1. Facelift (6:59)
2. Virtually (15:34)
3. Out-Bloody-Rageous (8:12)
4. Neo-Caliban Grides (10:12)
Second Set (Concertgebouw, 25-10-70)
5. Teeth (8:03)
6. Slightly All The Time (10:34)
7. Eamonn Andrews (1:36)
8. Ester's Nose Job (11:22)
Encore (Concertgebouw, 25-10-70)
9. Slightly All The Time/Noisette (6:43)
DVD (Beat Club, recording made 23rd March 1971) - 20:36
1. Neo-Caliban Grides (5:16)
2. Out-Bloody-Rageous (6:57)
3. Robert Wyatt's Vocal Improvisation (2:22)
4. Eamonn Andrews (1:36)
5. All White (4:25)
Czas całkowity: 99:48
- Hugh Hopper ( electric bass )
- Mike Ratledge ( electric piano, organ )
- Robert Wyatt ( drums, voice )
1 komentarz
-
Nie jestem pewien czy mogę sam siebie określić jako wielkiego fana Soft Machine. Przyznaję jednak, że bardzo lubię ten zespół, zwłaszcza z okresu od trzeciego do siódmego albumu. Piszę o tym aby podkreślić, że nie jestem maniakiem wyszukującym wszystkie koncertowe dokonania Soft Machine. Ta informacja wydaje się ważna, ponieważ chciałbym zarekomendować Grides szerszemu gronu odbiorców i uniknąć wrażenia, że recenzja jest pisana z punktu widzenia osoby, która każde pozostałe po tym zespole nagranie traktuje z jednakowym zachwytem. Płyta ta zasługuje na szczególne zainteresowanie gdyż jest, być może najlepszym z zarejestrowanych na żywo nagrań Maszyny (choć niewiele ustępują jej płyty takie jak Noisette, czy niektóre spośród tak zwanych BBC sessions). Album ten wyróżnia się nawet spośród innych koncertowych wydawnictw Soft Machine przygotowanych przez amerykańską wytwórnię Cuneiform, a które w większości zasługują na bardzo wysoką ocenę.
Krzysztof Pabis czwartek, 11, kwiecień 2013 19:10 Link do komentarza
Zacznijmy jednak od tego, że Grides warto polecić również ze względu na to, że wydawnictwo to składa się z dwóch części. Pierwszą stanowi płyta CD z koncertem nagranym w Amsterdamie w roku 1970. Na dodatkowym dysku DVD znajdziemy natomiast dwudziestominutowy występ nagrany w studiu telewizyjnym w Niemczech, w roku 1971. Co najważniejsze jest to nie tylko doskonały dokument pokazujący członków Soft Machine w czasie wspólnego grania, ale jednocześnie jest to także zestaw nagrań prezentujących bardzo wysoki poziom. Grides to nie tylko utwory z albumów Volume Two (Esther's Nose Job), Third (Facelift, Out-Bloody-Rageous, Slightly All The Time) oraz Fourth (Virtually, Teeth) ale także kompozycje, które nie znalazły się na płytach firmowanych nazwą Soft Machine tylko trafiły na albumy solowe członków zespołu (Neo-Caliban Grides), lub są znane tylko z koncertów (niewielki Eamonn Andrews). Są to nie tylko nagrania z okresu gdy zespół reprezentował najwyższy poziom na koncertach, ale jednocześnie z czasu gdy stworzył jedną z najlepszych europejskich płyt jazzrockowych, czyli Third. Pamiętajmy również, że muzyka jaką proponowali w tym czasie członkowie Soft Machine dawała olbrzymie pole do improwizacji oraz różnorodnych interpretacji podstawowych tematów. Grides widziane z tej perspektywy również wypada znakomicie i z pewnością nikt kto ma już w swojej kolekcji płytowej wymienione wyżej albumy studyjne nie będzie sie czuł rozczarowany. Na uwagę zasługuje Teeth czy Slightly All The Time, nie wspominając już o odmienionym Esther's Nose Job.
Szczególnie zachwyca Elton Dean. Zwracają uwagę między innymi takie fragmenty jak pierwsza część Virtually, czy druga połowa Out-Boody-Rageous, które przynoszą piękne, łagodne i melodyjne momenty. Z drugiej strony w innych miejscach saksofonista przykuwa uwagę niezwykłą dynamiką i niemal freejazzową energią. Tak naprawdę cały skład Soft Machine grał na tym koncercie jak jeden, sprawny, dobrze naoliwiony mechanizm. Wystarczy posłuchać klawiszowych partii Mike'a Ratledge'a, choćby w Neo-Caliban Grides. Co ciekawe na całym materiale z Amsterdamu nie znajdziemy charakterystycznych wokalnych popisów Roberta Wyatta. Są one natomiast obecne na nagraniach z Niemiec. Cały materiał z Bremen jest również bardzo fajny pomimo tego, że wersje utworów są tu zdecydowanie krótsze.
Polecam ten album słuchaczom jazzrocka, w tym zwłaszcza tym znajdującym szczególną przyjemność w muzyce jaką proponowały grupy z Canterbury. Trzeba też chyba wspomnieć, że zawartość jest tu bliższa jazzowej stronie mocy. Z czystym sumieniem wystawiam Grides piątkę, a w kategorii albumów koncertowych chętnie dokładam jeszcze dodatkowego plusa. Natomiast dla fanów Soft Machine jest to pozycja obowiązkowa.
Albumy wg lat
Recenzje Scena Canterbury
- Swego czasu na Esensji ukazał się wykaz rzekomo najdziwniejszych płyt… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Radio Gnome Invisible Vol. 1 - Flying Teapot (Gong)
- Po przerobieniu King Crimson lat siedemdziesiątych szybko natrafia się na… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Third (Soft Machine, The)
- Scena Canterbury należy do mniej spopularyzowanych obszarów w progresywno-rockowym świecie.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Camembert Electrique (Gong)
- Nawiązania do stylu grup z Canterbury są obecne w twórczości… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Burden Of Proof (Soft Machine Legacy)
- Nie jestem pewien czy mogę sam siebie określić jako wielkiego… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Grides (Soft Machine, The)
- Supersister… Dziwna nazwa, dziwny zespół… Ale granie znakomite. Mocno w… Skomentowane przez Aleksander Król Present From Nancy (Supersister)
- Beligijski zespół Cos często wrzucany jest do jednej przegródki z… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Viva Boma (Cos)
- Quiet Sun to kolejny projekt z kręgu Sceny z Canterbury,… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Mainstream (Quiet Sun)
- Ta płyta to zapis najlepszych lat Steve'a. W końcówce lat… Skomentowane przez Konrad Niemiec Live Herald (Hillage, Steve)
- Zespół po odejściu Roberta Wyatta (1971) w zasadzie zupełnie utracił… Skomentowane przez alek filipowski Six (Soft Machine, The)