A+ A A-

Five Suns

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(2004, album studyjny)
1. Five Suns - Part 1 (4:31)
2. Five Suns - Part 2 (10:19)
3. Five Suns - Part 3 (10:30)
4. Five Suns - Part 4 (12:57)
5. Five Suns - Part 5 (7:55)
6. [untitled] (1:00)
7. Mictlan (8:58)
8. Topan (6:37)

Czas całkowity: 63:09
- Daniel O'Sullivan ( Fender Rhodes, organ, Mellotron, harmonium, guitar, electronics )
- Matt Thompson ( bass, guitar, electronics )
- Dave Smith ( drums, percussion)
Więcej w tej kategorii: Black Oni »

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Wśród części fanów starożytnego rocka panuje przekonanie, że w obecnych czasach nie ma nic ciekawego do posłuchania. Istnieją jednak grupy, które zachowały duchowość tych dawnych czasów. Obecnie też powstają arcydzieła, tylko nie są one w ogóle widoczne w zalewie wyrobów plastikowych śpiewaków pokroju Rihanny czy elektronicznego szajsu pokroju Skrillexa. Stacje radiowe czy czasopisma w ogóle o takich twórcach czy o całych nurtach nie piszą. Łatwo zatem o przekonanie, że nic obecnie nie ma, tylko upadek. Takie grupy jednak istnieją. I jedną z nich jest Guapo. Muzykę tej grupy przedstawiałem już wcześniej - jako eksperymentalny rock czerpiący całymi garściami z najlepszej tradycji tego typu grania. Klasyfikowany jest z reguły jako zeuhl i Rock in Opposition.

    Five Suns nie odbiega stanowczo od brzmienia Guapo. Tak samo mamy tutaj analogowe instrumenty i efekty elektroniczne uzyskiwane "po staremu" - jak w latach siedemdziesiątych. Nie ma tutaj zatem żadnego przekłamania wynikającego z overdubbingu tudzież dorobionych podkładów na klawiszach. Zachęcić to może dodatkowo miłośników starego rockowego grania. Album ten ma najwięcej wspólnego z Magmą. Mocny, wyrazisty transowy bas, partie instrumentalne momentami przywodzące klasyczny już obecnie Kohntarkosz wspomnianego wyżej zespołu, nieco rozciągnięte w czasie. Guapo buduje też momentami nieco Crimsonowski mrok. Sporo tu elementów krautrocka - zwłaszcza w przestrzennym momentami brzmieniu. Kojarzyć się też może tutaj z Setną (zeuhlowym projektem francuskim) oraz wywodzącym się z niej Xing Sa. Szereg partii gitarowych przywołuje natomiast pierwszy album This Heat, bardziej nieregularne, przypominające, że album ten powstał już w innych czasach. Niektóre interludia mają jazzujący charakter - nawiązujący do rozwiązań stosowanych przez Sun Ra - usłyszeć tu można elementy Atlantis czy Landquidity tegoż twórcy. (Zresztą Sun Ra się w sumie dzięki Guapo zainteresowałem).

    Muzyka nie jest tak gęsta i wielowątkowa jak na szeregu innych płyt (chociażby Elixirs), gdzie ściana dźwięku może przybić początkującego adepta eksperymentalnego brzmienia rockowego. Pojawiają się partie solowe klawiszy i gitary elektrycznej. Mimo tego mamy jednak inteligentnie budowane napięcie, bardzo często nie ulegające rozwiązaniu i narastające... Tutaj panowie z Guapo wyciągnęli lekcję z King Crimson, choć stosują nieco inne środki, wkładają tutaj więcej partii instrumentalnych niż to robiła w latach siedemdziesiątych grupa Frippa. Takie nierozwiązane napięcie i pewna doza mroku mogą być uznane za znak firmowy Guapo obok oryginalnego brzmienia będącego wypadkową różnych progresywnych i eksperymentalnych nurtów zrodzonych w Złotej Erze lat siedemdziesiątych.

    Bardzo ciekawy album. Spotykają się tutaj wpływy starego rocka symfonicznego, jazz-rocka, krautrocka i zeuhl... A jednocześnie dzieło bardzo ciekawej grupy zasługującej na zdecydowanie szerszą propagację. Z mojej strony 5/5.

    Edwin Sieredziński poniedziałek, 13, kwiecień 2015 19:40 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.