A+ A A-

Story Of No Reverse

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2024, album studyjny)

01. Starting Page - New Fairytale - 1:06
02. Shallow Waters - 3:07
03. Road With No Reverse - 4:37
04. Windmills And Feathers - 3:39
05. Sophisticated Goodbye - 4:00
06. Sheet Show - 4:01
07. Middle Page - Doors Open - 1:04
08. Quench - 3:49
09. Last Dance - 4:11
10. Run In Circles - 4:53
11. Like Robots Do - 4:52
12. Music Alive - 4:11
13. Get The Hell Out - 4:20
14. Final Page - Eyes Of A Stranger - 1:12
15. Limbo - 4:22

Czas całkowity - 53:31

- Andrey Pronoz - wokal, gitara
- Tomek Remiszewski - gitara
- Władek Janicki - saksofon, klawisze
- Michał Świtalski - gitara basowa
- Jakub Długokęcki - perkusja

 

Media

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    Quiet Sirens to nieco zwariowana art rockowa ekipa z Warszawy, która w maju wydała swoją debiutancką płytę, zatytułowaną "The Story of No Reverse". Żeby nie iść na łatwiznę zespół rozpoczął swoją przygodę fonograficzną od rozbudowanego albumu konceptualnego, będącego podróżą...no właśnie gdzie? O tym najlepiej przekonać się samemu, zresztą całość ma mocno metafizyczny wymiar (i tworzące odpowiedni nastrój interludia).
    Ciężko jest jednoznacznie zaklasyfikować muzykę uprawianą przez Quiet Sirens, co moim zdaniem jest jednym z najmocniejszych atutów zespołu. Nie jest to typowy rock progresywny, ba, generalnie nie znajdziemy tu zbyt wiele z tego gatunku, ale podejście muzyków do kompozycji jest swobodne i eklektyczne, co może się spodobać fanom prog rocka. Część utworów ma w sobie mnóstwo rockowego luzu i nonszalancji godnej Queens of the Stone Age (zwłaszcza pierwsza połowa - "Road With No Reverse", "Sophisticated Goodbye" czy "Sheet Show", ale później także w mocnym, przesterowanym "Like Robots Do..."). Zresztą, maniera wokalisty mocno przypomina z jednej strony Josha Homme, z drugiej czasem "przebija się" David Gahan, ale ciężko dopatrzeć się w twórczości Quiet Sirens inspiracji Depeche Mode. Mocnym akcentem jest często obecny saksofon choćby w "Windmills and Feathers", "Sophisticated Goodbye" czy jednym z największych przebojów na płycie - "Last Dance". Inny klimat wprowadzają bardziej stonowany, może lekko bluesowy (jakby go obrać z kilku ozdobników) "Quench", nieco zadumany, ale ostatecznie równie zakręcony "Run In Circles" (powraca saksofon) czy intymny, soulowy "Music Alive". Pod koniec albumu pojawia się drugi, choć mniej oczywisty hit - "Get The Hell Out" z porywającym refrenem, a zamykający całość, przestrzenny, nieco odrealniony "Limbo" wymusza pytanie, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę.
    "The Story of No Reverse" to przedziwna, ale wciągająca i przebojowa płyta. Ciekawa propozycja dla osób szukających w rocku czegoś nietuzinkowego, ale przemyślanego i strawnego. Jak jeszcze uda się muzykom bardziej odciąć swoje inspiracje, by nie były aż tak oczywiste, to już w ogóle będzie super.
    Gabriel Koleński

    Gabriel Koleński wtorek, 03, wrzesień 2024 20:31 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować
© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.