Present to taki brat bliźniak Univers Zero. Różni się od niego jednak znacząco. O ile Wszechświat zero ma brzmienie czy kompozycję mocno inspirujące się współczesną muzyką klasyczną, o tyle zespół Rogera Trigauxa zbliża się raczej do jazz-fusion. Stanowi to niejako nawiązanie do początków Univers Zero, kiedy grupa nazywała się Necronomicon.
Le Poison Qui Rend Fou to właśnie album w tym stylu. Pojawia się zdecydowanie więcej gitary elektrycznej, schematy harmoniczne są znacznie bardziej regularne niż w przypadku Univers Zero. Brzmienie - jak już wcześniej przypominałem - zbliżone do jazz-fusion, choć bardziej elektryczne. Nie jest ono tak połamane, często bardziej minimalistyczne (czyżby Roger Trigaux i Daniel Denis się nieco zapatrzyli na Art Zoyd i Aksak Maboul?). Zapada ono w pamięć, zwłaszcza utwór "Ersatz" - z ciekawymi partiami gitary i fortepianu. Present - co rzadkie w zespołach z kręgu RiO - czasem wykorzystuje wokalizę. W pierwszym utworze pojawił się całkiem ciekawy kobiecy wokal; to chyba stanowi z kolei nawiązanie do grup z kręgu zeuhl, które są częstym źródłem inspiracji dla wielu awangardzistów rockowych.
Brzmienia jak z horroru tutaj się nie uświadczy. Jeżeli ktoś mierzył się z grupami określanymi jako jazz-fusion - czy to Weather Report, czy grupą Canterbury - album powinien mu się podobać. Płyta jest jednakże stosunkowo przystępna i powinna zaciekawić miłośnika ciekawego brzmieniowo rocka. Nie wymaga wielokrotnych odsłuchiwań i nadaje się pod klawiaturę. Mocne 5/5.