A+ A A-

Un Biglietto del Tram

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
(1975, album studyjny)
1. Stalingrado
2. La fabbrica
3. Arrivano gli americani
4. 8 settembre
5. Nuvole a Vinca
6. Dante Di Nanni
7. Gianfranco Mattei
8. La sepoltura dei morti
9. Un biglietto del tram
- Franco Fabbri ( guitar, vocals )
- Umberto Fiori ( guitar, vocals )
- Carlo De Martini ( sax, violin )
- Tommaso Leddi ( violin, mandolin, balalajka, guitar )
- Luca Piscicelli ( bass, vocals )
- Antonio Zanuso ( drums )
Więcej w tej kategorii: Cliché »

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Scena Rock in Opposition kojarzy się z mrocznym brzmieniem. Univers Zero czy Henry Cow tu przykładem. Lecz niekoniecznie... Etron Fou Leloublan był na przykład szalony i prawdziwie (!) psychodeliczny; nie określiłbym jednak go jako mroczny. Sammla to z kolei granie dosyć mocno osadzone w ruchu progg - kombinacje folk rocka, rocka symfonicznego, ogólnie dosyć przyjemne i mało inwazyjne, jeśli chodzi o indukcję kiepskiego nastroju. Ale Stormy Six... Grupa Franco Fabrriego nijak pasuje do wyżej wymienionych. Można tutaj co najwyżej wiązać ją światopoglądowo - bo był jak większość Rock in Opposition komunizujący. No i wypadł z łask publiki, schodząc do podziemia w dobie ekspansji punka i disco.

    Muzyka zawarta na albumie Un Biglietto del Tram jest... niezwykle przyjemna. Kombinacja folk rocka i art rocka zbudowana w dużej mierze akustycznie. Zawsze, jak słucham zastanawiam się, czego ten zespół położono na jednej półce z wyżej przeze mnie wymienionymi Henry Cow i Univers Zero. To kompletnie inna ekspresja. I znacznie więcej w tej muzyce humoru, pewnej dozy żywiołowości, lecz jednak nie osiąga to wyżyn. Włoski rock progresywny jest z reguły bardziej spokojny i stonowany. Stormy Six nie stanowi w tym wypadku wyjątku. Pod względem kompozycyjnym utwory składają się często z kilku części - przypomina to Gentle Giant ze stosowanym przezeń kontrapunktem, choć bardzo różne strukturalnie partie występują tylko w pierwszych utworach. Brzmieniowo... bardzo dużo partii akustycznych. Dodatkowo pojawiają się skrzypce; dodatkowy punkt do budowania nastroju. Co do warstwy wokalnej, piosenki są śpiewane po włosku. Jeśli ktoś przywykł do angielszczyzny w muzyce rockowej, muszę go zmartwić... Jednakże po słuchaniu szeregu prób włoskiego rocka przywykłem. Włoski ma inną śpiewność i na początku może nie wchodzić. Daje się jednak przyzwyczaić. Również głosy panów Fabbriego i Fiorego nie są drażniące, ani dziwne. Nie wydają się szczególnie mocne, ale dobrze się to razem składa z głównie akustyczną muzyką.

    Stormy Six nie jest zespołem nie wiadomo jak eksperymentalnym ani psychodelicznym. Niniejszy album nie rozczaruje jednak miłośników bardziej spokojnego, melodyjnego, nastrojowego grania. Zainteresować może wielbicieli starego, ładnego rockowego grania bez specjalnych udziwnień. Powinien się podobać również miłośnikom folku. Wpisuje się bowiem także w tendencje progresywne w tym rodzaju muzyki. Z mojej strony pięć gwiazdek. Wielka szkoda, że takie przyjemne i ciekawe albumy są tak mało znane.

    Edwin Sieredziński piątek, 24, kwiecień 2015 00:26 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.