Green Desert

Oceń ten artykuł
(17 głosów)
(1986, album studyjny)
1. Green Desert (19:31)
2. White Clouds (5:03)
3. Astral Voyager (7:05)
4. Indian Summer (6:50)

Czas całkowity: 38:29
- Chris Franke ( percussion, VCS3 synth, PRX II rhythm controller )
- Edgar Froese ( Mellotron, guitar, Solina strings, Mini Moog, phaser )

1 komentarz

  • Piotr Paschke

    Latem 1973 roku grupa Tangerine Dream zostaje zredukowana do duetu Froese/Franke. W czasie nieobecności Petera Baumanna mocno naciskani przez nową wytwórnię muzycy zamykają się w Skyline Studio w Berlinie, aby nagrać płytę Green Desert, w zamyśle poświęconą lasom tropikalnym, a przy nagrywaniu której Christopher Franke poraz pierwszy używał Mini Mooga PRX2, kontrolera rytmów i phaserów sprowadzonych z Włoch o 128 pokrętłach zmiany częstotliwości. Zremiksowane i na nowo masterowane w 1984 roku, seryjne, niemalże poetyckie tony zawarte na tej płycie dźwięczą do dzisiaj rytmami kontrolowanych phaserów, tworzonym przez mordercze, wręcz syzyfowe wydobywanie poszczególnych dźwięków z klawiatur ówczesnych syntezatorów. Zastanawiający jest fakt wydania tego krążka dopiero wiosną 1986 roku pod egidą firmy Jive Electro, chociaż w chwili obecnej ta właśnie muzyka jawi się przeciętnemu odbiorcy jako propozycja znacznie lżejszego kalibru, łatwiej przyswajalna niż dokonania muzyków z pierwszej połowy lat 70-tych. Płytę Green Desert zdobią kompozycje duetu noszące kolejne
    tytuły : Green Desert, White Clouds, Astral Voyager oraz Indian Summer, a longplay poza zestawem In the Beginning na płycie kompaktowej wydała Zomba Music Enterprises pod szyldem Relativity Records INC. nagrany w Skyline Studio w Berlinie.
    Gdyby muzyka zawarta na tym wydawnictwie ukazała się na rynku właśnie w 1973 roku, wywołałaby niewątpliwy zachwyt fanów. Tytułowy, trwający prawie 20 minut, utwór był prawdopodobnie przeznaczony na pierwszą stronę czarnej płyty. Po ciężkim, przypominającym swoim klimatem dokonania grupy Pink Floyd wstępie, do głosu dochodzi perkusja Christophera Franke, rozpoczynająca temat właściwy suity, a elektronicznie spreparowana gitara Edgara Froese obudzić może najbardziej nieczułą wyobraźnię głównie za sprawą natarczywych akustycznych bębnów, stale wychodzących na pierwszy plan dźwiękowy, w sposób bardzo dokładnie określony wzrasta ekspresja prowadząca do niemal szaleńczego uniesienia rytmu i barw, które w zwięzły sposób zostaje delikatnie rozładowane kilkoma cichymi taktami, przypominającymi mimowolnie wspaniałe zakończenie ze Spodka tajemnic Floydów, aby już za chwilę przejść w silnie zrytmizowane White Clouds. Natomiast w utworze Astral Voyager muzycy z Tangerine Dream po raz pierwszy tak wyraźnie używają sequencera, ciekawie harmonizującego syntezatorowe tła, w sposób bardzo charakterystyczny dla całego tego wydawnictwa. W Indian Summer pojawia się natomiast jesień ze swymi wszystkimi odcieniami i barwami, z nitkami babiego lata unoszącymi się w powietrzu, z wiatrem gwałtownie wiejącym ponad ścianami lasów i tematem przypominającym delikatny, ograniczony niemalże do
    absolutnego minimum pentatoniką, daleki śpiew indiańskiego szamana. Album absolutnie wart posłuchania!

    Piotr Paschke piątek, 27, luty 2009 12:09 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.