01. Empire - 4:20
02. Porcelain - 7:12
03. Submission - 10:46
04. Saboteur - 9:01
05. Disciple - 4:12
06. Caught In The Afterglow - 1:12
07. The Freeze - 10:35
Czas całkowity - 47:18
- James Lascelles - wokal, gitara
- Jussi Turunen - gitara
- Mikko Määttä - gitara basowa
- Santeri Saksala - perkusja
01. Hear Our Voice
02. Never Say Goodbye
03. Reach Out
04. Faceless
05. Look At Me
06. At Home
07. For A While
08. Black The Shade Out
09. One Last Hope
10. Life Is Much Too Short
11. Running Out Of Time
12. My Eyes Are Wide Open
Czas całkowity -
- Marco Glühmann – wokal, instrumenty klawiszowe, gitara
- Kalle Wallner – gitara, gitara basowa
- Johnny Beck – gitara
- Yogi Lang – instrumenty klawiszowe
- Markus Grützner – gitara basowa
- Tommy Eberhardt – perkusja
- Steve Rothery – gitara (12)
- Billy Sherwood – chór (1)
Big Brave | Kee Avil | Zespół Sztylety - Warszawa | Hydrozagadka | 12.05.2024
czwartek, 23 maj 2024 18:45 Dział: Relacje z koncertówBig Brave nie gra łatwej muzyki, ale mają grupę oddanych fanów, którzy zawsze przyjdą na ich koncert, nawet w niedzielę, krótko po majówce. Piszę to trochę żartobliwie, ale mam wrażenie, że frekwencja w tym roku w Hydrozagadce była nieco mniejsza niż rok temu w Voo Doo Clubie. Szkoda, bo warunki akustyczne były jednak trochę lepsze.
Zanim na scenie pojawiła się główna gwiazda wieczoru, zainstalował się na niej pierwszy support, ogłoszony dość późno Zespół Sztylety. Grupa cały czas promuje swój drugi, bardzo udany zresztą album, "Tak Będzie Lepiej". Kwartet z Gdańska zaprezentował się w Hydrozagadce niezwykle godnie, jakby to oni byli headlinerem koncertu (a może tak było...). Doskonałe nagłośnienie (od dłuższego czasu norma w tym klubie), rozpierająca muzyków energia i łamiący zasady fizyki i anatomii, znakomity perkusista. Z promowanej wciąż płyty usłyszeliśmy między innymi "Pływanie", "Czasem", "Ile Można" i "Bieguni". Świetny początek wieczoru.
Następnie, zaprezentowała się, pochodząca podobnie jak Big Brave z Kanady, Kee Avil. Muszę przyznać, że jej propozycja była bardzo specyficzna, trudna i wymagająca. W opisie twórczości artystki przewija się określenie "pop", ale jej muzyka jest absolutną antytezą tego stylu. Na scenie tylko ona i perkusista, korzystający też ze sprzętu elektronicznego. Muzyka bardzo duszna, ciężka i mało melodyjna. Ma swój urok i na pewno zwolenników, ale ja raczej się do nich nie zapiszę. Niemniej, występ jak najbardziej udany, przy bardzo ciekawej grze świateł.
Big Brave rozpoczął swój występ od drobnych problemów technicznych, ale potem wszystko brzmiało jak należy. Hydrozagadka dała radę, brzmienie było ciężkie, ale selektywne, sufit się nie zawalił. Inna sprawa, że zespół gra teraz nieco inaczej niż nawet rok temu w Voo Doo. Wówczas, naprawdę bałem się, że cegły zaczną spadać nam na głowy. Tym razem, było bardziej transowo, nieco lżej, co było zaskakujące. Dwie ostatnie płyty BB, w tym najnowsza, tegoroczna "A Chaos Of Flowers", są bardziej subtelne, skradające się, rozwijające się powoli, czasem bez kulminacji. To się niestety odbiło na dynamice koncertu, któremu brakowało tego szarpnięcia i kontrolowanego chaosu, na który mocno liczyłem. Wciąż było dobrze, ale inaczej, zwłaszcza emocjonalnie.
Gabriel Koleński
01. Hamløypar - 3:09
02. Ulveham - 5:47
03. Førnesbrunen - 5:31
04. Svarteboka - 4:00
05. Skarvane - 4:42
06. Førnesbrunen (Radio Edit) - 4:23
Czas całkowity - 27:23
- Gunnhild Sundli - wokal
- Magnus Børmark - gitara, dodatkowy wokal
- Sveinung Sundli - instrumenty klawiszowe
- Jon Even Schärer - perkusja
oraz:
- Djerv: Agnete Kjølsrud - wokal (4)
Spring Prog Festival 2024 – Sosnowiec | Przystanek Otwartej Kultury Kazimierz | 20.04.2024
piątek, 26 kwiecień 2024 17:20 Dział: Relacje z koncertówZa nami już trzecia edycja Spring Prog Festival, czyli największej progresywnej imprezy, która odbywa się w Sosnowcu, w lokalnym domu kultury, który funkcjonuje pod pięknym hasłem - Przystanek Otwartej Kultury - Kazimierz. Dwa lata temu miałem okazję uczestniczyć w pierwszej edycji, gdzie obok gospodarzy z ProAge można było zobaczyć na scenie również Less Is Lessie i Hipgnosis. W zeszłym roku, z przyczyn logistycznych, nie dane mi było brać udziału w festiwalu, dlatego tym bardziej cieszę się, że tym razem zawitałem do Sosnowca.
Podczas trzeciej edycji Spring Prog rola tzw. "otwieracza" przypadła grupie Here On Earth. Panowie sami przyznali, że był to ich pierwszy koncert w tym roku, ale z nie byle powodu, bowiem zespół pracuje nad nową, czwartą płytą. Póki co, większość koncertowej setlisty wypełnił materiał z ostatniego jak dotychczas albumu "Nic Nam Się Nie Należy". Oczywiście, nie zabrakło reprezentantów poprzednich płyt, jak znakomity "Time" z debiutu czy flagowego już singla "K.A.T.E", który wreszcie można było nabyć fizycznie. Here On Earth grali w bardzo dobrych warunkach, przy dużej od początku frekwencji i znakomitej grze świateł. Koncert był szczyptę zbyt głośny, ale to towarzyszyło praktycznie wszystkim występom tego wieczoru.
Następnie, na scenie zainstalowali się gospodarze z ProAge, którzy w zasadzie świętowali niedawną premierę swojego nowego wydawnictwa. Album "Purgatorium" miał, co w pełni zrozumiałe, sporą reprezentację w zagranym przez zespół materiale, a co ciekawe, przeplatany był głównie utworami z debiutu zespołu. Nowy krążek utrzymany jest w charakterystycznym dla grupy stylu mrocznego prog rocka z licznymi ukłonami w stronę klasyki gatunku, zwłaszcza w partiach solowych. Tu ProAge błyszczy najjaśniej - długie klawiszowe pasaże Krzysztofa Walczyka i emocjonalne, nieprzesadnie ekwilibrystyczne solówki Sławka Jelonka wnoszą muzykę zespołu na wyższy poziom. Szkoda, że zabrakło saksofonu, który ubarwił występ grupy Mariusza Filoska dwa lata temu.
Trzecim zespołem trzeciej edycji festiwalu była bydgoska Alhena. Mam nadzieję, że obecny skład zespołu, z naciskiem na wokalistkę, utrzyma się na dłużej, ponieważ słychać, że grupa jest wreszcie idealnie zgrana i prezentuje się chyba tak, jak ma w założeniach - potężnie, majestatycznie i z silnie gotyckim posmakiem. Nie jestem wybitnym fanem operowego stylu śpiewania, którego Dominika i tak nie nadużywa, ale przyznaję, że w takiej aranżacji ma to swój klimat. Podobnie jak partie skrzypiec, nastrojowe lub dramatyczne, w zależności od potrzeb, do tego niezwykle oryginalne z wyglądu - przezroczyste. Alhenę w tym składzie widziałem już trzeci raz i zdecydowanie był to ich najlepszy występ, oczywiście spośród tych, w których uczestniczyłem.
Tegoroczną edycję Spring Prog Festival zamknął krakowski Millenium. Nie lubię nazywać ich legendą, bo to słowo kojarzy mi się z zespołami, które już nie istnieją, a grupa Ryszarda Kramarskiego ma się dobrze, rozwija i...tworzy materiał na nową płytę! Ale o tym za chwilę, ponieważ panowie rozpoczęli swój występ od innej niespodzianki. Pierwszym utworem tego wieczoru były instrumentalne "Reinkarnacje cz. 1", które po wielu latach zostały pierwszy raz wykonane na żywo! Następnie do muzyków dołączył wokalista Dawid Lewandowski i ze sceny popłynęła mieszanka ostatniego albumu "Tales From Imaginary Movies" i swoistego "the best of", w tym "A World Full Of Spies", "A Comedy Of Love" i "The Sounds Of War" obok między innymi "When I Fall", "Higher Than Me", "Light Your Cigar", "Born in '67" czy emocjonalnego "Name On The Sand". Millenium to absolutni profesjonaliści, którzy nie pozwalają sobie nawet na jeden fałszywy dźwięk, ale nie brakuje im odrobiny koncertowego luzu (rozbrajający uśmiech Dawida, Ryszard kroczący po scenie z keytarem czy zabawne gesty perkusisty Grzegorza Bauera). Zespół zaprezentował również nowy utwór - "What Doesn't Kill You Makes You Stronger" z płyty, która ma się ukazać jeszcze w tym roku.
I to było na tyle. Festiwal przeleciał niestety dość szybko, bo i sprawnie pojawiały się na scenie kolejne zespoły, czasem z minimalnymi obsuwami, których raczej nikt nie miał za złe, bo przynajmniej można było porozmawiać z przybyłymi naprawdę licznie festiwalowiczami, którzy stworzyli ciepłą, niemal rodzinną atmosferę. Z dużą przyjemnością obserwuję, jak Spring Prog Festival wyrasta na coraz ważniejszy punkt na mapie polskich koncertów progresywnych i mam nadzieję za rok pojawić się tu ponownie.
Gabriel Koleński
Zdjęcia: Michał Majewski / Maj Music (więcej zdjęć na stronie portalu)
01. Kom no Disjka - 3:39
02. Bannlyst - 3:30
03. Tonen - 4:23
04. Åsmund Frægdegjæva - 7:46
05. Isdalskvinnen - 3:42
06. Fanitullen - 4:32
07. Horpa - 3:37
08. Svevn - 7:29
09. Draumeslagjè - 3:48
10. Alvorsleiken - 4:02
Czas całkowity - 46:28
- Gunnhild Sundli - wokal
- Magnus Børmark - gitara, dodatkowy wokal
- Sveinung Sundli - fiddle, instrumenty klawiszowe
- Mats Paulsen - gitara basowa, dodatkowy wokal
- Jon Even Schärer - perkusja
01. Czołówka serialu, którego jeszcze nie nakręcono - 1:52
02. Czy dobrze się tu bawię? - 4:26
03. Kończy się kurs - 3:35
04. Taki wiatr pod narty (że aż żal wylądować) - 3:47
05. Potem - 4:50
06. Babie lato - 3:12
07. W ogrodzie neonów - 4:15
08. Ronin - 4:52
09. Pieśń tarczy - 5:08
10. Wracam do siebie - 3:37
11. Sen o białych kartkach - 4:50
Czas całkowity - 44:30
- Wojciech Ciuraj – wokal, gitara, gitara akustyczna dwunastostrunowa, mandolina, instrumenty klawiszowe
- Jan Mitoraj – gitara, gitara akustyczna
- Krzysztof Walczyk – instrumenty klawiszowe
- Klaudia Wachtarczyk – gitara basowa
- Olek Gonsior – perkusja
- Mateusz Wachtarczyk – trąbka
- Jacek Szuła – harmonijka ustna
- Yoshinori Kataoka – instrumenty klawiszowe (11)
01. Imię i Nazwisko
Maciej Włodarczyk
02. Grupa, lub projekt muzyczny w którym obecnie występujesz?
Let See Thin
03. Ile miałeś lat kiedy stwierdziłeś, że chcesz zostać gitarzystą?
To był przełom szkoły podstawowej i średniej, ok. 14/15 lat.
04. Czy jest jakiś zespół, a może konkretny utwór, który miał bezpośredni wpływ na Twoją decyzję?
W tamtym okresie byłem całkowicie pochłonięty klasycznym rockiem (Jimmy Hendrix, Led Zeppelin) oraz blues-rockiem. Nie pamiętam żeby był jakiś jeden konkretny utwór, który wpłynąłby na moją decyzję rozpoczęcia nauki gry na gitarze, ale niewątpliwie występy i dorobek Jimmy Page’a, Stevie Ray Vaughan’a i wspomnianego Hendrixa nie były bez znaczenia.
05. Czy pamiętasz swoje pierwsze gitary?
Moją pierwszą gitarą był biały akustyk (chyba no name) z warstwą lakieru tak grubą, że gitara była cięższa o dobry kilogram :-) natomiast pierwszy elektryk, to był czarny Hohner z białym pickguard’em w układzie SSS. Obydwa instrumenty zdecydowanie z tych budżetowych.
06. Jakich gitar używasz teraz? Czy masz jakiś wymarzony model na którym chciałbyś zagrać?
W swojej kolekcji mam kilka gitar marki Fender, które zresztą od samego początku darzyłem największą sympatią (w tym mojego pierwszego białego Fendera meksykańskiej produkcji, model Fat Strat w układzie HSS, na którym grałem przez dobre 15 lat).
Od kilku lat gram jednak głównie na gitarach marki Majesty Customs (gitary lutnicze naszej rodzimej produkcji, które wychodzą spod ręki Michała Targosza z Bielska Białej).
07. Praca w studio i sesja nagraniowa to …?
W moim przypadku to zawsze wspaniała przygoda i świetnie spędzony czas. Podczas moich sesji nagraniowych (których nie było notabene w mojej karierze aż tak wiele), miałem ogromną przyjemność trafiać na wspaniałych realizatorów i specjalistów, którzy sprawiali, że cały proces przebiegał naprawdę sprawnie, a efekty były zawsze fantastyczne.
08. Koncert i gra dla publiczności to…?
To zawsze lekka trema i dreszcz emocji, ale przede wszystkim to największe święto dla muzyka i prawdziwa frajda. W końcu to właśnie po to, te setki godzin spędzonych z instrumentem w ręku i na próbach, żeby finalnie móc zagrać dla innych, a nie tylko w swoich czterech ścian.
09. Czy jest jakiś artysta z którym chciałbyś odbyć mały "jam session"?
Jest bardzo wielu instrumentalistów i wokalistów, których szalenie cenię i nawet krótki wspólny pobyt na scenie byłby spełnieniem marzeń i wielką nobilitacją, natomiast nie wiem czy w konfrontacji z muzykami takiego formatu nie skończyłoby się na ogólnoustrojowym paraliżu
10. Czy jest jakiś utwór w którym zagrałeś z którego jesteś szczególnie dumny?
Raczej nie – kompozycje/utwory Let See Thin charakteryzują się w mojej ocenie dużym poziomem zbilansowania i harmonii – mówiąc prościej, staramy się, aby każdy instrument miał w utworze swoje należne mu miejsce i nie był „zakrzykiwany” przez innych. Tak samo wygląda sytuacja z partiami gitar - jestem z nich zadowolony, ponieważ uważam, że celnie dopełniają całości.
Są czywiście utwory, w których pojawiają się dodatkowo solowówki (które nawet spotkały się z przychylnymi opiniami krytyków muzycznych przy okazji recenzowania naszego pierwszego albumu), ale wskazanie jednego utworu, z którego byłbym szczególnie dumny wydaje się na ten moment trudne.
11. Czy zajmujesz się komponowaniem muzyki, piszesz teksty, aranżujesz utwory?
Tak – w Let See Thin jestem współautorem zarówno muzyki, jak i aranżacji do wszystkich utworów, a od niedawna, także autorem kilku tekstów, czego efekty będzie można ocenić na naszym drugim albumie studyjnym.
12. Czy umiesz grać na innych instrumentach?
Nie, gitara to jedyny instrument, który obsługuję w miarę sprawnie.
13. Czy masz jakieś hobby nie związane z muzyką?
Zdecydowanie – podróże i fotografia.
14. Czy niekomercyjne, tematyczne strony poświęcone muzyce mogą pomóc w promocji zespołu? Czy zaglądasz na ProgRock.org.pl?
Bez dwóch zdań, to w ogóle nie podlega dyskusji! Gdyby nie takie strony jak Wy, to zespoły spoza mainstreamu takie jak my, nie miałyby zbyt wiele okazji i szans, aby dotrzeć ze swoją twórczością do szerszego grona odbiorców. Robicie świetną robotę, za co bardzo Wam dziękujemy.
01. Hope Is - 4:44
02. Stay Human - 5:52
03. Insomnia - 6:05
04. Trail - 7:06
05. Welcome - 5:15
06. Queen - 5:15
07. Perfect Run - 5:50
08. Don't Surrender - 6:59
09. Simple Pleasures - 7:33
10. Dolina - 3:08
Czas całowity - 57:52
- Michał Wojtas - wokal, gitara, gitara akustyczna, instrumenty klawiszowe, e-drum (1)
- Kornel Popławski - gitara basowa, skrzypce, wiolonczela wokal (6)
- Marta Wojtas - dodatkowy wokal, gong, instrumenty perkusyjne
- Konrad Zieliński - perkusja, wokal (5)
01. Cervus Venator - 1:19
02. The Promethean Spark - 4:52
03. Pilgrimage To Oblivion - 4:20
04. Twice Born - 3:37
05. A Taste Of The Ambrosia - 4:23
06. Anima Extraneae - 1:40
07. Blood Trails To Love - 5:05
08. Hubris And Blue Devils - 7:54
09. The Distance Between Us - 4:30
10. At The Heart Of All Things Broken - 9:13
11. Sonata Profana - 1:44
Czas całkowity - 48:37
- Ihsahn - wokal, gitara basowa, gitara, instrumenty klawiszowe
oraz:
- Chris Baum - skrzypce
- Tobias Ørnes Andersen - perkusja(2,5,7,10)
- Angell Solberg Tveitan - instrumenty perkusyjne
- Tobias Øymo Solbakk - perkusja (3,4,8,9)