1 komentarz

• 

  W grudniu 1999 roku japońska firma Videoarts Music na licencji Rykodisc wydała tylko na japoński rynek zestaw 6 płyt pod roboczym tytułem 'Christmas'99 In Japan'. Był to zestaw składanek utworów Zappy, które wybrali japońscy artyści. Każdy z tych artystów zaprezentował się jeszcze na okładce swojej składanki utworów Zappy w charakteryzacji a'la Zappa, z Jego charakterystycznymi wąsami. Odpowiedzią na to wydawnictwo były dwie kompilacje nazwane 'Zappa Picks' wydane w październiku 2002 na rynek amerykański i europejski. W tym przypadku dwaj muzycy wybrali swoje ulubione utwory Zappy i sygnowali składankę swoim imieniem.
  
  Tyle historii, a teraz coś na temat pierwszej części. 'Zappa Picks - By Jon Fishman of Phish', to propozycja wybrana przez urodzonego w 1969 roku perkusistę grupy Phish. Grupa ta działała w latach 1984-2004. Po rozpadzie zaliczyli krótkie reunion w 2009 i to wszystko. Traktowani byli jako awangarda rocka improwizowanego, choć w ich muzyce można usłyszeć rock, jazz, fusion, prog, funk czy nawet country.
  
  Prostym założeniem byłoby, że skoro to pałker powybiera rzeczy Zappy, to zestawi te najbardziej zakręcone metrycznie rzeczy Franka i po kłopocie. Ale nic bardziej mylnego. Facet po prostu wybrał 16 znakomitych kawałków Zappy, głównie ze starych płyt. I chwała mu za to, bo zestaw to cukierkowy. Słucha się tego wyśmienicie, bo utwór w utwór to znamienite kawałki Mistrza. Przekrój płyt też jest dobrany mistycznie, bo to rzeczywiście wielkie albumy Zappy. No i w środku płyty na miejscu 12 znajdujemy ten najwspanialszy kawalek - 'Rat Tomago' - czyli najlepszą solówkę Franka Zappy.
  
  Oczywiście spadkobiercy Zappy wpadli na genialny pomysł, aby obcy ludzie sami wytypowali swoje ulubione utwory Franka, bo gdyby chcieli pociągnąć tę serię to na świecie można by znaleźć jeszcze kilka milionów popularniejszych celebrytów, którzy chcieliby złożyć własną składankę i wydawać płyty Franka do naszej śmierci. Na szczęście ten zabieg zakończył się w sumie na ośmiu płytach.
  
  Choć to składanka, to polecam ją wszystkim początkującym i bardziej zaawansowanym miłośnikom talentu Zappy. Pozycja bardzo dobra, nie wzbogacająca naszej wiedzy o artyście, ale za to przyjemna dla ucha.

  Konrad Niemiec wtorek, 29, maj 2012 22:23 Link do komentarza