A+ A A-

Live/Hhaď (Köhntark)

Oceń ten artykuł
(26 głosów)
(1975, album koncertowy)
Zünd 1 (40:09)
1. Köhntark (Part One) (15:45)
2. Könntark (Part Two) (16:14)
3. Ëmëhntëht-Rê (Announcement) (8:10)

Zünd 2 (46:02)
1. Hhaï (9:20)
2. Kobah (6:36)
3. Lïhns (4:55)
4. Da Zeuhl Wortz Mekanïk (6:14)
5. Mëkanïk Zaïn (18:57)

Czas całkowity: 86:11
- Benoit Widemann ( keyboards )
- Bernard Paganotti ( bass )
- Christian Vander ( drums, vocals )
- Didier Lockwood ( violin )
- Gabrid Federow ( guitar )
- Jean-Paul Asseline ( keyboards )
- Klaus Blasquiz ( vocals )
- Stella Vander ( vocals )

1 komentarz

  • Bartosz Michalewski

    Live z 1975 to Magma z najlepszego okresu i w najlepszej formie. W niezwykle silnym składzie personalnym, wzmocniona jednym z czołowych skrzypków jazzowych ostatnich kilkudziesięciu lat Didierem Lockwoodem, grupa osiągnęła na tym wydawnictwie punkt szczytowy okresu dla siebie klasycznego.

    Muzyka zeuhlowa, za sprawą swego całkowitego niepodobieństwa do jakiejkolwiek innej odmiany rocka, dla wielu słuchaczy bywa nazbyt odległa. Stąd też ogromnym atutem Live jest delikatne zbliżenie się Magmy do nieco bardziej standardowych form tak, że dla fanów jazz-rocka, czy poszukującego mainstreamu pokroju King Crimson muzyka ta powinna być przy całej swej niezwykłości w miarę zrozumiała.

    Rejony w które Christian Vander tutaj zabrnął pod pewnymi względami bliskie są temu, co Karmazynowy Król prezentował na koncertach w okresie Wettonowskim (1973-74), choć oczywiście Magma pod względem instrumentalnym jawi się jako zespół dużo bardziej profesjonalny. Zwłaszcza Lockwood przewyższa Davida Crossa o kilka klas, poruszając się z całym zespołem w rejonach dla angielskiego skrzypka absolutnie nieosiągalnych. Jednakże o duchowym pokrewieństwie pomiędzy Starless and Bible Black, USA czy The Great Deceiver a Live Magmy należy mówić ze względu na dosyć podobny sposób balansowania miedzy chaosem a ładem przez obydwa zespoły. Wydaje mi się również, że do zagłębienia się we wszystkie te albumy potrzebny jest ten sam rodzaj wrażliwości.

    Na ogół wygładzenie brzmienia dokonuje się kosztem jakości, jednakże Magmy ta zasada tym razem jeszcze nie dotyczyła. W zasadzie trudno powiedzieć dlaczego. Niby zeuhlowy trans ma wszelkie predyspozycje, aby kapitalnie rozwijać się w warunkach koncertowych, jednakże nie każdy live album Magmy dosięga tak niebotycznego poziomu. To chyba był palec Boży - nic innego. Po prostu na początku czerwca '75 roku Magma grała jak natchniona. W dodatku wykonywała swój najlepszy materiał, w sposób bardziej jazzrockowy, łatwiej przyswajalny, ale dzięki wspomnianemu elementowi metafizyki brzmiało to wszystko doskonale. Dlatego też uważam Live za jeden z najwybitniejszych albumów koncertowych jakie powstały.

    Magma często wykracza poza granice muzyki rozrywkowej i wymaga od słuchacza już nie tylko skupienia, ale przede wszystkim ciekawości i otwartości, ale bez dwóch zdań jest to zespół wybitny. Niewątpliwie też Live jest jednym ze stosunkowo nielicznych prawdziwych arcydzieł muzyki rockowej.

    Jeden z tych albumów, który jest w stanie przewartościować nasz stosunek do muzyki.

    Bartosz Michalewski środa, 10, sierpień 2011 13:28 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.