Golem

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(1974, album studyjny)
Oryginalne wydanie LP:

Side 1
1. Helicopter (13:42)
2. Old Loggerhead (8:21)
Side 2
3. May Rain (4:29)
4. On The Corner (4:26)
5. Sarah 1 - Passacaille / Sarah 2 - Per Aspera Ad Astra (10:40)

LP Czas całkowity: 40:58

na wydaniu CD znalazły się również:
6. Vulture 1 (5:38)
7. Doncha Feel (6:04)
8. Moonlightlove (5:26)
9. Burning House (2:08)
10. Vulture II (14:08)
11. May Rain I (2:50)
12. Desert Storm (10:49)
13. Sarah (12:16)
14. Power Station (19:40)
15. Old Loggerhead (12:44)
16. Helicopter (15:18)
17. May Rain II (2:50)

CD Czas całkowity: 67:51
- Johannes Vester ( vocals, VCS3 synthesizer, guitar )
- Ludwig Papenberg ( guitar, organ electronic drums )
- Ulrich Papenberg ( bass, percussion )
Więcej w tej kategorii: Ultrasonic Seraphim »

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Czasem lubię posłuchać sobie Ozric Tentacles. Jednakże zdaję sobie sprawę, że istnieje szereg grup klasyfikowanych jako rock psychodeliczny czy space rock praktycznie obecnie nieznanych. Jednym z takich zapomnianych zespołów jest Sand. A trochę szkoda...

    Na płycie Golem mamy do czynienia z rockiem psychodelicznym, lecz innego typu niż ten w latach 60. Organy, fortepian czy melotron zastąpiony jest tutaj syntezatorem VCS3, co pozwala uzyskać przestrzenne brzmienie typowe dla space rocka - również tego nowej generacji zrodzonego na przełomie lat 80. i 90. Sposób jego wykorzystania zbliża również Sand do grup eksperymentalnych i elektronicznych tamtego okresu. W "Helicopter" na przykład imitowano ruch śmigła; możliwe, że pewne nawiązanie do "Vom Himmel Hoch" Kraftwerk. Nałożenie syntezatorowego tła i łagodnego, nieco sentymentalnego gitarowego brzmienia przypominać może "Fly and Collision of Comas Sola" Tangerine Dream. Nastrój albumu Golem właśnie oscyluje między takim mrocznym a romantycznym i sentymentalnym. Psuć to może tylko nienajlepsza wokaliza.

    Album może zaciekawić miłośników starszego Pink Floyd przywykłych do takiego space rockowego, psychodelicznego brzmienia. Godny polecenia każdemu miłośnikowi rocka psychodelicznego. Ten - wbrew pozorom - nie zamknął się jedynie w sferze kultury anglosaskiej, rozwinął się również w innych państwach. Kolejny dowód, że krautrock to nie jest homogeniczny, "szwabski rock" (czy raczej "zielny"). Ze względu na słabą wokalizę i dosyć surowe brzmienie, daję 4,5.

    Edwin Sieredziński wtorek, 15, kwiecień 2014 20:53 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.