Architecture

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
(2018, album studyjny)

01. Darkness Over The Surface - 2:00
02. Ring - 6:50
03. Zone - 6:57
04. Division - 6:36
05. Scape - 6:50
06. Distance - 4:09
07. Orbit - 6:10
08. Spiral - 4:50

Czas całkowity - 44:22

- Johan Ahn - instrumenty klawiszowe
- Hanjoo Lee - gitara
- Heajin Kang - skrzypce
- Sangman Kim - gitara basowa
- Yuntae Kim - perkusja
oraz:
- Hee Nam Son - gitara (1,2)
- Katie Dongju Ha - saksofon (4,5,7)

 

Media

Więcej w tej kategorii: « Elements Of Architecture

1 komentarz

  • Marcin Humbla

    Proces rozwoju motyla wygląda tak, że zaczynają one od stopnia larwalnego przechodząc do stopnia poczwarki, a te po odpowiednim czasie procesu transformacji zamieniają się w dorosłą już formę, czyli imago. Taką poczwarką jest Superstring. Zespół, który można nazwać wcześniejszą inkarnacją grupy zwanej Arkitekture, która rok temu wydała swój debiutancki album Rationalis Impetus (opisany zresztą na stronie). O ile sam zespół w stosunku, do wyżej wspomnianego następcy jest poczwarką, to album o którym będzie mowa, już taki nie jest. Jest to album od którego formacja Arkitekture wzięła swoją nazwę, pisane jednak nie w formie fonetycznej, a poprawnej zgodnej z językiem angielskim, czyli Architecture.
    Dlaczego takie porównanie? A dlatego, że Architecure jest trzecim wydawnictwem Superstring, a w dodatku jest w pełni przemyślany pod względem kompozycyjnym. Wcześniejsze albumy, pierwszy i drugi, były tworami powstałymi w wyniku improwizacji. Dopiero właśnie tutaj, pokuszono się na stworzenie pełnoprawnych kompozycji, a pełnoprawnych, bo oczywiście konkretnie napisanych, gdzie każda powstała wedle konceptu jaki wymyślił sobie Sangman Kim, będący niejako „liderem” grupy oraz jej basistą. Natomiast w procesie aranżacyjnym brał udział cały band.
    Z góry można zaznaczyć, że jeśli ktoś nie jest fanem instrumentów smyczkowych, to możliwe, że ten album raczej nie podejdzie. A wszystko z powodu tego, że całość jest zdominowana przez skrzypce, które są bardzo mocno akcentowane. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że niejako są one na przedzie, pomimo że pozostałe instrumentarium jest bardzo dobrze słyszalne (zasługa nienagannej produkcji).
    Kolejnym elementem przyciągającym uwagę, jest dynamiczność z jaką zagrano na albumie. Co jest w pewnym sensie paradoksalne, bo mimo tego, jest wyczuwalna pewna nutka melancholii (przynajmniej wg mnie), a jak wiadomo kojarzy się ona z czymś zastałym, a nawet cofającym się, wręcz powolnym. Myślę, że to zasługa skrzypiec. Oczywiście paradoksów nie brak, bo obok melancholii mamy też zadziorność i awanturniczość. Album jest niczym morze, które raz jest spokojnie i ciche, a kiedy indziej wzburzone, pełne fal i z szalejącym sztormem. Cóż… Taki dysonans nie każdemu może przypaść do gustu.
    Co do inspiracji jakimi mógł kierować się zespół, to kłania się King Crimson, trzeba jednak dobrze wsłuchać się w gitary, bo niekoniecznie może to być zauważalne za pierwszym razem. Można też mieć nieodparte skojarzenie z folkiem, ale takim smutnym, gotyckim, z wiktoriańskiego okresu lub coś w rodzaju muzycznego opisania opowiadań E. A. Poe. Nie brakuje tu też Jazzu. Praktycznie można wkleić tutaj całą klasykę tego gatunku. Jest go najwięcej, jest najbardziej słyszalny.
    Cały album słucha się jednym tchem. I dobrze to i źle, ale niestety ze skłonnością w stronę „źle”. Ciężko wtedy coś takiego zapamiętać, kiedy zwyczajnie ci to przelatuje przez uszy, mimo że kompozycje nie są złe, bo są dobre, nawet bardzo. Jest jednak trudny do opisania element, który powoduje właśnie coś takiego. Być może jest to odejście od formy improwizacji i pierwsza próba tworzenia przemyślanych kompozycji. Według mnie tak, ale są też inni słuchacze i pewnie posiadają zupełnie inny obraz w odbiorze jak i w wyjaśnieniu. Jak zwykle zawsze jest to kwestia percepcji.
    Jednak niezależnie od tego, co przeczytaliście, to warto posłuchać tego krążka. Choćby dla samej ciekawości, a nóż widelec spodoba się. Jeśli w Europie smakuje się kuchnię dalekiego wschodu, gdzie między innymi częścią tego jest Korea, to warto też smakować Koreę muzycznie, a Superstring, jeśli nie będzie głównym daniem, to z pewnością będzie ciekawą i interesującą przystawką.

    Marcin Humbla środa, 08, luty 2023 17:46 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.