A+ A A-

Üdü Wüdü

Oceń ten artykuł
(17 głosów)
(1976, album studyjny)
1. Üdü Wüdü (4:10)
2. Weidorje (4:30)
3. Troller Tanz (Ghost Dance)(3:40)
4. Soleil d'Ork (ORK' Sun)(3:50)
5. Zombies (Ghost Dance)(4:10)
6. De Futura (18:00)
Bonus Track on Seventh CD:
7. Ementeht Re (extrait no. 2) (3:12)

Całkowity czas trwania: 42:22
- Christian Vander / perkusjonalia, perkusja, wokal, keabord, piano
- Jannik Top / gitara basowa, wokal, syntezator
- Klaus Blasquiz / wokal
- Stella Vander / wokal
- "Lisa" / wokal
- Lucille Cullaz / wokal 
- Catherine Szpira / wokal
- Pierre Dutour / trąbka
- Alain Hatot / flet, saksofon 
- Bernard Paganotti / gitara basowa, perkusjonalia, wokal
- Patrick Gauthier / keyboard
- Michel Graillier / keyboard
- Benoît Widemann / keyboard

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Niejednokrotnie wspominałem już, że Magma obrosła legendą jakiegoś nieprawdopodobnie dziwnego zespołu. Słysząc takie podania ustne, zastanawiam się często, co to znaczy "dziwny". Dla szeregowego słuchacza radiowej młócki już Pink Floyd - i to nie jakiś starszy, klasyk brytyjskiej sceny rocka psychodelicznego, tylko ten nowszy od Dark Side of the Moon wzwyż - już się wyda właśnie dziwny. A Magma... po prostu Vander stworzył swoją własną stylistykę, wizerunek... prawdziwy artysta. Nie mniej jednak można to wszystko umiejscowić w muzycznym pejzażu, dysponując odpowiednim osłuchaniem.

    Udu Wudu jest trochę nietypową płytą jak na Magmę. W wielu płytach można dopatrzeć się pewnego leitmotivu. W Kobaia są to takie motywy zbliżone do muzyki etnicznej i latynoskiej, w 1001 Centigredes do głosu dochodzą rozwiązania bardziej jazz-rockowe, MDK to symfoniczny monumentalizm, a Kohntarkosz - przeciągnięte partie instrumentalne... z nowszych z kolei Felicite Thosz jest spokojniejszy. Zawsze coś jest. Udu Wudu jest o tyle nietypową płytą, bo tam praktycznie każdy kawałek jest inny, jakby Vander dokonał pewnego podsumowania swoich wcześniejszych dokonań. "Wejdorje" to taki chóralny i symfoniczny monumentalizm, "Troller Tanz" to numer jazz-rockowy, natomiast "De Futura"... porządny prawdziwie rockowy utwór, który powinien z miejsca pokochać każdy miłośnik starego rocka. Spokojnie do umieszczenia w panteonie największych utworów rockowych w historii; nie da się go zapomnieć. Nie ukrywam, że mój ulubiony z tej płyty. Także może służyć za dowód, że Magma nie gryzie, z Magmą można się oswoić i że z Magmą również ciężko się rozstać. I jak tu nie uważać, że Christian Vander jest obok Roberta Frippa największym żyjącym geniuszem muzyki rockowej.

    Naprawdę porządny kawałek dobrej muzyki. Warto się zapoznać. Z mojej strony porządne 5/5.

    Edwin Sieredziński poniedziałek, 15, wrzesień 2014 21:38 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.