Vandrar

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(2023, EP)

01. Hamløypar - 3:09
02. Ulveham - 5:47
03. Førnesbrunen - 5:31
04. Svarteboka - 4:00
05. Skarvane - 4:42
06. Førnesbrunen (Radio Edit) - 4:23

Czas całkowity - 27:23

- Gunnhild Sundli - wokal
- Magnus Børmark - gitara, dodatkowy wokal
- Sveinung Sundli - instrumenty klawiszowe
- Jon Even Schärer - perkusja
oraz:
- Djerv: Agnete Kjølsrud - wokal (4)

 

Media

Więcej w tej kategorii: « Svevn

1 komentarz

  • Mikołaj Gołembiowski

    Jakie jest najbardziej nieoczekiwane miejsce, w którym zespół grający rocka progresywnego może objawić się światu? The Voice of Burkina Faso? Festiwal Piosenki w San Remo? A może berlińska Parada Miłości? Oto na początku roku Pańskiego 2024 nastąpiło zdarzenie, o którym się nigdy wcześniej nie śniło nie tylko filozofom, ale przede wszystkim prezenterom radiowym i dziennikarzom muzycznym. Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, w dalekiej, skutej lodem Norwegii krajowe eliminacje konkursu Eurovision Song Contest głosami publiczności wygrał zespół Gåte. Mądre głowy z jury wiedziały, że na takich festiwalach najlepiej sprawdza się podrzędna, nie wyróżniająca się niczym szczególnym muzyka taneczna, a naród Wikingów, jak na złość, uparł się i wybrał progresywny, alternatywny folk-rock! I co teraz począć? A można przecież było tak jak w pewnym kraju położonym w sercu Europy, nie tylko nie pytać widzów o zdanie, ale nawet nie przesłuchać kandydatów na żywo. Na szczęście Norwegowie będą mogli się zrehabilitować w przyszłych edycjach Eurowizji, natomiast nam nie pozostaje nic innego, jak tyko przyjrzeć się temu zjawisku bliżej i zastanowić się, jak do tego wszystkiego mogło dojść.
    Gåte przysłało na konkurs utwór „Ulveham” ze swojej wydanej w 2023 roku EP-ki „Vandrar”. Piosenka ta wydaje się idealną „muzyczną pocztówką” z Norwegii. Ci, którzy wychowali się w czasach, gdy dostęp do Internetu i telefon komórkowy nie były dobrami powszechnymi, pamiętają zapewne, że aby przesłać rodzinie i znajomym pozdrowienia z wakacji, kupowało się widokówki. Występowały one w dwóch rodzajach: albo było to pojedyncze zdjęcie przedstawiające jeden konkretny obiekt, czy też panoramę, albo kartka była podzielona kilka pól, w których znajdowały się zdjęcia różnych miejsc i budynków, a pośrodku umieszczony był napis w stylu: „Pozdrowienia z Norwegii”. W wypadku „Ulveham” mamy moim zdaniem do czynienia z tym drugim rodzajem. Bo czegoż tu nie ma! Najpierw słyszymy samplowany głos Gunnhild Sundli, któremu towarzyszy nykelharpa. Następnie wchodzi chwytliwa, melodyjna zwrotka z przez bas i perkusję wyraźnie zaznaczonym rytmem. Wszystko eksploduje w refrenie, którego centralnym elementem jest tradycyjny norweski zaśpiew stosowany przez pasterzy do przywoływania trzody pasącej się na górskich halach. Potem kolejna zwrotka, refren, gitara brzmi coraz ciężej, pojawia się też charakterystyczny dla norweskiego metalu scream w tle. W taki oto sposób podana nam zostaje średniowieczna opowieść o dziewczynie przemienionej przez złą macochę w wilkołaka. I choć ja osobiście wolałem zawsze widokówki z pojedynczym zdjęciem, gdzie można się lepiej przypatrzyć szczegółom, to przyznać muszę, że w swojej klasie, „Ulveham” jest całkiem udaną piosenką.
    Eurowizyjnemu przebojowi towarzyszą na „Vandrar” jeszcze cztery utwory. Rozpoczynający album „Hamløypar” łączy ciężkie brzmienie gitary z mocnymi uderzeniami w bębny. Wokalistka wyśpiewuje partie, przypominające zwoływanie na wiec, na które reszta zespołu chóralnie odpowiada. Zwrotka następującej potem ballady „Førnesbrunen” urzeka pięknym, delikatnym śpiewem, w zadumanym refrenie pojawiają się natomiast charakterystyczne dźwięki pianina i instrumentów elektronicznych. „Svarteboka” to niby pop-rockowa piosenka, ale za to utrzymana w dość mrocznym nastroju, z pojawiającymi się raz po raz różnymi przedziwnymi i niepokojącymi odgłosami w tle. „Skarvane” rozpoczyna się od subtelnego śpiewu z charakterystycznym syntezatorowym arpeggio w tle, do którego stopniowo dochodzą instrumenty ludowe, by rozpłynąć się w typowym dla Gåte zgiełku i mroku.
    Brzmienie albumu wydaje się w porównaniu z poprzednimi płytami grupy nieco bardziej pop-rockowe, a zarazem mocno teatralne. Bębny robią wrażenie wzywających Wikingów do bitwy tarabanów. Pozostałe instrumenty pełnią raczej rolę towarzyszącą, budując nastrój oraz podkreślając co bardziej dramatyczne momenty snutych przez Gunnhild opowieści. Mocniej niż poprzednio zostały wyeksponowane syntezatory. Natomiast popisowych momentów wygrywanych przez gitarę, czy inne instrumenty raczej tutaj specjalnie nie uświadczymy. Miłośnicy solówek gitarowych, odgrywanych przy pomocy reflektora scenicznego przez stojącego dumnie na kolumnach głośnikowych Magnusa, mogą być zatem tym faktem nieco zawiedzeni.
    „Vandrar”, choć nagrany zanim w ogóle powstał pomysł zgłoszenia zespołu na Eurowizję, brzmi wyraźnie, jak album mający przedstawić w pigułce szerszej publiczności zarówno norweski folklor, jak i specyficzny styl zespołu. I choć przez to będzie się mniej podobać miłośnikom bardziej alternatywnego oblicza Norwegów, takim jak ja, to być może dla wielu będzie w ogóle pierwszą formą kontaktu nie tylko z norweskim folklorem, czy z rockiem progresywnym, ale wręcz z muzyką rockową w ogóle. I w tej roli, jak sądzę, sprawdzi się rewelacyjnie. Bo choć można narzekać na bardziej popowy i komercyjny charakter płyty, to trzeba przyznać, że nikt żadnej chałtury nie odstawił i mamy tu do czynienia z kilkoma dobrze skomponowanymi, zaaranżowanymi w sposób przemyślany i pięknie zaśpiewanymi piosenkami. Jeśli więc czytelniku trafiłeś na tę stronę, gdyż utwór „Ulveham” przykuł Twoją uwagę, ale nie znasz jeszcze innych dokonań zespołu, to zachęcam do zapoznania się z jego wcześniejszym dorobkiem, gdyż kryje się tam wiele dobrego. I choć w momencie, gdy piszę te słowa, nie znam jeszcze ostatecznych wyników Eurowizji 2024, to jestem szczerze przekonany, że niezależnie od nich, grupa Gåte samym faktem dotarcia do szerszej publiczności osiągnęła już wielki sukces, na który skądinąd solidnie zapracowała, który należy się jej, jak kość wilkołakowi, i który to sukces będzie w stanie sensownie spożytkować, ku uciesze swoich obecnych i przyszłych fanów.

    Mikołaj Gołembiowski

    Mikołaj Gołembiowski piątek, 10, maj 2024 21:44 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.