2. You Can't Kill Me (6:18)
3. I've Bin Stone Before (2:36)
4. Mister Long Shanks/O Mother/I Am Your Fantasy (5:57)
5. Dynamite/I Am Your Animal (4:32)
6. Wet Cheese Delirium (0:31)
7. Squeezing Sponges Over Policemen's Heads (0:12)
8. Fohat Digs Holes In Space (6:22)
9. And You Tried So Hard (4:38)
10. Tropical Fish/Selene (7:36)
11. Gnome The Second (0:27)
Czas całkowity: 39:36
- Gilli Smyth (vocals, space whispers)
- Christian Tritsch (guitar, bass)
- Didier Malherbe (sax, flute
- Eddy Louiss (organ, piano)
- Constantin Simonovitch (phased piano)
- Pip Pyle (drums)
1 komentarz
-
Scena Canterbury należy do mniej spopularyzowanych obszarów w progresywno-rockowym świecie. O ile czołowych grup rocka symfonicznego czy metalu progresywnego nie należy przedstawiać osobom bardziej obytym z rockiem, to jak się rzuca kilka nazw przedstawicieli Canterbury, brzmi to z reguły bardzo tajemniczo. Scena też, nie wiedząc czego, ma scenę mało przystępnej. Przez to zapomina się o niektórych perełkach.
Edwin Sieredziński środa, 02, lipiec 2014 23:22 Link do komentarza
Camembert Electrique jest bardzo ciekawą płytą Gong - francusko-brytyjskiego projektu stworzonego przez Daevida Allena. Muzyka tutaj zawarta stanowi przedłużenie brytyjskiej sceny rocka psychodelicznego. Dużo efektów gitarowych (jak w "Fohat Digs Holes in Space"), organy (budujące "I've Bin Stone Before"), instrumenty dęte stanowią często praktycznie ozdobnik. Muzyka zawarta na krążku nie jest przesadzona, raczej stosunkowo regularna w porównaniu z tym, co można zaobserwować np. na Trójce Soft Machine; co nie oznacza, że jest prosta i przewidywalna. Przy okazji bardzo przystępna, momentami przypominać może wczesny Pink Floyd, późnych Beatlesów czy Van Der Graaf Generator. Jeśli ktoś miał do czynienia z powyższymi, to Camembert Electrique powinien przypaść mu do gustu. Całość, mimo ewidentnie psych-progowej przynależności, nie ma jakiegoś szczególnie "kwaśnego" czy mrocznego posmaku. Poszczególne utwory również różnią się między sobą, a często potrafią być znaczne przeskoki w jednym (jak w "Mister Long Shank/O Mother/I Am Your Fantasy").
Pod względem ekspresji i struktury bardzo rockowa płyta. Jeśli kogoś przeraża Canterbury, boi się, że jacyś twardzi melomani podłożą mu legendarną Trójkę... Delikatnej Maszyny... powinien zacząć od Gong. Zespół świetnie nadaje się na początek przesłuchiwania tego ruchu w obrębie prog-rocka. Płyta na 5.
Albumy wg lat
Recenzje Scena Canterbury
- Swego czasu na Esensji ukazał się wykaz rzekomo najdziwniejszych płyt… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Radio Gnome Invisible Vol. 1 - Flying Teapot (Gong)
- Po przerobieniu King Crimson lat siedemdziesiątych szybko natrafia się na… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Third (Soft Machine, The)
- Scena Canterbury należy do mniej spopularyzowanych obszarów w progresywno-rockowym świecie.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Camembert Electrique (Gong)
- Nawiązania do stylu grup z Canterbury są obecne w twórczości… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Burden Of Proof (Soft Machine Legacy)
- Nie jestem pewien czy mogę sam siebie określić jako wielkiego… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Grides (Soft Machine, The)
- Supersister… Dziwna nazwa, dziwny zespół… Ale granie znakomite. Mocno w… Skomentowane przez Aleksander Król Present From Nancy (Supersister)
- Beligijski zespół Cos często wrzucany jest do jednej przegródki z… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Viva Boma (Cos)
- Quiet Sun to kolejny projekt z kręgu Sceny z Canterbury,… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Mainstream (Quiet Sun)
- Ta płyta to zapis najlepszych lat Steve'a. W końcówce lat… Skomentowane przez Konrad Niemiec Live Herald (Hillage, Steve)
- Zespół po odejściu Roberta Wyatta (1971) w zasadzie zupełnie utracił… Skomentowane przez alek filipowski Six (Soft Machine, The)