1. Ah! - 4:43
2. Kyrie - 5:20
3. Hosianna Mantra - 10:15
Das V. Buch Mose (16:42):
4. Abschied - 3:10
5. Segnung - 6:00
6. Andacht - 0:40
7. Nicht hoch im Himmel - 6:17
8. Andacht - 0:35
Czas całkowity: 37:00
- Conny Veit ( guitar )
- Robert Eliscu ( oboe )
- Djong Yun ( vocals )
- Klaus Wiese ( tambura )
- Fritz Sonnleitner ( violin )
1 komentarz
-
Nie uważam się za wybitnego znawcę muzyki poważnej. Wręcz przeciwnie, zdaje sobie sprawę, że moje rozeznanie ma charakter fragmentaryczny. Jest wiele takich kompozycji, co do których wiem, że powinienem je przesłuchać, ale nie starcza mi czasu, albo cierpliwości, by zrealizować te zamierzenia. Z tego, co dotarło do moich uszu, wyciągam następujący wniosek: muzyka danej epoki najczęściej osiągała doskonałość w formach sakralnych. I tak np. Koncerty Brandenburskie Bacha są piękne, lecz bledną, gdy się je zestawi z Pasjami, czy wybranymi religijnymi kantatami. Prawidłowość ta, że twórcy ukazywali swój największy talent komponując muzykę o charakterze sakralnym, najwyraźniej znalazła potwierdzenie również w wypadku twórczości pana Fricke.
Mikołaj Gołembiowski poniedziałek, 10, styczeń 2011 16:56 Link do komentarza
Hosianna Mantra nie jest niczym innym, jak muzyką sakralną nowych czasów. Czasów, w których powszechne stało się przeświadczenie, że różne religie to różne sposoby poszukiwania jednego i tego samego Boga. Znajduje to odbicie w samej muzyce, jak i w tytule płyty. Chrześcijańskie tradycje zachodu splatają się z buddyzmem, muzyka europy zachodniej z muzyką dalekiego wschodu. Muzyka wskazuje, że Florianowi Fricke bliżej jest do religijności typu wschodniego. Nie mamy tu bowiem podniosłych hymnów, patetycznych pieśni ku chwale Najwyższego, lecz muzykę kontemplacyjną, mantryczną, ambiento-podobne motywy na pianinie, eteryczny śpiew Djong Yun, transowe brzmienie sitar i instrumentów perkusyjnych. Za jednym zamachem Popol Vuh stał się prekursorem zarówno nowoczesnego, opartego na minimalizmie ambientu, jak i muzyki new age. Co więcej, odnoszę wrażenie, że jego późniejszym naśladowcom, a zwłaszcza tych spod znaku new-age, nie udało się osiągnąć nigdy tak wysokiego poziomu artystycznego.
Dla mnie jest to płyta absolutnie porywająca, powiem wręcz: jedna z najwybitniejszych, jaka kiedykolwiek powstała na styku muzyki rockowej i poważnej. Jest niemalże wyznacznikiem doskonałości, dobrego smaku i piękna. Kto nie zna, niech czym prędzej nadrobi zaległości. Naprawdę warto!
Albumy wg lat
Recenzje Krautrock
- Wiele grup z kręgu krautrocka poznałem na fali maniakalnego wręcz… Skomentowane przez Edwin Sieredziński D (Deuter)
- O Faust już kiedyś wspominałem... zęby można sobie połamać. Wynika… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Faust IV (Faust)
- Brainticket stanowi ciekawą propozycję z tak unikanego przez naszych rodzimych… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Celestial Ocean (Brainticket)
- Źródła krautrocka można wskazać w poszczególnych anglosaskich scenach rocka psychodelicznego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Psychonaut (Brainticket)
- Podróży sentymentalnej ciąg dalszy... We wczesnym Pink Floyd jest coś… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Ash Ra Tempel (Ash Ra Tempel)
- Taniec lemingów... kolejny album niemieckiej formacji Amon Duul. Grupy nawiązującej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Tanz Der Lemminge (Amon Düül II)
- Zespół ten pierwotnie miał się nazywać Blitzkrieg, z nazwy zrezygnowano… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Blitzkrieg (Wallenstein)
- Zespół ten pierwotnie miał się nazywać Blitzkrieg, z nazwy zrezygnowano… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Blitzkrieg (Wallenstein)
- Poprzednie płyty Mythos były bardziej kontemplacyjne, dużo wpływów etnicznej muzyki,… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Strange Guys (Mythos)
- Kiedyś zastanawiałem się, czy nie należałoby wydzielić odrębnej kategorii w… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dreamlab (Mythos)