A+ A A-

Atlantis - Journey To The Abyss Of Time

Oceń ten artykuł
(18 głosów)
(2013, album studyjny)

1. Anthem (3:36)
2. Atlantis - The Pillars Of Hercules (5:50)
3. Antiquity - Artifacts From The Past (15:22)
part I. Kingdom
part II. Ritual
part III. Heritage
4. Atlantis - The Perfect World (5:31)
5. Prayer In The Garden Of Memory (6:24)
6. Atlantis - The Dance Of Destination (7:26)
7. Lullaby Of The Setting Sun (5:19)
8. Atlantis - The Dying Paradise (7:53)
9. Antem - Coda (1:55)
10. Journey To The Abyss Of Time (5:28)


skład:
Andrzej "Andymian" Mierzyński: synthetisers, percussions
Elżbieta Mierzyńska: voices (tracks: 2, 3, 5, 6, 7, 10)

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Druga część kolejnego dwupłytowego wydawnictwa Andrzeja Mierzyńskiego. Po zabawach z wokalem na „Ładnej dla Nieba, wrednej dla Piekla” pora na płytę instrumentalną. Wokal Elżbiety Mierzyńskiej pojawia się tu w kilku miejscach, ale tym razem na zasadzie dodatkowej barwy. Rządzą syntezatory Andymiana. Jak każdy album olsztyńskiego elektronika, także i ten opowiada konkretną historię. Tym razem jest to legenda o zatopionym lądzie – utraconym na zawsze raju na Ziemi (jeśli wierzyć dialogom platońskim). Mierzyński wyciągnął z szuflady szkice utworów, nad którymi pracował niemal dekadę wcześniej. Odkurzył, dokończył i co się objawia naszym uszom?

    Objawia się ni mniej ni więcej, tylko najbardziej olśniewająca instrumentalna płyta Andymiana. Mierzyński nigdy nie stronił od efektownych, podniosłych melodii – te na „Atlantis...: są jakby bardziej efektowne i jest tu ich jakby więcej. Jak dla mnie, osobnika wychowanego na rocku, który na elektroniczne poletko zagląda od przypadku do przypadku, jest to najłatwiejszy w odbiorze krążek olsztynianina. Od razu zagnieżdża się w głowie, nie wymaga jakiejś głębszej analizy żeby go polubić. Cały jego urok od razu rzuca się w uszy. Co bynajmniej nie oznacza, że jest jakoś przesadnie prosty – jest przystępny, ot co. Wyróżniające się fragmenty? Uroczysty „Anthem”, końcowa część suity „Antiquity – Artifacts Of The Past” z syrenim śpiewem Elżbiety Mierzyńskiej (porwanie się na tak długą, wieloczęściową kompozycję to nowość w twórczości Andymiana), hipnotyczne „Atlantis – The Perfect World”, delikatne „Lullaby Of The Setting Sun” (tym razem pani Mierzyńska dyskretnie nuci), kojąca „Journey To The Abbyss Of Time” - jest tego trochę! Ale pozostałe utwory też nie są muzyczną watą. To kawał klasycznej elektroniki na świetnym poziomie. Jak każde poprzednie dzieło Andymiana, także i to podnosi na duchu, poprawia nastrój. Wycieczki w mroczne rejony? - to nie z Mierzyńskim. On jest piewcą radości, optymizmu, a jeśli pojawia się u niego nutka zadumy, to jest to zaduma pogodna. Taki to już z pana Andrzeja muzyczny idealista. Opowiedział nam swoją wersję mitu o doskonałym państwie – o czymś, czego nigdy nie osiągniemy, ale do czego warto dążyć.

    Kolejna udana wyprawa w nieznane z Andymianem za mną. Nie raz jeszcze wpadnę z nim na Atlantydę, bo warto. To krążek dający wytchnienie, ale nie usypiający umysłu słuchacza. Chyba najciekawsze instrumentalne dzieło Mierzyńskiego obok „Scarecrow – The Passion Of Survival”. Solidna czwórka za „Atlantis...”, takaż sama ocena za „Ładną dla Nieba...”. Kto nie lubi popeliny, a ceni szczery, nawet jeśli nie do końca pasujący do naszych cynicznych czasów idealizm – niechaj słucha!

    Paweł Tryba piątek, 05, lipiec 2013 22:19 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.