2. A Second Time (3.01)
3. Music (5.20)
4. Julius Ceasar (4.33)
5. Bouree (1.16)
6. Marsch (5.14)
7. Land Of Dreams (4.58)
8. To Barbara (7.13)
9. Andante (0.56)
dodatkowo:
10. Albinoni (3.20)
11. Difference (3.12)
- Dieter Neumann ( flute, vocals )
- Achim Neubauer ( piano )
- Rainer Greffrath ( drums )
1 komentarz
-
Krautrock nie jedno ma imię... Z zespołów zawieszonych między muzyką folklorystyczną, klasyczną i rockową najczęściej wymieniany i najbardziej znany jest Popol Vuh. Są jednakże perełki, które nie wyszły poza debiut. Można tutaj wymienić grupę Hax Cel z Hanoweru, którą właśnie spotkał taki los. Istniała ona od końca 1971 do jesieni 1972 roku. Można się zastanawiać przy okazji, z jakiego to powodu, ponieważ sam pomysł bardzo ciekawy. Może pozbawiony rozmachu i monumentalizmu cechującego na przykład Mythos czy Popol Vuh, może nie specjalnie to udziwnione - wieść ta powinna zadowolić miłośników lżejszych odmian prog rocka, ale bardzo przyjemne i ciekawe. Może wywoływać skojarzenie z angielską grupą Gryphon, też w dużej mierze akustyczną i z dominującym fletem. Stosunkowo niewiele pojawia się w Hax Cel instrumentów elektrycznych, czasem w tle słychać brzmienie organów Hammonda.
Edwin Sieredziński niedziela, 19, październik 2014 14:55 Link do komentarza
Utwory na tym albumie są zdecydowanie krótsze, nie spotkamy tutaj długich suit. Sama muzyka - jak wcześniej wspominałem nie ma charakteru nie wiadomo jak monumentalnego - raczej kameralny, co nie znaczy, że mamy tutaj do czynienia z rzeczą słabą, nie dającą się słuchać. Bardzo przyjemnie się tego słucha, a zwłaszcza po ciężkim dniu, kiedy nie ma się ochoty na żadne udziwnienia.
Czego oczekuje się od prog rockowego albumu? Wewnętrznej różnorodności - to najczęściej. Pewnego wrażenia podróży po różnych zakamarkach, nie jakiejś nudnej męczybuły jak AC/DC czy Aerosmith, co wszystkie piosenki na jedno kopyto. Dobra, koniec z wyliczaniem muzycznych antypatii i filozofią muzyki... "Difference" to energiczny żywiołowy utworek. "To Barbara" sentymentalny, zapewne o miłości, po klasycznym wstępie nabiera zdecydowanie rockowego charakteru; ta raz zwalniająca, raz przyśpieszająca perkusja, tak samo innym razem lżejsza, a innym ostrzejsza... powoduje to, że utwór nagrany niby prostymi środkami nabiera niezwykłego charakteru. "Andante" to kameralna miniaturka na flecie i fortepianie, "Albinoni" to klasycyzujący utwór zagrany głównie na flecie i szpinecie z charakterystycznym werblem, pojawia się tam partia na organach Hammonda pod koniec. "Land of Dreams" to zagrany głównie na szpinecie utwór - z początku nieco leniwy, później jednakże przyśpiesza, wchodzą partie na flecie przy szybkiej marszowej perkusji. "Marsch" to utwór przywołujący wiejski pejzaż, taki z początku nieco knajpiany, lecz potem nabierający bardziej klasycznego wyrazu. Perkusja jest najpierw ostra, ten marszowy werbel, a potem delikatniejsza towarzysząca fortepianowi. Również mamy tutaj do czynienia z melorecytacją wokalisty, Michaela Moebusa. Potem znowu żywiołowe partie fletu przy fortepianie w tle i zamknięcie utworu tym samym motywem, co na początku. "Bouree" to kolejna miniaturka kameralna zagrana na flecie i fortepianie. "Julius Caesar" to kolejny utwór z melorecytacją, również wewnętrznie złożony, niezwykle dynamiczne intro i coda, z nieco leniwym środkiem. "Music" to utwór z nieco rozwleczonym początkiem, później przyśpiesza. "Second Time" to natomiast utwór początkowo o folklorystycznym rysie, później nabierający bardzo rockowej ekspresji.
Na płycie mamy bardzo spójnie połączone wątki folklorystyczne, klasyczne i rockowe. Bardzo ciekawy album nagrany przy bardzo skromnym instrumentarium; pokazuje to, że jak się ma inwencję, to niepotrzebny jest nie wiadomo jaki sprzęt. Najważniejsza jest ciekawa koncepcja. W dodatku rejestrowany na żywo w 1972 roku.
Widziałem kiedyś klasyfikację krautrocka na kosmische Rock (takie grupy jak Ash Ra Tempel czy wczesny Tangerine Dream) oraz romantische Rock (Novalis chociażby). Tutaj mamy do czynienia z bardzo dobrym przedstawicielem tego drugiego. Naprawdę świetny i warty szerszego rozpropagowania. Z mojej strony pięć gwiazdek.
Albumy wg lat
Recenzje Krautrock
- Wiele grup z kręgu krautrocka poznałem na fali maniakalnego wręcz… Skomentowane przez Edwin Sieredziński D (Deuter)
- O Faust już kiedyś wspominałem... zęby można sobie połamać. Wynika… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Faust IV (Faust)
- Brainticket stanowi ciekawą propozycję z tak unikanego przez naszych rodzimych… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Celestial Ocean (Brainticket)
- Źródła krautrocka można wskazać w poszczególnych anglosaskich scenach rocka psychodelicznego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Psychonaut (Brainticket)
- Podróży sentymentalnej ciąg dalszy... We wczesnym Pink Floyd jest coś… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Ash Ra Tempel (Ash Ra Tempel)
- Taniec lemingów... kolejny album niemieckiej formacji Amon Duul. Grupy nawiązującej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Tanz Der Lemminge (Amon Düül II)
- Zespół ten pierwotnie miał się nazywać Blitzkrieg, z nazwy zrezygnowano… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Blitzkrieg (Wallenstein)
- Zespół ten pierwotnie miał się nazywać Blitzkrieg, z nazwy zrezygnowano… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Blitzkrieg (Wallenstein)
- Poprzednie płyty Mythos były bardziej kontemplacyjne, dużo wpływów etnicznej muzyki,… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Strange Guys (Mythos)
- Kiedyś zastanawiałem się, czy nie należałoby wydzielić odrębnej kategorii w… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dreamlab (Mythos)