2. Pausus (0:18)
3. Vidgat läge (3:15)
4. Släde till satori (3:24 + 0:52)
5. Schekina (2:51)
6. Uvertyr till häst (2:00 + 0:49)
7. Flickan i skogen (2:20)
8. Manna jamma (5:53)
9. At-one-ment (4:20)
10. Skrik från Embassy-live (2:29)
11. Fittravisan (0:59)
12. E`pop tai (4:09)
Czas całkowity: 39:43
- Lars Hollmer ( organ, piano, vocals )
- Lasse Krantz ( bass )
- Bebben Öberg ( congas, percussion )
1 komentarz
-
W 1978 roku na legendarnej już dzisiaj pierwszej edycji festiwalu Rock in Opposition wystąpiło pięć zespołów. Dwa wybitne i sławą swą wykraczające poza grupkę zwolenników gatunku (Henry Cow i Univers Zero), dwa niewiele ponad przeciętne i szerszej publice kompletnie nieznane (Stormy Six i Etron Fou Leloublan). Wystąpiła tam jeszcze jedna grupa, która chociaż stworzyła muzykę równie doskonałą i oryginalną jak dwa pierwsze z powyższych zespołów, to jest równie niszowa jak dwa kolejne. Grupą tą była Szwedzka Samla Mammas Manna.
Bartosz Michalewski piątek, 24, grudzień 2010 15:05 Link do komentarza
Ciężko mi rozstrzygnąć, dlaczego ten band w świadomości większości fanów progresu, nawet tego naprawdę ambitnego nie występuje praktycznie w ogóle. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi awangardę, a to, że dla mnie debiut SMM jest płytą miłą, melodyjną i odprężającą nie oznacza, że każdy ją tak odbierze, ale i tak się dziwię. Bo to jest jak na avant-prog arcy-lekkie, arcy-melodyjne, niebywale przejrzyste, spójne - no, naprawdę nie wiem, jak się to komuś może nie podobać! Awangardowość Samla Mammas Manna polega (szczególnie na debiucie, później zaostrzyli nieco kurs) na luźnym podejściu do muzyki, na żartach, zabawie - trochę jak u Zappy, z którym zresztą dosyć często są zestawiani. Czy to jest bardzo trudna muzyka? Nie. No chyba, że ktoś jest zawsze poważny, uczesany i pod krawatem.
Bardzo trudno opisać tak oryginalną muzykę. Bo naprawdę nikt tak nie grał. Od Maltid Panowie Mammowie poszli w kierunku nieco bardziej konwencjonalnego avant-proga, ale ich debiut to dzieło zupełnie bezprecedensowe. Teoretycznie to brzmi tak, że jest sobie klawiszowiec Lars Hollmer, który jedzie na organach coś pomiędzy jazzem, rockiem, a muzyką do kabaretu, a za nim jest zespół, który buduje tło dla jego popisów. Normalnie to się przedstawia, prawda? A jak się jeszcze doda, że te popisy to nie są jakieś szczególne łamańce, przeciwnie - na ogół jest w tym sporo melodii, mało tego brzmienie jest bardzo miłe dla ucha, kojarzące się z witrażem z okładki płyty - o, to już wyobrażamy sobie fajną, relaksującą muzykę. I ona w pewnym sensie naprawdę taka jest, tylko, że... No właśnie. Po pierwsze, wokale to jedna wielka zgrywa. Są śmiechy, jęki, wrzaski, pląsy, tylko normalnego śpiewania nie ma. Po drugie, poziom pewnego, chyba niemożliwego do zdefiniowania, dziwactwa tej muzyki (samej muzyki, o wokalach w tym momencie nie mówię) jest taki, że nie powstydziłby się go ani Frank Zappa, ani nawet Sun Ra. To niesamowite, że można było nagrać coś tak nietuzinkowego bez robienia hałasu, rzężenia, budowania nastroju jak z horroru, dekonstrukcji i innych, powszechnych dla rockowej awangardy środków.
Nie wiem jak to w końcu określić. Muzyka relaksacyjna dla fanów avant-proga? Kołysanka dla miłośników free jazzu? Pojęcia nie mam, jakie wrażenia mógłby mieć zwykły fan rocka słuchając debiutu Samla Mammas Manna. Dla mnie to jest znakomita, przyjemna, bezpretensjonalna, pogodna muzyka, która zawsze relaksuje mnie i bawi. Ale czy będzie bawiła zwolenników np. Led Zeppelin, albo IQ trudno mi powiedzieć. Polecam ten album każdemu - poza poważnymi smutasami, rzecz jasna! Myślę, że warto poznać coś tak niezwykłego, a zarazem tak znakomitego. Każdemu to dobrze zrobi.
5/5
Albumy wg lat
Recenzje Avant Prog / RIO
- Płyta Finer Moments to jedno z kolejnych pośmiertnych… Skomentowane przez Konrad Niemiec Finer Moments (Zappa, Frank)
- Przemierzając światek eksperymentalnej muzyki rockowej nie sposób nie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński disappearance (Copernicus)
- Wschodnie odloty były dosyć popularne w muzyce rockowej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński In Blissful Company (Quintessence)
- Fred Frith stał się żywą legendą rocka eksperymentalnego.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Ragged Atlas (Cosa Brava)
- Czy wyobrażaliście sobie kiedyś kombinację klezmera, wschodnioeuropejskiego folkloru,… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Käärmelautakunta (Alamaailman Vasarat)
- David Kerman stanowi jedną z węzłowych postaci sceny… Skomentowane przez Edwin Sieredziński U Totem (U Totem)
- The Residents przedstawiłem wcześniej jako jedną tranzytowych grup… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Commercial Album (Residents, The)
- Ten album miał się nigdy nie ukazać. Był… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Not Available (Residents, The)
- The Residents to rock eksperymentalny mocno nietypowy. Brzmienie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Meet the Residents (Residents, The)
- Univers Zero to jeden z nielicznych zespołów, jakie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Phosphorescent Dreams (Univers Zero)