie jestem pewien czego bardziej) metalu z Olsztyna. Zespół Frontal Cortex, choć nieprzyzwoicie skromny, zdobywa coraz większą popularność i uznanie fanów. Nie inaczej było tym razem. Grupa zabrzmiała doskonale, czysto i mocno, z niesamowitą perfekcją. „Disappointed” nadal nie chce mi się znudzić i jakoś nie mam z tym problemu.
Ostatni tego wieczoru zaprezentowali się starzy wyjadacze z Art Of Illusion. Oczywiście starzy nie wiekiem, tylko doświadczeniem, mimo właśnie łaskawych wciąż metryk. Szkoda, że na tym etapie część osób już opuściła klub, przez co nie wszyscy mogli doświadczyć mocy i precyzji bydgoskiego zespołu. Mimo to, występ był, jak zwykle w przypadku tego zespołu, na najwyższym poziomie technicznym i wykonawczym, co jest normą dla tej klasy profesjonalistów. Możliwości brzmieniowe klubu nie do końca oddawały wszystkie szczegóły muzyki Art Of Illusion, ale i tak występ można uznać za jak najbardziej udany.
Wieczór w Voo Doo Clubie upłynął dość szybko niestety, ale w bardzo przyjaznej atmosferze. Takie kameralne koncerty mają swój klimat i niepowtarzalny urok. Mam nadzieję, że tego typu okazje nie zostaną nam niedługo zabrane. Dlatego wspierajmy zespoły i organizatorów, chodźmy na koncerty, jeśli tylko mamy możliwość. Zwłaszcza, na tak „złote, a skromne” imprezy.
Gabriel Koleński