Któż nie zna tej muzyki? Najbardziej doceniania płytka Manuela Göttschinga, na której w mistrzowski sposób połączył on elektronikę sekwencyjną z jednoczesnym generowaniem ciepłych, melodyjnych motywów głównych ('Sunrain', 'Deep Distance'). Manuel udowodnił, że jest wrażliwym kolorystą i świetnie radzi sobie bez pomocy muzyków towarzyszących. Ma wystarczające kwalifikacje, talent, dobre pomysły, aby nagrać i wydać znakomitą muzykę. Całość przypomina trochę solowe dokonania Edgara Froese z płyty 'Auqa', ale jest zdecydowanie cieplejsza. Nostalgiczna, lekko dekadencka w klimacie gitara na tle pulsujących, a potem stojących pasaży dźwięków w suicie 'Nightdust' jest muzycznym przeżyciem najwyższej próby. Kosmiczne fluktuacje snują się jak sentymentalną opowieść, a poddany jej słuchacz szybko ulega temu urokowi. To kompozycja w stylu Klausa Schulze, pozbawiona jego maniery ekspansywnych solówek, wyważona do perfekcji. To chyba najlepsza płyta Manuela. Żelazna pozycja w każdej kolekcji miłośnika starej elektroniki.
Damian Koczkodon środa, 30, maj 2012 23:40 Link do komentarza