Faust

Oceń ten artykuł
(20 głosów)
(1971, album studyjny)
Side 1
1. Why don't you eat carrots (9:31)
2. Meadow Meal (7:30)
Side 2
3. Miss Fortune (13:54)

Czas całkowity: 31:24

na reedycji Polydor z 2003 roku:
1. Why don't.... (9:31)
2. Meadow Meal (8:02)
3. Miss Fortune (16:35)

Czas całkowity: 34:08
- Werner Diermeier ( drums )
- Hans-Joachim Irmler ( organ )
- Jean-Hervé Peron ( bass )
- Gunter Wüsthoff ( synthesiser, saxophone )
- Rudolf Sosna ( guitar, keyboards )
- Arnulf Meifert ( drums )
Więcej w tej kategorii: So Far »

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Krautrock to nurt bardzo niejednorodny, prędzej nazwałbym go sceną. Gdy się słucha debiutu Ash Ra Tempel nachodzą skojarzenia z Pink Floyd, no i odbiór jest właściwy. Z kolei natrafia się na Jane czy Gift, to skojarzenia z hard rockiem czy acid rockiem Zachodniego Wybrzeża, łatwo to umieścić obok Iron Butterfly, Deep Purple czy Uriah Heep. Taki Agitation Free, no nawiązania do bliskowschodniej muzyki, Kalacakra - bardzo w stylu raga rocka... no nawet takie cudeńka. Aż w końcu przychodzi Pięść... tfu, Faust... i widząc gwiazdy, człowiek łamie sobie nad tym głowę.

    Pokazuje to jeden problem. Człowiekowi łatwo jest słuchać rzeczy podobnych do siebie, nawet jak się wydają dziwne dla jego otoczenia. Już się tak gusta muzyczne kształtują: podobne do podobnego. Trafiając na rzecz odmienną, bez żadnego punktu odniesienia, nie wiadomo, jak się za to zabrać.

    Faust nie jest tak naprawdę żadną straszną grupą. Jego ekspresja i sposób wyrazu różnią się od typowego prog rocka. Ponieważ mam żyłkę szperacza, postanowiłem zastanowić się nad jego korzeniami. Był 2009 rok... natrafiłem na nowojorską scenę rocka psychodelicznego. Inne myślenie, które na sam rock progresywny nie wywarło wielkiego wpływu, lecz z kolei ogromny na post-punk. Poznanie tych nurtów pozwoliło zrozumieć, o co w muzyce Faust chodzi. To niejako antycypacja eksperymentalnych form post-punka takich jak Chrome, This Heat czy Throbbing Gristles. Faust ma więcej z tego, wywarł również obok Neu! wpływ na myślenie twórców w obrębie tego nurtu.

    A jaki jest klucz do konkretnie płyty Faust? To nie The Velvet Underground (także regularniejsze The Godz czy Silver Apples), on pomoże zrozumieć czwórkę. Tutaj lepiej posłuchać obok albumu Third Testament (The Godz) oraz The Beat Goes On (Vanilla Fudge), znacznie to bowiem bardziej połamane i organiczne, takie nieco jak utwór "First Multitude" The Godz czy poszczególne "Phase" Vanilla Fudge. Wtedy nagle Faust się stanie strawny, nawet przyjemny i ciekawy. Ważne jest, aby mieć porównawczą skalę, wiadomo obok czego to umieścić, jak to odbierać.

    Nie zmienia to jednak faktu, że Faust uczy pokory. Nie stanowi on muzyki nie wiadomo, jak złożonej, wiele utworów rocka progresywnego w skali złożoności kompozycji, aranżacji stoi znacznie wyżej. Zmusza jednak do penetracji innych obszarów, pozornie prostszych, bardziej surowych w ekspresji, minimalistycznych. Pokazuje czasem, że aby zrozumieć prog rock trzeba wyjść... no właśnie, poza prog rock. Jak to w życiu, czasem trzeba zrobić kilka kroków wstecz, aby pójść na przód.

    Ale cóż, z mojej strony. Dla mnie najlepsza z Pięści jest i tak Czwórka. Płycie Faust... daję 4,5.

    Edwin Sieredziński środa, 17, wrzesień 2014 01:02 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.