A+ A A-

Ejwuusl Wessahqqan

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(1975, album studyjny)

1. Die Geborstenen Kuppeln Von Yethlyreom (10:37)
2. Die Orangefarbene Wüste Südwestlich Von Ignarh (10:43)
3. Thuloneas Körper (2:59)
4. Hobbl-Di-Wobbl (16:34)
5. Passaceety* (5:54)
6. AFN* (11:13)
7. The Crystal* (4:19)
8. La Mer* (5:30)

Czas całkowity: 67:49

*utwory bonusowe na wydaniu CD


- Michael 'Hieronymus' Winzker (keyboards)
- Jürgen Wollenburg (drums (1-6))
- Rene Filous (bass, filouphone (1-6))
- Wolfram Graser (guitar, vocals (7,8))
- Christian Hoffmann (synthesizer (7,8))

1 komentarz

  • Aleksander Król

    EJWUUSL WESSAHQQAN - koszmarnie niewymawialna nazwa , totalnie odjechana muzyka …. tak mogła by wyglądać ta recenzja i była by chyba najkrótszą i najtrafniejszą z moich recenzji. Ale….ponieważ jedyna płyta grupy o niewymawialnej nazwie nosi równie niewymawialny tytuł, a ta płyta jest po prostu DOBRĄ płytą , pochylimy się nad nią nieco dokładniej.
    Grupa powstała w Monachium , w 1970 roku. W pierwotnym składzie był jeszcze gitarzysta, jednak przerażony tą muzyką , zniknął. Nie odnalazł się do dziś…. A muzyka jak wieść gminna niesie powstała pod wpływem literatury science fiction , książki napisanej przez amerykańskiego pisarza Clarka Ashtona Smitha. Boję się przeczytać….. Wydawcy też się bali, nie znalazł się żaden odważny, więc zespół wydał te dzwięki własnym sumptem, w nakładzie … 300 egzemplarzy. Ponoć 280 mają do dziś…. To oczywiście żart, ta płyta jest jedną z najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów , jej cena dochodzi do 4000 euro… (winyl oczywiście…). Jaka jest ta muzyka…? Klawisze, bas i perkusja. Dużo eksperymentów brzmieniowych, dziwnych, tajemniczych dzwięków i odgłosów, przywodzących na myśl bardziej odjechane płyty Amon Dull 2 z okresu Yeti, trochę grania w stylu ELP, całość wymieszana, podlana psychodelią , szaleństwem… i wiadrem halucynogenów… Ale pod pozorami prymitywności kryją się arcyciekawe rzeczy… 4 utwory (w wersji Cd – dodatkowo 4 bonusy) . Tej płyty nie da się jednoznacznie sklasyfikować… może jako psychodeliczny , totalnie awangardowy space rock…? Nie da się też opisać… Odważni niech spróbują sami, na własną odpowiedzialność.. Amatorzy neo-progresu powinni uciekać na sam widok okładki…. Oczywiście jak zwykle moim, cholernie subiektywnym zdaniem….

    Aleksander Król piątek, 22, marzec 2013 19:18 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.