A+ A A-

Radio Gnome Invisible Vol. 3 - You

Oceń ten artykuł
(60 głosów)
(1974, album studyjny)
1. Thoughts for naught (1:30)
2. A P.H.P.'s advice (1:37)
3. Magick mother invocation (2:11)
4. Master builder (6:09)
5. A sprinkling of clouds (8:42)
6. Perfect mystery (2:25)
7. The isle of everywhere (10:21)
8. You never blow yr trip forever (11:24)

Czas całkowity: 44:41
- Daevid Allen ( vocals, glissando guitar )
- Mireille Bauer ( percussion )
- Tim Blake ( Moog & EMS synths, Mellotron )
- Steve Hillage ( lead guitar )
- Mike Howlett ( bass guitar )
- Didier Malherbe ( saxes, flute, vocals )
- Benoît Moerlen ( percussion )
- Pierre Moerlen ( drums, percussion )
- Gilli Smyth ( wee voices, chorus )
- Shakti Yoni ( poem & space whispers )

1 komentarz

  • Mikołaj Gołembiowski

    You to trzecia część trylogii Radio Gnome Invisible, w powszechnej a zarazem i mojej opini cyklu najlepszych albumów grupy Gong. Jest to pozycja na tyle ważna w historii muzyki progresywnej, że każdy miłośnik proga, który jej nie zna, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Nie mieć pojęcia o zawartości Trylogii, to prawie jak nie słyszeć Ciemnej Strony Księżyca Floydów, Baranka Genesis, czy Cegły Jethro Tull. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że to właśnie You jest najłatwiejszą w odbiorze płyta tej formacji z czasów, gdy przewodził jej Daevid Allen. Polecam ją zatem na dobry początek wszystkim tym, którym wspaniała muzyka formacji Gong jest jeszcze obca.

    Najłatwiejsza nie znaczy jednak w tym wypadku: prosta, nudna, czy banalna. Jak na każdej płycie obecne są tu trzy najważniejsze elementy charakterystyczne dla grupy Gong: kosmos, jazz i kabaret. To, co wyróżnia tę płytę spośród innych, to fakt, że klimaty psychodeliczno-kosmiczne wybijają się tu na pierwszy plan, powodując, że albumu słucha się jak fascynującej space-rockowej opowieści. Ktokolwiek poznał i pokochał wczesną twórczość Pink Floyd, a zwłaszcza takie utwory jak: Astronomy Domine, Remember a Day czy Embryo spędzi zapewne z polecaną płytą wiele miłych chwil. Gong to nic innego, jak kontynuacja stylu wczesnych Floydów. Trudno jednak nie zauważyć, że jest to muzyka dużo nowocześniejsza, bardziej wyrafinowana, okraszona humorem i charakterystycznym dla muzyki jazzowej polotem. Gong odróżnia się innych klasycznych pozycji space-rockowych, jak Hawkwind, czy UFO, lekkością. Nie znajdziemy tu prostych, chwytliwych rockowych riffów, czy hard-rockowego ciężaru. Przeciwnie. Żartobliwy, kabaretowy numer przechodzi płynnie w mantrę, która stanowi wstęp do kosmicznej podróży. Mimo tej ogromnej różnorodności materiał na płycie stanowi zgrabnie połączoną całość. Sprawia to wrażenie, że słuchamy muzyki poniekąd wyzwolonej ze stylistycznych ograniczeń. Jednakże owo wyzwolenie nie sprawia, w przeciwieństwie do nieco cięższej awangardy spod znaku Soft Machine czy Henry Cow, aby muzyka z You miała być odbierana przez mniej doświadczonych słuchaczy jako szczególnie trudna czy przekombinowana. Nic z tych rzeczy - przyjemne dla ucha dźwięki płyną sobie swobodnie ku uciesze słuchaczy od początku do samego końca albumu.

    Nie zamierzam przedstawiać szczegółowej analizy poszczególnych utworów składających się na to wspaniałe dzieło. Zapraszam do posłuchania. Liczę, że zachwyci wszystkich tych, którym twórczość Gongu była do tej pory zupełnie obca. Ci, co już znają ten album, chętnie zapewne powrócą do tych magicznych dźwięków.

    Mikołaj Gołembiowski sobota, 15, styczeń 2011 22:42 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.