A+ A A-

Symphonie Pour Le Jour Oů Brűleront Les Cités

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
(1976, album studyjny)
- Symphonie Pour Le Jour Où Brûleront Les Cités
1. Brigades Spéciales (13:23)
2. Masques (8:56)
3. Simulacres (6:53)
- Deux Images De La Cité Imbécile
4. Les Fourmis (5:31)
5. Scènes De Carnaval (8:50)
- Patricia Dallio / grand piano, electric piano
- Alain Eckert / guitar, voices
- Gérard Hourbette / viola, violin
- Gilles Renard / saxophones
- Jean-Pierre Soarez / trumpet, percussion
- Thierry Zaboitzeff / bass guitar, cello, voices
Więcej w tej kategorii: « Berlin

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Swego czasu na anglojęzycznej Wikipedii robiłem kwerendę, co tam włożono do nurtu zeuhl. Znalazłem Art Zoyd... oczywiście złapałem się za głowę. Ktoś postanowił wrzucić tam wszystkie francuskie grupy grające rock awangardowy; szkoda jeszcze, że nie trafił tam Heldon, ale jako mocno eksperymentujący z elektroniką pewnie za bardzo się z anglosaskiego punktu widzenia wyróżniał.

    Skądinąd wiadomo, że dla wielu twórców Rock in Opposition Magma z jej bezkompromisowym liderem Christianem Vanderem stanowiła wzór do naśladowania i w pewien sposób inspirację. Rozwiązania przez nich stosowana jednak się znacząco różniły.

    Biorąc pod lupę pierwszą płytę Art Zoyd z 1976 roku - Symphonie pour le jour ou bruleronts les cites - ciężko jest ją włożyć do jakiegokolwiek nurtu. Krzyżują się tutaj najróżniejsze wpływy - klasyczne, rockowe, jazzowe, zapewne również etniczne. Odbiega również stylem od późniejszych dokonań zespołu. Thierry Zaboitzeff i Gerard Hourbette długo czekali z debiutem (założyli Art Zoyd w 1968 roku), próbowali w tym czasie różnych inspiracji. Przyznawali się do Captaina Beefhearta; faktycznie, bardzo organiczny styl tej płyty przywołuje jednego z najbardziej kontrowersyjnych muzyków rockowych w historii. W podobnym czasie powstał również debiut Etron Fou Leloublan (album Boulanges); podobny styl, czy również zbliżone inspiracje? Organiczny i chaotyczny styl odróżnia Symphonie... od późniejszych dokonań, bardziej zbliżających Art Zoyd do minimalizmu, co widoczne jest już na drugim albumie zespołu Musique pour l'Odyssee. Pierwszy album jest również zdecydowanie trudniejszy w odbiorze niż późniejsze, i ładniejsze, i regularniejsze. Tego się słucha natomiast jak Trout Mask Replica, nie wiadomo, co będzie dalej. Debiut Art Zoyd jednakże pozbawiony jest tego specyficznego uroku towarzyszącemu muzyce Captaina Beefhearta. Słabszy jest również niż wzmiankowany wyżej pierwszy album Etron Fou Leloublan; zespół ten dopracował swój organiczny styl i uczynił z niego swój znak firmowy. Art Zoyd natomiast bardzo dobrze uczynił, nie idąc w tą stronę. W swoim elektroakustycznym bardziej minimalistycznym stylu rozwijanym później wypracował sobie markę, która zapewniła mu znalezienie sobie niszy - jako chyba jedynemu z zespołów Rock in Opposition - jako twórcy muzyki baletowej i filmowej.

    Symphonie pour le jour ou brulerons les cites stanowi niewątpliwie ciekawy eksperyment rozpoczynający drogę jednego z najciekawszych i najbardziej rozpoznawalnych awangardowych zespołów. Warto się z nim zapoznać. Jednakże obok późniejszych albumów prezentuje się jak nieoszlifowany kamień szlachetny. Każdy, nawet najlepszy, musi od czegoś zacząć, aby potem wyciągnąć wnioski, wyciąć zgniłą tkankę i pójść dalej. Z mojej strony 4/5. Mimo wszystko, nie jest to klasa Magmy, Univers Zero... ani późniejszego Art Zoyd, wybitnych zespołów rockowej awangardy.

    Edwin Sieredziński poniedziałek, 15, wrzesień 2014 23:37 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.