Druga płyta The Mothers jest juz inna niz ich debiut. Dojrzalsza??? Inna, choć czy w przypadku Franka mozna mowic, że kiedykolwiek był niedojrzały??? Pierwsza płyta to było totalne 'FREAK'. Druga, to już Zappa kompozytor. Jeszcze przesmiewca, ale wciąż obserwator, kontestator. Kpiarzem był zawsze, ale talentu nigdy nie możnabyło mu odmówić. Płyta rozpoczyna sie jakby od kontynuacji Freak Out - utworu Plastic People. Jak to w tym czasie u Franka - ostra satyra na Amerykanów, polityków. Do końca swoich dni nie dawał im spokoju i stąpał im po pietach, bo sam kandydował. Ale to już w latach 80. Teraz mamy rok 1967. Rządzi The Cream i początkowy Hendrix. A tutaj trudny do sklasyfikowania twórca - muzycznie dojrzały, politycznie - niezbyt pokorny, niereformowalny, choć ma dopiero 26 lat!!!
A płyta - to zestaw żelaznych pozycji koncertowych Zappy na wiele lat. Utwory Call Any Vegetable, Big Leg Emma, Brown Shoes Dont Make It na długo weszły do koncertowego kanonu. Znakomity Why Don'tcha Do Me Right? to rockowa perełka z ostrym gitarowym riffem. Kończący płytę America Drinks & Goes Home to wielkie oskarżenie Amerykanów jako społeczeństwa, które jednak niczego ich nie nauczyło. Zresztą utwory Zappy nie są do nauki, tylko do smakowania... Więc smakujmy tą płytę, bo wszystko co najlepsze miało sie dopiero pojawić....