2. Spacelab (5:51)
3. Metropolis (5:59)
4. The Model (Das Modell) (3:38)
5. Neon Lights (Neon Licht) (8:50)
6. The Man-Machine (Die Mensch-Maschine) (5:30)
Czas całkowity: 35:59
- Florian Schneider ( vocals, electronic sound, drums, keyboards, voice )
- Karl Bartos ( electronic percussion )
- Wofgang Flür ( electronic percussion )
2 komentarzy
-
Człowiek - maszyna! Kto jest ponad kim?! Pewne jest, że ani jedno ani drugie bez siebie istnieć nie może.
Krzysztof Baran czwartek, 19, luty 2009 00:50 Link do komentarza
Ja Twój sługa, ja Twój robotnik - motto albumu i całej twórczości czwórki z Dusseldorfu, osiąga swoje apogeum. To według mnie najlepszy album zespołu. Muzycy osiągają wszystko, do czego dążyli. Tworzą swój największy przebój ('Das Model'), stają się symbolem nowoczesności, kreują nowy styl popularny do dziś, zwany elektropopem. A mimo komercyjnego sukcesu nie tracą nic ze swego niepowtarzalnego klimatu. To udaje się tylko największym! Na uwagę zasługuje dopełnienie i scementowanie image'u znanego z poprzedniej płyty. Nadal nienaganne fryzury podkreślone zostają brylantyną (kojarzoną z latami przedwojennymi w które Panowie byli zapatrzeni), czerwone eleganckie koszule i czarne krawaty oraz charakterystyczne makijaże na zawsze staną się nierozerwalnym symbolem Kraftwerk. Wszystkiemu towarzyszy jeszcze wielka sztuka wizualizacji oraz mechanizacji koncertów (muzyków za sterami 'urządzeń grających' chwilami zastępują lalki). A wszystko to dzięki albumowi 'The Man Machine'!
Muzyka bardziej spójna niż w przeszłości, nie jest co prawda okraszona rozwiniętymi elektronicznymi improwizacjami znanymi z pierwszych płyt, ale zupełnie nie traci nic z klimatu poprzednich lat. Nadal jest nostalgiczna, z łatwością wprowadza nas w trans. Kolejny ogromny krok w postaci wykorzystania automatu perkusyjnego - absolutny majstersztyk - jest wykładnią dla wielu artystów grających przeróżne style muzyki w latach późniejszych. 'Das Model' to oczywiście najbardziej rozpoznawalny utwór opowiadający o relacjach damsko-męskich. To także definicja hitu. Płytę otwiera utwór 'The Robots' z charakterystycznym dla poprzednich płyt początkiem, ale później 'technicznie' rozwinięty i okraszony rosyjskim 'ja twoj sluga, ja twoj rabotnik'. 'Spacelab' przenosi nas w kosmiczną otchłań, a przeżyta z tym utworem kosmiczna odyseja na prawdę zapada w pamięć - to bardzo ciekawy utwór. 'Metropolis' z kolei to hołd złożony przedwojennemu arcydziełu filmowemu, z niezwykłą progresją klimatu. 'Neon Lights' rozświetla nam ulicę wyobraźni swymi kolorowymi dźwiękami. Wreszcie 'Die Roboter' z ciekawym rytmem sprowadza nas na ziemię i przestrzega przed zawładnięciem nad istnieniem ludzkim przez maszyny i roboty.
To wyjątkowa, przełomowa płyta dla muzyki nie tylko elektronicznej będąca niejako początkiem nowej ery w muzyce. Wielu artystów w przyszłości będzie czerpać z tej sztuki (bo Kraftwerk to sztuka!). Jedni wykorzystają te doświadczenia wzorowo, inni w gorszy sposób. Jedno jest pewne - czwórka z Dusseldorfu zawładnęła nade mną po przesłuchaniu materiału - więc uważajcie! Nad Wami tez mogą zawładnąć!!!
Klasyka gatunku! Bez oceny bo i po co... -
Człowiek Maszyna, roboty i ideologia - to wszystko pojawia się na wydanym w maju 1978 roku albumie Kraftwerk, 'The Man Machine'. Tym razem muzycy przeobrażają się z 'nowojorskich gangsterów lat 30' w 'eleganckie roboty' rodem z Fritza Langa. Wyraźnie słychać tu fascynacje 'Metropolis', filmem wspomnianego reżysera. Człowiek Maszyna, roboty i ideologia, pojawiają się również w dziele Fritza Langa. Podobnie jak Lang, również Kraftwerk w swoim dziele naśmiewa się z totalitaryzmu, nieprzypadkowo w utworze 'The Robots' pojawia się rosyjsko języczna fraza 'Ja twoj sługa, ja twoj rabotnik', zresztą cały album jest jakby hołdem dla zmarłego dwa lata wcześniej mistrza i nie ma sensu więcej się rozpisywać w tym kontekście. Warto natomiast wspomnieć o kontrowersyjnej szacie graficznej albumu. Amerykańska wytwórnia początkowo opierała się wydaniu okładki w takiej formie. Granatowe koszule, krawaty, fryzury - to Amerykanom kojarzyło się z nazizmem. W rzeczywistości chodziło o komunizm. Okładka wzorowana jest na słynnym obrazie Lazara Lisickiego przedstawiającego Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina. Mmuzycy zostali przedstawieni w analogiczny sposób, jest więc to wyraźna aluzja do totalitaryzmu. Sama okładka płyty przypomina nagłówek prasowy. 'The Man Machine' to jedna z najlepszych płyt Kraftwerk, która odniosła duży sukces komercyjny, mimo (niestety) braku trasy koncertowej promującej ten album (tylko jeden koncert w 1978 roku: 15.10 w Manchesterze). To prawdziwy synthpop, już bez improwizacji i inspirowania się Stockhausenem, za to bardzo romantyczny. Wspaniały 'The Robots', w którym muzycy przybierają image robotów. Zresztą taki wizerunek będzie im towarzyszył już zawsze. Z tego albumu pochodzi nieśmiertelny 'The Model', wielki przebój, który jeszcze w 1981 roku utrzymywał się w czołówce Brytyjskiej Listy Przebojów. I oczywiście godny uwagi 'Neon Lights' - doskonały przykład, jak można przedstawić migotanie neonu za pomocą muzyki. Do 'Neon Lights' powstaje sporo coverów; najlepszy w wykonaniu U2. 'The Man Machine' bardzo mocno wpłynął na muzykę lat 80. W 1978 roku po przesłuchaniu 'The Man Machine', młody gitarzysta basildońskiego punkowego zespołu, Composition Of Sound, Martin Gore, najpierw sam kupił sobie syntezator, a następnie przekonał pozostałych by wymienili gitary na syntezatory (Vince Clarke nie chciał początkowo o tym słyszeć). Tak narodziła się inna legenda. Wracając do 'The Man Machine', to najbardziej znana płyta Kraftwerk, która silnie wpłynęła na następną dekadę i na wiele zespołów z różnych gatunków muzycznych. Z 'T.M.M' wywodzą się trzy świetne videoklipy: 'The Robots', 'The Model' i 'Neon Lights'. Wspaniały album - klasyk. Tylko jedna wada: brak trasy koncertowej w 1978 roku.
Marcin Gadawski czwartek, 19, luty 2009 00:50 Link do komentarza
Albumy wg lat
Recenzje Krautrock
- Wiele grup z kręgu krautrocka poznałem na fali maniakalnego wręcz… Skomentowane przez Edwin Sieredziński D (Deuter)
- O Faust już kiedyś wspominałem... zęby można sobie połamać. Wynika… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Faust IV (Faust)
- Brainticket stanowi ciekawą propozycję z tak unikanego przez naszych rodzimych… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Celestial Ocean (Brainticket)
- Źródła krautrocka można wskazać w poszczególnych anglosaskich scenach rocka psychodelicznego… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Psychonaut (Brainticket)
- Podróży sentymentalnej ciąg dalszy... We wczesnym Pink Floyd jest coś… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Ash Ra Tempel (Ash Ra Tempel)
- Taniec lemingów... kolejny album niemieckiej formacji Amon Duul. Grupy nawiązującej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Tanz Der Lemminge (Amon Düül II)
- Zespół ten pierwotnie miał się nazywać Blitzkrieg, z nazwy zrezygnowano… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Blitzkrieg (Wallenstein)
- Zespół ten pierwotnie miał się nazywać Blitzkrieg, z nazwy zrezygnowano… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Blitzkrieg (Wallenstein)
- Poprzednie płyty Mythos były bardziej kontemplacyjne, dużo wpływów etnicznej muzyki,… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Strange Guys (Mythos)
- Kiedyś zastanawiałem się, czy nie należałoby wydzielić odrębnej kategorii w… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Dreamlab (Mythos)