Bongo Fury

Oceń ten artykuł
(46 głosów)
(1975, album koncertowy cd)
1. Debra Kadabra 3:54
2. Carolina Hard-core Ecstasy 5:59
3. Sam With The Showing Scalp Flat Top 2:51
4. Poofter's Froth Wyoming Plans Ahead 3:03
5. 200 Years Old 4:32
6. Cucamonga 2:24
7. Advance Romance 11:17
8. Man With The Woman Head 1:28
9. Muffin Man 5:32

Czas całkowity: 41:00
- Frank Zappa (lead guitar, vocals)
- Captain Beefheart (harp, vocals, shopping bags)
- George Duke (keyboards, vocals)
- Napoleon Murphy Brock (sax, vocals)
- Bruce Fowler (trombone, fantastic dancing)
- Tom Fowler (bass, also dancing)
- Denny Walley (slide guitar, vocals)
- Terry Bozzio (drums)
- Chester Thompson (drums)
- Robert "Frog" Camarena (uncredited vocals)

1 komentarz

  • Konrad Niemiec

    Płyta została wydana 2 października 1975 roku. Powiedzmy sobie od razu - płyta znakomita. Ostatnia płyta sygnowana jako The Mothers Of Invention. Ostatnia płyta, na której zagrali starzy członkowie The Mothers. Pierwsza, na której pojawił się Terry Bozzio. Pierwsza płyta, na której oficjalnie, jako współautor, występuje Captain Beefheart, czyli Van Vliet. Po prostu pierwsza płyta Zappa/Beefheart.

    Materiał tu zawarty to w głównej mierze utwory koncertowe nagrane 20 i 21 maja 1975 roku w sali Armadillo World Headquarters, w Austin w stanie Texas. Tylko dwa zawarte tu utwory - 200 Years Old i Cucamonga zostały nagrane w studiu w styczniu 1975 roku podczas sesji, z której utwory znalazły się na płytach One Size Fits All i Studio Tan. Sposród materiału koncertowego dwa utwory są autorstwa Captaina Beefhearta (Sam With the Showing Scalp Flat Top i Man With the Woman Head), reszta to kompozycje Zappy.

    Zacząłem od stwierdzenia, że to płyta znakomita. Bo taka rzeczywiście jest. Zawiera trzy ponadczasowe utwory, które na stałe weszły do koncertowego arsenału Mistrza (Carolina Hard-Core Ecstasy, Advance Romanc i Muffin Man), jest bardzo dobrze zrealizowana i jest to kawał blues-rockowego grania. Choć nie cenię Beefhearta w solowych produkcjach, to w tym wypadku Zappa nie pozwolił mu na zbyt wiele dziwactw i dzięki temu z płyty, która mogła stać się zapisem kolejnej błazenady powstała znakomita rockowa perełka. Płyty słucha się znakomicie, dlatego z całego serca mogę ją polecić wszystkim, nawet początkującym Zappomaniakom.

    Kawał świetnej muzyki. Przekonajcie się sami.

    Konrad Niemiec wtorek, 07, luty 2012 21:06 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.