Strona 1:
1. Fanfare (0:42)
2. All white (4:46)
3. Between (2:24)
4. Riff (4:36)
5. 37 1/2 (6:51)
Strona 2:
6. Gesolreut (6:17)
7. E.P.V. (2:47)
8. Lefty (4:56)
9. Stumble (1:42)
10. 5 from 13 (for Phil Seamen with love & thanks) (5:15)
11. Riff II (1:20)
2. Studio Record (34:40)
Strona 3:
1. The soft weed factor (11:18)
2. Stanley stamps Gibbon album (for B.O.) (5:58)
Strona 4:
3. Chloe and the pirates (9:30)
4. 1983 (7:54)
Czas całkowity: 76:25
- Karl Jenkins ( oboe, baritone & soprano saxes, electric and grand pianos, celeste )
- John Marshall ( drums, percussion )
- Mike Ratledge ( organ, elestric and grand pianos, celeste )
1 komentarz
-
Zespół po odejściu Roberta Wyatta (1971) w zasadzie zupełnie utracił jakiekolwiek związki z muzyka rockową. Świadczył o tym dowodnie album Fifth z 1972 roku. Muzycy kontynuowali tu eksperymenty z jazzem nowoczesnym, sporo w ich muzyce było wówczas elementów free-jazzu. Dziwić to specjalnie nie musi, gdyż muzycy Soft Machine podkreślali, że muzyka rockowa nie jest w żadnym stopniu źródłem ich inspiracji (Mike Ratledge w wywiadach mówił, że rocka nie słuchał wcale, ważna była dla niego muzyka klasyczna i jazz). Albumy po odejściu Wyatta były całkowicie instrumentalne (Fourth z 1971, ostatni album nagrany z Robertem, to pierwszy "instrumental" w dorobku grupy). Wszystkie te powyższe czynniki sprawiły, że zespół utracił wielu fanów, zrażonych stricte jazzowym obliczem grupy.
alek filipowski sobota, 20, sierpień 2011 05:14 Link do komentarza
Soft Machine cechował się zawsze tym, że niemal permanentnie dochodziło w nim do roszad personalnych. Nie inaczej było przy okazji nagrania kolejnego albumu. Po raz pierwszy na całej płycie można było usłyszeć nowego drummera, którym został John Marshall ex członek Nucleus i grupy Jacka Bruce'a. Marshall po raz pierwszy pojawił się już na albumie Fifth, gdzie zagrał wyłącznie na stronie B longplaya, zastępując usuniętego Howarda. O wiele ważniejsza okazała się jednak kolejna zmiana personalna. Po dwóch latach współpracy z grupą odchodzi saksofonista altowy Elton Dean, który postanawia skupić się zupełnie na karierze solowej. Zastępuje go multiinstrumentalista Karl Jenkins, który grać będzie na oboju, saksofonach i keyboardach (kolejny były członek zespołu Nucleus Iana Carra). Jego dojście do grupy nie tylko wpłynie na fakturę brzmienia, ale także na oblicze stylistyczne. O ile bowiem Dean miał w tym okresie wyraźne predylekcje do free-jazzu to Jenkins grawitował w kierunku jazz-rocka.
Album Six to wydawnictwo dość specyficzne. Pierwszy analogowy krążek zawierał nagrania koncertowe z Brighton oraz Guilford (październik-listopad 1972), natomiast drugi to utwory zarejestrowane w londyńskim studiu w listopadzie i grudniu 1972 roku. Płyta wyszła ostatecznie w lutym 1973 roku. Zespól przedstawił na tym albumie swoje nieco inne oblicze. Zauważalne jest odejście od estetyki free-jazzowej i ortodoksyjnego jazzu, wprawdzie momentami słychać jeszcze echa fascynacji jazzową awangardą (Lefty) jednak są one już w zaniku. Słychać także, że zespół dobrze odczytywał ducha czasu, a wówczas aż nadto dobrze zauważalne było odejście od eksperymentów na rzecz bardziej tradycyjnego grania. Nurt fusion także stopniowo stawał się coraz bardziej konwencjonalny i komercyjny. Soft Machine był zawsze grupą niezwykle ambitną i bezkompromisową jednak i ona ulegała ewolucji stylistycznej dość typowej dla ówczesnych czasów. Na Six dominują zatem kompozycje utrzymane w klimacie ambitnego jazz-rocka, nowi członkowie zespołu zaszczepili grupie pewne elementy stylu grupy Nucleus, co świetnie egzemplifikuje choćby Gesolreut - specyficzne dla zespołu Carra struktury rytmiczne i harmoniczne oraz układ części improwizowanych.
Album koncertowy jest bardziej ekspresyjny i dynamiczny, mnóstwo tu soczystych solówek granych na oboju, saksofonie, elektrycznym fortepianie i organach. Ciekawym novum są dialogi keyboardów Ratledge'a i Jenkinsa, co sprawia, że struktura kompozycji jest bardziej gęsta i barwna, wykorzystywanie echoplexu przez Ratledge'a sprawia także, że muzyka ma nieco "kosmiczny" charakter. Marshall okazuje się perkusistą o znakomitym wyczuciu estetyki jazzrockowej, jego gra sprawia, że muzyka Soft Machine jest bardziej energetyczna i zwarta.
Album studyjny jest z kolei bardziej subtelny i wyciszony. Słychać na nim ponownie, że Ratledge zafascynowany jest minimalizmem spod znaku Riley'a - charakterystyczne struktury repetytywne, organowe modulacje, sonorystyczny klimat całości (rozbudowane intro do The soft weed factor oraz Chloe and the pirates). Gra Jenkinsa może przywodzić pewne skojarzenia z Waynem Shorterem z lat 1969-1971, charakterystyczny subtelny sound połączony z nowoczesnymi harmoniami. Album kończy kompozycja Hugh Hoppera 1983 przesycona niezwykłym klimatem, doskonale pasowałaby do filmu grozy, ze swoimi dysonansowymi harmoniami, prawdziwy muzyczny mrok. Tuż przed ukazaniem się tego albumu Hopper odchodzi z zespołu, aby kontynuować karierę jako solista. Nie odpowiadał mu bardziej mainstreamowy kierunek jazzrockowy, w jakim podążał wówczas zespól, przekonuje o tym jego pierwszy solowy album 1984 z 1973 roku, zdecydowanie bardziej eksperymentalny i awangardowy niż ówczesne oblicze Soft Machine.
Six to, moim zdaniem, najbardziej udana propozycja zespołu z okresu jazzrockowego (1973-1978). Późniejsze płyty: Bundles (1975) i Softs (1976) będą jeszcze udane, jednak zespół wyraźnie zatracać będzie swoje unikalne brzmienie, zbliżając się coraz bardziej do typowego mainstreamu fusion z połowy lat 70. Fatalne w skutkach okaże się odejście Ratledge'a, ostatniego oryginalnego członka grupy i jej intelektualnego i muzycznego lidera na początku 1976 roku. Gdy zabraknie lidera zespół niechybnie zmierzać będzie ku kresowi swojej kariery. Okres wydania Six stanowił apogeum popularności grupy, która zdobyła wtedy wielu nowych fanów. Six na łamach Melody Maker uznane zostało za najlepszy jazzowy album 1973 roku w Anglii, muzycy grupy brylowali w rankingach na najlepszych instrumentalistów. Faktycznie ten longplay można dzisiaj, z perspektywy czasu, uznać za klasyczne dzieło europejskiego jazz-rocka, pozycję dla koneserów tego nurtu, którzy nie przepadają za amerykańskim fusion z elementami funky (vide elektryczne płyty Hancocka z lat 1974-1979, Weather Report od 1977 roku, Ramsey Lewis, Włodzimierz Gulgowski, Tom Scott i inni). Soft Machine w tym okresie bliższy był znacznie tej ambitnej odmianie fusion z Europy, którą wówczas reprezentowali tacy artyści jak: Pork Pie, Association P.C., Joachim Kuhn czy też wczesne płyty Passport (1970-1974).
Ocena albumu: 5/5
,,mahavishnu''
Albumy wg lat
Recenzje Scena Canterbury
- Swego czasu na Esensji ukazał się wykaz rzekomo najdziwniejszych płyt… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Radio Gnome Invisible Vol. 1 - Flying Teapot (Gong)
- Po przerobieniu King Crimson lat siedemdziesiątych szybko natrafia się na… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Third (Soft Machine, The)
- Scena Canterbury należy do mniej spopularyzowanych obszarów w progresywno-rockowym świecie.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Camembert Electrique (Gong)
- Nawiązania do stylu grup z Canterbury są obecne w twórczości… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Burden Of Proof (Soft Machine Legacy)
- Nie jestem pewien czy mogę sam siebie określić jako wielkiego… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Grides (Soft Machine, The)
- Supersister… Dziwna nazwa, dziwny zespół… Ale granie znakomite. Mocno w… Skomentowane przez Aleksander Król Present From Nancy (Supersister)
- Beligijski zespół Cos często wrzucany jest do jednej przegródki z… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Viva Boma (Cos)
- Quiet Sun to kolejny projekt z kręgu Sceny z Canterbury,… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Mainstream (Quiet Sun)
- Ta płyta to zapis najlepszych lat Steve'a. W końcówce lat… Skomentowane przez Konrad Niemiec Live Herald (Hillage, Steve)
- Zespół po odejściu Roberta Wyatta (1971) w zasadzie zupełnie utracił… Skomentowane przez alek filipowski Six (Soft Machine, The)