2032

Oceń ten artykuł
(20 głosów)
(2009, album studyjny)
1. City Of Self Fascination (6:04)
2. Digital Girl (4:23)
3. How To Stay Alive (8:06)
4. Escape Control Delete (7:58)
5. Yoni Poem (2:09)
6. Dance With The Pixies (4:37)
7. Wacky Baccy Banker (8:21)
8. The Year 2032 (5:39)
9. Robo-Warriors (3:00)
10. Guitar Zero (4:55)
11. The Gris Gris Girl (6:29)
12. Wave And A Particle (2:05)
13. Pinkle Ponkle (4:35)
14. Portal (7:08)

Czas całkowity: 75:29
-  Daevid Allen  (vocals, guitars)
- Gilli Smyth  (space whisper)
- Steve Hillage  (guitar)
- Miquette Giraudy  (synthesizer, vocals)
- Mike Howlett  (bass)
- Chris Taylor  (drums)

1 komentarz

  • Mirosław Konieczny

    Najnowsza propozycja zespołu to pierwszy od 1974 r. album nagrany w oryginalnym składzie i zapowiadany jako kontynuacja najbardziej znanego dzieła Gong, trylogii 'Radio Gnome', w skład której wchodzą płyty 'Flying Teapot', 'Angel's Egg' i 'You'. Całość trwa 75 min! Szef zespołu, Daevid Allen, 15 stycznia skończył 71 lat i zaskakuje nas pozytywnie jak nigdy dotąd. Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Gong, bardziej ceniłem klon zespołu Pierre's Moerlen Gong, który poszedł w kierunku jazz-rocka i fusion, jednak po pierwszym przesłuchaniu płyty '2032' byłem tak pozytywnie zaskoczony, jak nigdy dotąd, słuchając jakiejkolwiek płyty Gong. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to doskonała jakość i głębia dźwięku, wszystko brzmi tu soczyście i mocno tzn. perkusja i bas są tu perfekcyjnie nagłośnione. Powrót po ponad 30 latach Steve'a Hillage i jego partnerki Miquette Giraudy od razu słychać, już na początku płyty pojawia się charakterystyczna gitara Hillage'a i typowy dla niego 'space sound'. Pierwszy kawałek 'City of self fascination' zaczyna się mocną perkusją i pojawia się charakterystyczny śpiew Allena, potem jazzujący saksofon Diedera Malherbe a w tle wspaniała gitara Steve'a Hillage. Następne utwory są jeszcze lepsze, sporo tu psychodelii, ostrego rocka, nietypowych rytmów a wszystko oprawione w charakterystyczne space rockowe efekty dźwiękowe. Wyróżniłbym jeszcze trzeci otwór 'How to stay alive' - totalny odjazd! Orientalny klimat, gitara Hillage'a, rapujący Allen i psychodeliczna Miquette Giraudy. Ostatni czternasty utwór po prostu zwala z nóg! Ostre space rockowe granie, jakby żywcem wyjęte z solowej płyty Hillage'a. Od razu słychać, kto jest kompozytorem tego kawałka. Album zachwyci dawnych fanów zespołu i bez wątpienia przysporzy mu wielu nowych, których porwie fantastycznym brzmieniem i świeżością zadziwiającą u muzyków z 40-letnim stażem. Oryginalności nie odmówi mu nikt - tak jak Gong nie gra żaden inny zespół i chwała im za to!

    Mirosław Konieczny poniedziałek, 18, styczeń 2010 14:27 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.