Brainticket stanowi ciekawą propozycję z tak unikanego przez naszych rodzimych słuchaczy kręgu krautrocka. Przy okazji Psychonaut pisałem, że w sumie powinien być on dla nich zrozumiały, bo to twórcze rozwinięcie elementów występujących na scenie brytyjskiej, powszechnie znanej i lubianej. Ale już nie wchodząc w taki socjologiczny spór... o ile Psychonaut był płytą bardzo stonowaną, a Cottonwoodhill przedstawiał narastający poziom eksperymentalizmu, o tyle Celestial Ocean to od początku potężna dawka gęstej psychodelii. Przypominać to może najsłynniejszy utwór grupy, eksperymentalny Brainticket. Muzyka jest niezwykle gęsta, album co ciekawe realizowany był przez ledwie tercet. Posiłkował się on zatem mocno efektami taśmowymi. Jak już kiedyś przy Neu! pisałem, nie należy się dziwić, że krautrock zainspirował całą rzeszę późniejszych speców od sonicznych dewiacji w obrębie post-punka - czy to This Heat, czy to Chrome, również nowojorska scena no wave.
W "Egyptian Kings" dostajemy powielone wokale, taśmy, jednostajną mocną linię basową. Czasem pojawiają się partie fletu i organów. "Jardins" ma orientalny posmak, nadawany przez sitar, przewija się flet i gitara elektryczna. "Rainbow" to zabawa syntezatorem o przestrzennym charakterze, trochę to przypomina, jakby ktoś dwakroć przejechał po całej klawiaturze. "Era of technology" startuje od ciężkiego brzmienia organów, potem jednostajne bębny, powielone wokale i efekty syntezatorowe, czasem pojawia się sitar. Podobnie w "Another Univers", w którym na koniec pojawia się ładny liryczny wokal i partia na sitarze i gitara. "The space between" przypomina brzmieniem Tangerine Dream. Widać tutaj, że Brainticket nieco odchodzi od korzeni i inspiracji brytyjską sceną rocka psychodelicznego; wyczuwalne są tutaj inspiracje Atem, choć brzmienie niekoniecznie jest tak gęste i nieregularne. I te wokale po angielsku, francusku i niemiecku, nakładane na siebie i powielane. "Space Between" jest równocześnie tytułowym utworem na płycie, pojawia się fraza "celestial ocean". Kończy to syntezator i szybkie przewinięcie taśmy. "Cosmic Wind" rozpoczynają zarejestrowane dźwięki natury, a później sitar i gitara. Dosyć nieregularny, ale sprawiający przyjemne wrażenie. Po poprzednim można by się spodziewać dalszych nawiązań do szkoły berlińskiej (nagrania typu Tangerine Dream, Klaus Schulze), lecz utwór ma brzmienie folkowe, nawiązania do orientalnej muzyki. "Visions" to też delikatniejszy utwór budowany przez partię gitarową i na fortepianie. Taka bardzo klasyczna psychodelia, w drugiej części pojawiają się partie syntezatorów nadające jej nieco przestrzennego charakteru. Konstrukcja utworu też taka bardziej standardowa.
Celestial Ocean stanowi zatem kolejną ciekawą propozycję Brainticket. Jeśli ktoś miłuje się w sonicznych dewiacjach przełomu lat 60. i 70., na pewno mu się ta płyta spodoba. Zachowuje to bowiem tą duchowość czystej kreatywności nagrań ery psychodelicznej, to poszukiwanie nowych brzmień, na pewno mu podejdzie do gustu. Na pewno jest to propozycja dla odważniejszych słuchaczy. Jeśli ktoś poszukuje muzyki mniej eksperymentalnej, bardziej standardowej, polecić mu można w tym momencie Psychonaut. Celestial Ocean jest płytą trudniejszą, nawiązującą z jednej strony do Cottonwoodhill, a z drugiej też świadczącą o inspiracji raczkującą berlińską scenę muzyki elektronicznej; czym bowiem są te bardzo charakterystyczne syntezatory czy powielanie wokalizy? Widać to najbardziej w "Rainbow" czy "Space Between". Z mojej strony... bardzo ciekawa płyta. Z czystym sumieniem daję pięć gwiazdek.