A+ A A-

Live at the Gong Unconvention 2006

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2009, album koncertowy)
01. Hello Dawn
02. It's All Too Much
03. AftaGlid Part 1
04. AftaGlid Part 2
05. AftaGlid Part 3 - The Golden Vibe
06. Solar Musick Suite Part 1
07. Solar Musick Suite Part 2 - The Dervish Riff
08. The Salmon Song
09. These Uncharted Lands

10. Palm Trees
11. Unzipping The Zype
12. Healing Feeling

13. Solar Musick Suite
- Steve Hillage  (gitara, śpiew)
- Miquette Giraudy (syntezatory, śpiew, dzwon tybetański)
- Mike Howlett (bas)
- Chris Taylor (perkusja)
- Basil Brooks (syntezatory)

1 komentarz

  • Krzysztof Michalczewski

    Zasadniczą część płyty 'The Steve Hillage Band Live At The Gong Family Unconvention' stanowi zapis koncertu, który odbył się w listopadzie 2006 w The Melkweg w Amsterdamie. Formacja ta milczała przez 28 lat - po raz ostatni zagrała publicznie 18.12.1979. Powróciła na estradę w odmienionym składzie, gdyż z dawnych lat pozostali jedynie Steve Hillage ( gitary, śpiew ), Miquette Giraudy ( syntezatory, śpiew ) i Basil Brooks ( syntezatory ). Tę trójkę uzupełnili: Mike Howlett (bas) i Chris Taylor ( perkusja ). Na omawiany album złożyły się wyłącznie kompozycje znane z wcześniejszych płyt Steve'a Hillage'a i są to : ' Hello Dawn ' ( ' Motivation Radio ' ), ' It's All To Much ' ( ' L ', ' Live Herald '), ' AftaGild ' ( ' Fish Rising ' ), ' Solar Musick Suite ' ( ' Fish Rising ', ' Herald Live ' ), ' The Salmon Song ' ( ' Fish Rising ', ' Herald Live ' ), ' These Uncharted Lands ' ( ' For To Next/And Not Or ' ).
    ' Live At The Gong Family Unconvention ' po ' Herald Live ' ( The Rainbow Theatre Londyn, Oxford Polytechnic, The Marquee Club Londyn 1977-78 ) jest drugim koncertowym wydawnictwem Steve'a Hillage'a, a więc naturalnym wydaje się być porównanie obu tych płyt.
    ' Herald Live ' zachwyca muzyką zagraną i zaśpiewaną z pasją, entuzjazmem oraz energią. To muzyka życia - pełnego radości, wigoru, fantazji i swobody. To też muzyka kosmosu - słychać w niej rój przelatujących meteorów, rozmowy gwiazd i planet, czuć w niej powiew gorącego słonecznego wiatru, chłodny dotyk srebrnego globu i puls odległych galaktyk.
    Podobnie jest z muzyką z ' Live At... '. Chociaż minęło wiele lat, muzykom przerzedziły się włosy i pokryły siwizną, to wspólne granie nadal sprawia im dużą przyjemność. Muzykują jak za dawnych lat - wybornie, solidnie, z werwą, ciekawością dziecka i smakiem. W grudniu 2006 w Amsterdamie udało sie im przywołać klimat i nastrój lat siedemdziesiątych, kiedy rozkwitał rock progresywny i kiedy święcił on swoje największe tryumfy. Zagrali muzykę pełną przestrzeni, tajemniczych dźwięków pochodzących z głębin wszechświata i pulsującą rytmem dalekich pulsarów. Wspaniale zabrzmiała gitara Hillage'a, który po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych gitarzystów rockowych na kuli ziemskiej. Steve zaśpiewał niższym głosem ( mijający czas robi swoje ), jednak nadal ciepłym i nadal mocnym. Dzielnie wspierali go pozostali członkowie grupy - Miquette i Basil generujący ze swoich klawiatur odgłosy Mlecznej Drogi i bardziej odległych galaktyk, Mike dudniący i od czasu do czasu funkujący na swoim basie, Chris wybijający rytm na pekusji i usiłujący nadać temu wszystkiemu jakiś ład, jakąś harmonię. Poszczególne utwory niewiele różnią się od swoich odpowiedników granych w przeszłości przez Steve'a Hillage'a i jego zespół. Z jednym wyjątkiem - ' These Uncharted Lands ' różni się znacznie od studyjnego pierwowzoru, jest po prostu dwa razy dłuższy. Jego drugą część wypełnia przede wszystkim partia gitarowa basowej, na jej tle powoli milkną inne instrumenty i, jak się domyślam, muzycy po kolei schodzą ze sceny, a światła rampy gasną.
    Jako dodatek umieszczono na ' Live At... ' trzy utwory zarejestrowane 14.12.1979 w The Sonesta Koepelkerk w Amsterdamie, czyli na cztery dni przed ostanim publicznym występem The Steve Hillage Band. Wśród nich znalazł się mój ulubiony ' Palm Trees '. Brzmienie tych kompozycji niewiele odbiega od tych nagranych współcześnie, co sprawia wrażenie, że nagrano je w tym samym czasie i w tym samym miejscu.
    Kolejny dodatek, już ostatni, to wczesna wersja ' Solar Musick Suite ' zarejestrowana przez Steve'a Hillage'a i zespół Gong 6.10.1974 w Hammersmith Palais w Londynie. Kapitalne partie Didiera Malherbe na saksofonie czynią ten utwór zupełnie innym od tego, który znamy z płyt ' Fish Rising ' i ' Herald Live '. Szkoda tylko tego, że wydawca skrócił tę kompozycję poprzez jej wyciszenie.
    Płyta ' Live At The Gong Family Unconvention ' pokazuje, że czasem można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Steve Hillage zadał kłam tej starogreckiej, pochodzącej od Heraklita, zasadzie.
    Żałuję jedynie tego, że w The Melkweg w Amsterdamie Steve Hillage Band nie przedstawił żadnej nowej kompozycji. Z tego powodu od pięciogwiazdkowej oceny maksymalnej odejmuję pół gwiazdki ( 4,5/5 ).

    Krzysztof Michalczewski piątek, 28, sierpień 2009 00:07 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.