2. Hitler Was a Vegetarian (18:27)
Czas całkowity: 35:37
1 komentarz
-
Brzmienie mocno eksperymentalne, awangardowe kojarzy się z reguły z klaustrofobicznym mrokiem. Faktycznie, wiele grup takich jest - wymienić tu można chociażby Univers Zero czy Art Zoyd. O wiele rzadziej można się spotkać z groteską czy wręcz kabaretem. Kpiną z pewnych typowych dla danej epoki schematów. Takim przypadkiem jest grupa The Residents, artystyczny kombinat powstały w Teksasie, a obecnie rezydujący w San Francisco. Jest to grupa rocka eksperymentalnego, no właśnie, operująca ciężkim poczuciem humoru i groteską. Taki jest również album Third Reich'n'roll.
Edwin Sieredziński poniedziałek, 20, kwiecień 2015 18:37 Link do komentarza
Już sama nazwa tej płyty jest nieco (tragi)komiczna. Mówi o powszechności i wręcz wciskaniu popeliny, gdzie się tylko da. Obecnie w niektórych miejscach typu galerie handlowe czy multikina nie sposób nie pójść za potrzebą, żeby nawet w takiej chwili - kiedy przydałby spokój, trochę wyciszenia - nie być gnębionym przez aktualnie popularny elektroniczny szajs. The Residents poniekąd przewidzieli (smutną) przyszłość. Popelina jest jak minuty nienawiści wymierzone w Emanuela Goldsteina, musi być dosłownie wszędzie, nawet dobiegać z muszli klozetowej. Lecz postanowili to wykpić i w sposób chyba niepowtarzalny.
Na album składają się dwa utwory - również o groteskowych tytułach niewiele mówiących o ich zawartości. Są to kolaże dźwiękowe w postaci zbiorów rearanżacji przebojów tamtych lat. Nie sposób nie paść ze śmiechu już na początku, gdy się usłyszy "Let's twist again" śpiewany po niemiecku. Jakże pomysłowe są te rearanżacje, lepsze niż oryginały i jeszcze zestawione ze sobą w sposób potęgujący groteskowe wrażenie. Słuchając tego albumu żałuję, że nikt nie wpadł na zbliżony sposób okpienia radiowych szlagierów typu śpiewanie piosenki Rihanny w rytm hymnu ZSRR... jakże by to mocno zabolało różowe panienki, aż serce roście. Obecnie jednak ilość tego typu szajsu jest tak olbrzymia i rosnąca w tempie wykładniczym, że nawet jak takie pomysły się pojawiają, ulegają spaleniu na panewce.
Tak ciężki humor jak w wykonaniu The Residents z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Również formuła takiej mocnej, ostrej groteski i ciętego humoru. Rzecz nie mniej jest ciekawa warta polecenia i z morałem. Z mojej strony pięć gwiazdek.
Albumy wg lat
Recenzje Avant Prog / RIO
- Płyta Finer Moments to jedno z kolejnych pośmiertnych… Skomentowane przez Konrad Niemiec Finer Moments (Zappa, Frank)
- Przemierzając światek eksperymentalnej muzyki rockowej nie sposób nie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński disappearance (Copernicus)
- Wschodnie odloty były dosyć popularne w muzyce rockowej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński In Blissful Company (Quintessence)
- Fred Frith stał się żywą legendą rocka eksperymentalnego.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Ragged Atlas (Cosa Brava)
- Czy wyobrażaliście sobie kiedyś kombinację klezmera, wschodnioeuropejskiego folkloru,… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Käärmelautakunta (Alamaailman Vasarat)
- David Kerman stanowi jedną z węzłowych postaci sceny… Skomentowane przez Edwin Sieredziński U Totem (U Totem)
- The Residents przedstawiłem wcześniej jako jedną tranzytowych grup… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Commercial Album (Residents, The)
- Ten album miał się nigdy nie ukazać. Był… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Not Available (Residents, The)
- The Residents to rock eksperymentalny mocno nietypowy. Brzmienie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Meet the Residents (Residents, The)
- Univers Zero to jeden z nielicznych zespołów, jakie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Phosphorescent Dreams (Univers Zero)