2. Hands of the Priestess Part I (3:28)
3. A Tower Struck Down (4:53)
4. Hands of the Priestess Part II (1:31)
5. The Hermit (4:49)
6. Star of Sirius (7:08)
7. The Lovers (1:50)
8. Shadow of the Hierophant (11:44)
Czas całkowity: 40:52
- John Hackett ( flute, Arp synthetizer, bells )
- Mike Rutherford ( bass guitar, bass pedals, Fuzz 12-String )
- Phil Collins ( drums, vibes, percussion, vocals )
- John Acock ( Elka, Rhapsody, Mellotron, harmonium, piano )
- Sally Oldfield ( vocal )
- Robin Miller ( oboe, cor Anglais )
- Nigel Warren-Green ( solo cello )
- Percy Jones ( extra bass on "Tower" )
- Johnny Gustafson ( bass on "Star" )
- Steve Tobin ( parrot and cough )
1 komentarz
-
W 1975 roku znany dotychczas przede wszystkim z wystepów w grupie Genesis, znakomity gitarzysta Steve Hackett postanowił nagrać debiutancki album solowy. Zaprosił wtedy do współpracy znakomitych muzyków, między innymi: Mike Rutherforda i Philla Collinsa, swojego brata Johna i Sally Oldfield. Nie mozna oczywiście zapomnieć iż Voyage of the Acolyte powstała jeszcze zanim na rynku pojawiło się pierwsze wydawnictwo Genesis po odejściu Petera Gabriela czyli Trick of a Tail. Dlatego też wielu fanów traktowało ta płytę jako swoiste preludium nowego rozdzialu w historii zespołu.
Bartek Kieszek wtorek, 20, listopad 2007 14:54 Link do komentarza
I chyba mieli racje bo debiutancki album Hacetta jest przepełniony tą marzycielsko-fantastyczną aurą tak charakterystyczną dla twórczości Genesis. Choć sam początek zdaje się tego nie zapowiadać.
Ace of wands bo o nim mowa ma w sobie coś z jazz-rockowego feelingu, no a do tego jeszcze ta nieziemska atmosfera znakomicie podkreślona przez użycie melotronu. Nie można oczywiscie zapomnieć o znakomitej grze Phila Collinsa na perkusji.
Dalej na płycie mamy przepiękny akustyczny Hands of the Priestess Part I
który już bliższy jest klimatowi zawsze kojarzącego sie z Genesis. Cudowna partia gitary w wykonaniu samego Hacketta znakomicie uzupełnia pełną zadumy atmosferę tej kompozycji.
Trzeci numer na płycie czyli A Tower Struck Down to już rzecz o wiele bardziej mroczna pełna hałasliwej perkusji i zaskakujących zmian rytmicznych.
Strone pierwszą albumu zamyka druga część kompozycji Hands of the Priestess gdzie znów możemy obcować z prawdziwie nieziemską atmosferą baśniowego świata Hacketta.
Dalej mamy The Hermit czyli numer w którym Steve zdecydował się równierz zaśpiewać. I choć jego twardy tembr głosu nie rzuca na kolana, to z pewnością w znakomity sposób pasuje do tej muzyki: pełnej mistycyzmu i zadumy nad przemijającym czasem.
Kolejna pieśń Star of Sirius to z pewnością fragment wyjątkowy choćby z tego względu iż zaśpiewał na nim sam Collins ( fani Genesis mogli sie więc przekonać jak będzie brzmieć ich ukochany zespół po odejściu tak chrakterystycznego wokalisty jakim był Peter Gabriel). I trzeba powiedzieć iż wychodzi z tej próby zwycięsko...Gwiazda Syriusza to znakomita kompozycja pełna pasji i mocy. A głos Collinsa dodaje jej jeszcze dodatkowych barw.
Pod numerem siódmym mamy przepiękną miniaturkę akustyczną The Lovers a zaraz potem dochodzimy do grande finale tej płyty czyli Shadow of the Hierophant- cokolwiek by nie napisać o tym dziele to i tak bedzie za mało....po prostu prawdziwy muzyczny absolut...a do tego jeszcze ten kojarzacy sie z Epitaph melotron w tle...Trzeba posłuchać!!!
Voyage of the Acolyte to dla niżej podpisanego najlepsza płyta Steve Hacketta- z pewnościa rzecz obowiązkowa dla każdego fana onirycznych, lekko baśniowych dzwięków.
5/5
Albumy wg lat
Recenzje Eclectic Prog
- Są takie albumy, na które czeka się bardzo długo. Muzycy… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Escape Plan (Less is Lessie)
- Bartosz Gromotka powraca ze swoim jednoosobowym projektem, Hovercraft. Dwa lata… Skomentowane przez Gabriel Koleński Fall (Hovercraft)
- Internet to przebiegła bestia. Z jednej strony ułatwia komunikację i… Skomentowane przez Gabriel Koleński Full of Eels (Hovercraft)
- Przywykliśmy jako słuchacze do wygłupów rockowych dziadków. Druzgocące recenzje pradawnych… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Power To Believe (King Crimson)
- Recenzje klasyków pisze się ciężko... Dobrze wiadomo jednak, jaka jest… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Islands (King Crimson)
- 2014 New Steve Wilson 5.1 Mix!!!!!!!!!!!!! Właściwie powinienem zacząć od… Skomentowane przez Konrad Niemiec The Power And The Glory (Gentle Giant)
- King Crimson lat 90. według wielu opinii ma być bardziej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński THRaKaTTaK (King Crimson)
- Muszę przyznać, że już dawno nie pisałem recenzji nie zleconej,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Sleeping In Traffic: Part One (Beardfish)
- Płyta otwiera drugi rozdział twórczości grupy z nowym składem i… Skomentowane przez Grzegorz Żarnowiecki Larks' Tongues in Aspic (King Crimson)
- Trzecia płyta włoskiego Art and Illusion… Niewątpliwie najbardziej dopracowana płyta… Skomentowane przez Aleksander Król Seasons (Art and Illusion)