A+ A A-

Industrial Workers of the World

Oceń ten artykuł
(3 głosów)
(2009, album studyjny)
1. Land For Sale
2. Street Talk
3. IWW
4. Transatlantik
5. Wind Will Blow
6. Listen Up
7. Victory
8. The Blue Ribbon
9. Salvation Army
10. High Hopes
11. Pie In The Sky
Eirik Steffensen: synthetisers
Håkon Landmark: guitar
Rune Horvei: drums, programing
Per Magnus Johnsen: bass
Więcej w tej kategorii: « The Great Polar Expedition

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Przyszła paczka z Karisma Records. Fajnie, pomyślałem szykując się na artrockową ucztę. Bo Karisma przyjemnie kojarzy mi się z symfonicznym D'Accord, prog-folkowym Nordagust, że o ukochanym przez polską publikę Airbag nie wspomnę. Wytwórnia ta jest dowodem, że Norwegia to nie tylko wymalowani debile czczący Szatana, Odyna i Hitlera (w zależności od tego, którą okolicę mózgu mają uszkodzoną). Może i jej wykonawcy nie wymyślają prochu, ale w ramach konwencji, które wielcy proga wypracowali jeszcze w latach 70tych wciąż nagrywają płyty bardzo dobre i znakomite. Okładka jednak lekko zbiła mnie z pantałyku, bo tytuł i obrazek sugerowały, że zespół Vaiping może czcić inne wybitne jednostki w rodzaju Marksa i Engelsa. Ale też w pewnej mierze oddawały charakter muzyki. Muzyki, która z progresem nie ma wiele wspólnego!

    Co robi Vaiping w stajni Karisma - nie wiem. Ale narzekać nie zamierzam, bo to co robi - robi dobrze. Tytuł nie kłamie - industrialu ci u nich dostatek. W ogóle w ich twórczości najważniejsza jest ciężka, rytmiczna elektronika, wyrazisty rytm i masywne sample, dla uzyskania rockowej dynamiki skontrastowane mocnymi riffami. Skojarzeń nasuwa się sporo: Kraftwerk na sterydach czy Depesze z okresu Construction Time Again, względnie Songs Of Faith And Devotion, brzmienie Vaiping czerpie też z pamiętnego soundtracku Bjork do filmu Tańcząc w ciemnościach. Oczywiście tu nie mamy do czynienia z delikatnym głosem Islandki tylko z chóralnymi zaśpiewami, faktycznie jakby wyjętymi z robotniczych wieców. Czyli i Laibach się kłania& Jest mocno, ale też na swój sposób przystępnie, nie spodziewajcie się dźwiękowego ekstremizmu na miarę Einsturzende Neubauten. Vaiping grają industrial udomowiony i utaneczniony, który sprawdzi się pod strzechami miłośników elektro-popu z jednej, a techniawy z drugiej strony.

    Słucha się tego z przyjemnością, nóżka sama tupie, głowa trzęsie się do rytmu (sprawdziłem na sobie), płyta przelatuje w mgnieniu oka. Tylko, że jak mnie ktoś zapyta o najlepsze momenty Industrial Workers Of The World - nie będę w stanie odpowiedzieć. Płyta stanowi tak zwartą całość, że poszczególne utwory mało się od siebie różnią. Takie High Hopes (żadnych skojarzeń z Floydami!) swoją pozorną odrębność zawdzięcza kobiecemu wokalowi. Ale recepta generalnie ta sama: samplem, riffem i bitem go między oczy. Coś naprawdę innego proponują Vaiping dopiero w bardziej piosenkowym finale podlanym folkiem godnym Oktoberfestu. Na dobrą sprawę Norwegowie jadą wciąż na tym samym patencie. Mam wrażenie jakbym jadł najostrzejszą wołowinę z menu chińskiej restauracji - czuje się głównie mocne przyprawy, zasadniczy smak umyka. Inna sprawa, że lubię takie potrawy. Dlatego, choć daję Vaiping za ten album szkolną trójkę, jestem święcie przekonany, że nieraz jeszcze po niego sięgnę. A jak będzie w mieście jakaś darkwave'owa impreza czy inne Depeche Party - to już musowo wcisnę didżejowi ten krążek do zagrania. Wątpię by ktokolwiek zgłaszał reklamację.

    Paweł Tryba poniedziałek, 19, marzec 2012 00:04 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.