Psychonaut

Oceń ten artykuł
(12 głosów)
(1972, album studyjny)
1. Radagacuca (7:24)
2. One Morning (3:51)
3. Watchin' You (5:15)
4. Like A Place In The Sun (6:28)
5. Feel The Wind Blow (3:32)
6. Coc'O Mary (6:08)

Czas całkowity: 32:38
- Jane Free ( lead vocals, tbilat, tambourine, slide whistle, sounds )
- Jöel Vandroogenbroeck ( organ, piano, flute, sitar, sanze vocal, rumors, generator, arrangements )
- Rolf Hug ( lead guitar, acoustic guitar, tablas, vocals )
- Martin Sacher ( electric bass, flute )
- Barney Palm ( drums, percussion, strange sounds )
- Carole Muriel ( additional vocals (4,5) )
Więcej w tej kategorii: « Cottonwoodhill

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Źródła krautrocka można wskazać w poszczególnych anglosaskich scenach rocka psychodelicznego - Zachodnie Wybrzeże, Nowy Jork, brytyjska. Wiele grup z niemieckiego kręgu kulturowego stosunkowo dużo wyciągnęły z tej ostatniej. Stąd przy wielkiej popularności brytyjskich grup rockowych dziwić może fakt nieistnienia przynajmniej pewnej grupy zespołów krautrocka w nieświadomości słuchaczy. Jedną z takich grup jest Brainticket. Co prawda szwajcarski, ale można uznawać go za element krautrocka, brzmieniowo nie jest bardzo odróżnialny.

    Album Psychonaut po części stanowi rozwinięcie pomysłów z Cotton Wood Hill. Nie ma tutaj tak daleko posuniętego eksperymentu jak półgodzinnym Brainticket. Utwory są krótsze, a album - podejrzewam, że dla wielu - będzie lepszy w odbiorze. A korzenie są takie jak w przypadku i pierwszej grupy. Starszy Pink Floyd, ostatnie cztery płyty The Beatles, trochę też elementów King Crimson i Black Widow, zwłaszcza w postaci tych fragmentów instrumentów dętych. Pojawiają się też elementy innego typu.

    "Radagucuca" - organowe tło początku skojarzyło mnie się ze starszymi utworami Floydów, trochę też tego mrocznego klimatu rodem z wczesnego King Crimson. Później utwór przypomina "Within You, Without You" The Beatles, ten sitar, również ta wokaliza, bardzo to przypominało wszystko orientalne odloty George'a Harrisona. "One Morning" to taka przyjemna balladka z tłem zbudowanym na taśmach i wybijającym się na pierwszy plan fortepianem, tylko kończące utwór crescendo na fortepianie jest niepokojące. "Watchin' you" to bardziej hard rockowy utwór; wywołać może skojarzenia z Uriah Heep, jego coda zbudowana jest na sitarze i gitarze elektrycznym. Znowu mamy tutaj element orientalny. Utwór "Like the place of the sun" tutaj początek zwiastuje utwór bardziej psychodeliczny, a później przechodzi to w formułę zbliżoną... znowu... do Uriah Heep. Choć jest w tym wszystkim trochę tej specyficznej aury rodem z wczesnego Pink Floyd. "Cocco Mary" - wejście organów Hammonda i fletu, a później mocniejsza gitara elektryczna - u mnie to wywołuje skojarzenia z Black Widow. Pod koniec też ciekawa partia gitarowa. "Feel the Wind Blow" rozpoczyna się od dźwięków wiejącego wiatru i rozmów. Potem mamy klimaty zbliżone do folkowej ballady.

    Fakt, że na tej płycie nie ma żadnego mocnego numeru, jaki zadowalałby miłośników muzyki eksperymentalnej. Psychonaut nie stawia sobie za cel rewolucjonizowanie świata muzyki rockowej. Nie zmienia to jednak bardzo prostego faktu. Album jest bardzo przyjemny i można go polecić również miłośnikom klimatów mniej ekstremalnych. Jeśli ktoś lubi późnych The Beatles, Pink Floyd, King Crimson, również Uriah Heep... ta płyta powinna mu się podobać. Odnajdzie tutaj wiele znajomych elementów. Z mojej strony 5/5.

    Edwin Sieredziński niedziela, 29, marzec 2015 16:10 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.