2. Alone
3. Dateless Diary
4. Don't Move
5. A New Song
6. Where
7. The Very Last Number
- Stefano Colombi ( guitars )
- Piero Ranalli ( bass )
- Luca Falsetti ( drums )
1 komentarz
-
Na początku lipca ukazała się 4-a płyta włoskich 'retroprogowców'- grupy Areknames. 3 lata temu była dobra koncertówka. W studiu ostatnio panowie grali w 2006 roku. Najwyższy czas więc na nowy materiał (chociaż 2 kawałki znamy już z koncertowych wersji). I olbrzymie zaskoczenie. Nie ma już doomowego Retroprogu. Pojawia się natomiast Canterbury. No i bardzo dobrze: grupa się rozwija, a i skład się zmienił. Ze starego Areknames pozostał tylko wokalista i klawiszowiec w jednej osobie Michele Epifani. 3-ch nowych muzyków (gitara, bas, perkusja) gra wcale nie gorzej od poprzedników, ale dominuje szef. Ważną rolę (ze względu na swoje instrumenty) odegrało 4-ch artystów gościnnie występujących w tej sesji nagraniowej: Carmine Ianieri (saksofon), Sara Gentile (skrzypce), Pierluigi Mencattini (wiolonczela) i Cristiano Pomante(wibrafon).
Wojtek Ludwig czwartek, 05, sierpień 2010 21:22 Link do komentarza
7 utworów i prawie godzina grania.
01 - Beached - zaczyna się bardzo pogodnie i nowocześnie. Powiedziałbym w stylu New Artrock. Nawet słychać od czasu do czasu parę ostrych riffów gitarzysty Stefano Colombo. Epifani śpiewa może nie silnym, ale za to pasującym do takiej muzyki głosem. O jego klawiszach nie wspomnę - są doskonałe.
02 - Alone - jeden z najlepszych utworów na płycie. Tu już zaczyna się Canterbury (dużo saksofonu).
03 - Dateless Diary - znowu gitarowe riffy. Retroprog całą gębą (stary Genesis się kłania). Huśtawka nastrojów z fajnymi spokojnymi momentami (Van der Graaf Generator z wibrafonem).
04 - Don't Move - cichutko zaczynają skrzypce i wibrafon, stonowany wokal. Ale od 2-ej minuty amplituda napięć wzrasta. I tak zostaje już do końca.
05 - A New Song - spokojny balladowy początek (Caravan) z melodyjnym motywem gitary. Ostrzej zaczyna się w 3-ej minucie. Tempo rośnie, jest prawie hardrockowo. Panowie mieszają równo. Są chwile jak na 'Red' King Crimson , ale i jak na płytach
Deep Purple (dialog Hammonda z gitarą). Wybitny kawałek.
06 - Where - czyżby kolejna ballada? Wokale na pogłosie, krótkie sola na wiolonczeli i archaiczne dźwięki mooga.
07 - The Very Last Number - na zakończenie 2-częściowa 21-minutowa suita. Wyborny początek z saksofonem (stary Tangent). Wokal wchodzi dopiero w 7-ej minucie. Prawdziwa muzyczna uczta dla fanów Canterbury. Jest tu wszystko co ten gatunek charakteryzuje. Ostatnią minutkę, oddzieloną chwilą ciszy wypełnia staroświecki dźwięk klawesynu. Chociażby dla tego nagrania warto mieć nowy album Areknames.
Michel Epifani to taki włoski Matthew Parmenter. Skomponował i zaaranżował cały materiał, śpiewał i grał na różnorodnych instrumentach klawiszowych. Tylko okładka nie jest jego dziełem. Przedstawia ona zabitego wieloryba, znalezionego w 1896 roku na Florydzie. Przyczyną jego śmierci miał być atak olbrzymiej ośmiornicy. Wszystko w szarozielonym kolorze. Czy muzyka Areknames jest też w tych barwach? Odpowiedź należy już do słuchaczy...
Albumy wg lat
Recenzje Eclectic Prog
- Są takie albumy, na które czeka się bardzo długo. Muzycy… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Escape Plan (Less is Lessie)
- Bartosz Gromotka powraca ze swoim jednoosobowym projektem, Hovercraft. Dwa lata… Skomentowane przez Gabriel Koleński Fall (Hovercraft)
- Internet to przebiegła bestia. Z jednej strony ułatwia komunikację i… Skomentowane przez Gabriel Koleński Full of Eels (Hovercraft)
- Przywykliśmy jako słuchacze do wygłupów rockowych dziadków. Druzgocące recenzje pradawnych… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Power To Believe (King Crimson)
- Recenzje klasyków pisze się ciężko... Dobrze wiadomo jednak, jaka jest… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Islands (King Crimson)
- 2014 New Steve Wilson 5.1 Mix!!!!!!!!!!!!! Właściwie powinienem zacząć od… Skomentowane przez Konrad Niemiec The Power And The Glory (Gentle Giant)
- King Crimson lat 90. według wielu opinii ma być bardziej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński THRaKaTTaK (King Crimson)
- Muszę przyznać, że już dawno nie pisałem recenzji nie zleconej,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Sleeping In Traffic: Part One (Beardfish)
- Płyta otwiera drugi rozdział twórczości grupy z nowym składem i… Skomentowane przez Grzegorz Żarnowiecki Larks' Tongues in Aspic (King Crimson)
- Trzecia płyta włoskiego Art and Illusion… Niewątpliwie najbardziej dopracowana płyta… Skomentowane przez Aleksander Król Seasons (Art and Illusion)