Reflections

Oceń ten artykuł
(50 głosów)
(1989, album studyjny)
1. At my Home (7:57)
2. Autumn(9:06)
3. Butterking (7:17)
4. Reflections on the Future (15:48)
5. The way that I feel today (11:11)
6. Spring (13:02)
7. I wanna stay (3:59)
8. Time can't take It Away (4:40)

Total Time: 75:00
- Geff Harrison (England) / lead vocals & lyrics
- Gagey Mrozeck / guitars
- Veit Marvos / keyboards
- Dieter Bauer / bass
- Steve Robinson / keyboards
- Konstatin Bommarius / drums

Guests:
- Wolfgang Schönbrot / flute
- Curt Cress / drums

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Data wydania tej płyty dość skutecznie odstraszała mnie od włożenia jej do odtwarzacza, jako że latami osiemdziesiątymi w rocku niemal się brzydzę. Przeleżała więc u mnie na półce...chyba ze 3-4 lata i wreszcie wczoraj dostąpiła zaszczytu... Bez większego entuzjazmu włączyłem. I już w pierwszej minucie wiedziałem że ta zwłoka była jednym z większych błędów w moim życiu! FENOMENALNA płyta od pierwszych dźwięków! Szybko doszedłem do wniosku że chyba pokocham lata osiemdziesiąte (ale skóra mi cierpła na samą myśl o tym...) więc sięgnąłem po okładkę. Coś mi tu nie pasowało - tak się grało na początku lat siedemdziesiątych. Zdjęcie zespołu - też jakby nie z tej epoki, długowłose zwierzaki nie pasowały mi do epoki puncurów... Dopiero lektura wkładki uspokoiła moje skołatane nerwy i przywróciła wiarę w podstawy tego świata. Płyta była nagrana w 1972 roku! W oryginale miała tytuł [i]Reflections On The Future[/i] natomiast wydanie zatytułowane [i]Reflections[/i] z 1989 roku było rozszerzonym wydaniem oryginału. Rozszerzonym - o 33 minuty czyli 4 utwory które nie zmieściły się na debiucie. Rewelacja! Śmiało mogę stwierdzić że to jedna z najlepszych hard-progowych płyt na świecie. Pod każdym względem - od kapitalnych rifów gitarowych, przez doskonałe klawisze (zarówno hammondy jak i syntezatory) świetną sekcję i znakomity, mocny, angielski wokal. Solówki zarówno gitarowe jak i klawiszowe to najwyższa półka. Kompozycje wielowarstwowe, dynamiczne, mocno połamane rytmicznie i melodycznie sprawiły że nawet nie próbuję jej wyciągać z odtwarzacza.. 1972 rocznik, to jeden z najlepszych w historii - słychać tu dalekie echa Deep Purple, Collosseum, wczesnego Eloy lub Jane, ale nie na zasadzie zrzynania - tylko fuzji brzmień i stylów które reprezentowały te kapele. Mamy tu 75 minut fantastycznej muzyki, która jest kwintesencją hard progowego grania i esencją kraut rocka. Polecam absolutnie wszystkim, a dla fanów starych dźwięków - absolutny MUS !

    Aleksander Król piątek, 17, czerwiec 2011 11:31 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.