Rosyjski zespół, reprezentant progresywnego metalu z kobiecym wokalem Next Door To Heaven niebawem wyda swój pierwszy pełnowymiarowy album „5 Ways To Accept” (wydawnictwo Sliptrick Records) Premierę krążka zaplanowano na czerwiec 2019. Nowy teledysk do piosenki „Light”, promujący nowy album oraz liczne występy na żywo, które także promują nadchodzący album, mogą być dobrym testem, aby spróbować tego, jak brzmi muzyka tego bardzo ciekawego zespołu. W ramach europejskiej trasy Next Door To Heaven odwiedzą także Polskę. 21 maja Rosjanie zagrają w Krakowie, a dzień później w Bielsku Białej.
Next Door To Heaven powstało w Sankt Petersburgu 1 września 2014 roku. Zespół został założony przez Eugene'a Mazunova (muzyka, gitara, gitara basowa, back vox) i Darię Mazunovą (vox i teksty). Next Door To Heaven gra progresywny / alternatywny metal i post grunge (pierwszy album). Debiutancki album Next Door To Heaven ukazał się 30 marca 2016 roku. W sierpniu 2016 r. Next Door To Heaven otworzył koncert RED w St.Petersburg, a pierwszy album „Exit Station” został wydany w listopadzie 2016 roku.
Od tego czasu muzyka zespołu można było posłuchać w kilku stacjach radiowych w Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie. Singiel „Out Of The Fire” został wydany w kwietniu 2017 roku, a kolejna epka „Starry Sky” ukazała się 23 grudnia 2017 roku.
Nowa piosenka została wydana we wrześniu 2018 roku, nazywa się „Light” i promuje najnowszy album grupy. Piosenka ma w sobie dużo muzycznej mocy, a zespół nieustannie pracuje nad poprawą brzmienia swoich piosenek. Miksowanie i mastering wykonał świetny realizator dźwięku - Henrik Udd.
01. Philosophy of Pessimism - 11:59
02. Endless Waving Ocean - 4:04
03. Raindrops Lie - 7:59
04. Reappear - 6:20
05. Tomorrow Never Came - 8:03
06. Painful Period of Adjustment - 9:34
07. One Last Midnight - 7:39
Czas całkowity - 55:38
- Michał Koczor - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
- Robert Kułakowski - perkusja, instrumenty perkusyjne
01. Timekeeper - 6:57
02. Left Me Crawling - 4:09
03. Calgary - 9:16
Czas całkowity - 20:22
- Michał Koczor - gitara, instrumenty klawiszowe
- Wiktor Graczyk - gitara
- Leszek Rakowski - gitara basowa, perkusja
W lipcu (12-13.07.2019 w Warszawie) będzie miała miejsce trzecia odsłona festiwalu PROG IN PARK. Impreza po raz pierwszy trwać będzie dwa dni, a wśród wykonawców znaleźli się m.in. Dream Theater, Opeth, Fish, Ritchie Kotzen, Haken, Tesseract, Alcest, Soen i Bright Ophidia. Skład domyka enigmatyczny projekt Sermon. Będzie to pierwszy publiczny występ tego debiutującego zespołu, który dopiero co wypuścił w świat swój jedyny album "Birth Of The Marvelous".
Prezentujemy wywiad jaki przeprowadziliśmy z twórcą Sermon, multiinstrumentalistą, który pragnie pozostać anonimowym. Zapraszamy do lektury i przypominamy o festiwalu, dołącz już dzisiaj: LINK
Bartek Musielak: Cześć! Muszę przyznać, że nie jest łatwo przygotować się do wywiadu z zespołem, który postanowił pozostać projektem anonimowym. Więc na dobry początek chciałbym zapytać: skąd pomysł na to, by Sermon był właśnie takim projektem?
Sermon: Powód jest dość prozaiczny, ponieważ moim głównym źródłem dochodu jest praca, która ściśle powiązana jest z moimi imieniem, więc postanowiłem, że Sermon pozostanie anonimowy tak długo jak to możliwe. Aczkolwiek ostatnio w mojej głowie pojawiła się nowa myśl, nowe uczucie, które mówi mi, że taka sytuacja daje mi dziwną pewność siebie, która pozwoli stać się "czymś innym" na scenie. A to dlatego, że w moim codziennym życiu jestem zwykłym, nudnym facetem. Nie było to pierwotnie zamierzone, ale jesteśmy już po próbach i taka myśl zagościła w mojej głowie. Cóż, anonimowość może więc być zaletą.
BM: Koncert na festiwalu Prog In Park będzie Waszym debiutem scenicznym. Jestem ciekaw jak doszło do współpracy między Tobą, a organizatorem - Knock Out Productions?
Sermon: Faktycznie będzie to nasz koncertowy debiut i zaczynamy od imprezy o znacznym rozmiarze. W szczególności w przypadku projektu, który koncertowania w planach praktycznie nie miał. Ale oferta i pokusa były zbyt duże żeby je odrzucić. Właściwie to zasługa Jamesa Stewart'a (perkusista Vader i Decapitated), który w czasie kiedy odwiedzałem go w Krakowie, zabrał mnie do knajpy, w której spotkaliśmy jednego z organizatorów. James wspomniał mu, że właśnie zrobiliśmy pewną rzecz i możemy im to podesłać. Jakieś dwa miesiące później otrzymałem od dziewczyny Jamesa wiadomość, na której nazwa Sermon widniała obok m.in. Opeth. Z wrażenia o mało nie zemdlałem!
BM: W jaki sposób planujecie pozostać anonimowi podczas koncertu? Czy podążycie ścieżką "zamaskowanych" wykonawców, takich jak Slipknot czy Batushka, którym udawało się utrzymywać anonimowość przez dość długi czas, czy może macie na to jakiś inny pomysł?
Sermon: Polegam tutaj na instynkcie, który podpowiada mi, żeby skorzystać tutaj z masek. Chciałbym jednak, żeby nie były to maski tworzące jakieś potwory czy fikcyjnych bohaterów, ale takie, które sprawią, że staniemy się innymi osobami. Dodatkowo mamy też pomysł z odpowiednim wykorzystaniem świateł, które sprawią, że nasze sylwetki będą wyglądały jak cienie. Z tym jednak mogą być pewne problemy, ponieważ z tego co wiem na Prog In Park wystąpimy dość wcześnie, czyli przy świetle dziennym. Trudno będzie sprawić, by wyglądało to właściwie, ale było też funkcjonalne (dla muzyków). Mam nadzieję, że ludzie zobaczą to tak, jak chcielibyśmy, żeby wyglądało, ale nie będę zaskoczony, jeśli wyjdzie to trochę bardziej przejrzyście.
BM: W jednym z wywiadów przeczytałem, że w nagraniach brał udział James Stewart (znany z Vader czy Decapitated). Czy możesz potwierdzić tę informację?
Sermon: Właściwie zrobiłem to już wcześniej. To prawda, James jest w pełni drugim członkiem projektu Sermon. Partnerem, jeśli wolisz takie określenie.
BM: Czy w nagraniach brali też udział jacyś inni muzycy, i jeśli tak, to czy również chcieliby pozostać anonimowi?
Sermon: Nie, to byłem tylko ja i James. On zagrał na bębnach, a ja zrobiłem resztę. Warto tutaj jednak wspomnieć o producencie, którym był Scott Atkins. Odegrał on olbrzymią rolę w brzmieniu tego albumu, a właściwie w tym, jak zabrzmiałem ja - czyli w partiach wokalnych. Wcześniej nigdy nie śpiewałem i to właśnie on przyłożył się tutaj znakomicie, żeby z amatora wycisnąć tak wiele, jak tylko się da.
BM: Mając na uwadze kompleksowość Waszej muzyki trudno mi sobie wyobrazić koncert jako duet, a już w ogóle nie jest to chyba możliwe solowo. Powstaje więc pytanie: w jakiej konfiguracji Sermon zaprezentuje się na koncercie?
Sermon: Plan jest taki, żeby było nas siedmioro. Będzie to dwóch multiinstrumentalistów, dwóch gitarzystów, basista, wokalista (ja) oraz perkusista (James). Sermon nie jest stricte zespołem, bardziej czymś co można nazwać projektem, więc niesamowicie wymagajacym przedsięwzięciem jest ogarnięcie tego dla jednej osoby, także jeśli chodzi o koszty. Właściwie to wciąż nie jestem do końca pewien jak ogarnę to finansowo.
BM: Pomówmy o Waszym debiutanckim albumie "Birth Of The Marvelous". Ukazał się on niedawno, a już zdołał uzyskać bardzo wiele pozytywnych ocen i recenzji. Jak, zważając na to, że jesteś debiutantem, radzisz sobie z taką ilością dobrych ocen? Czy jest to bardziej motywujące do dalszej pracy, czy raczej pozwala Wam pomyśleć, że wykonaliście kawał dobrej roboty?
Sermon: Widziałem głównie bardzo pochlebne opinie, czasami raczej przychylne, ale chyba brak póki co negatywnych. To bardzo miłe uczucie, nawet jeśli pojawi się krytyka. To nasze pierwsze wydawnictwo, pierwsze jakie kiedykolwiek stworzyłem w swoim życiu, więc osobiście jestem całkiem dumny z tego albumu i nie jestem pewien, czy jakaś krytyka była by to w stanie zmienić. Oczywiście o wiele łatwiej jest czytać głównie pozytywne opinie. Zauważyłem jednak, że niewielka krytyka, którą dojrzałem, pozwoliła mi już teraz inaczej spojrzeć na moje przyszłe tworzenie muzyki.
BM: W recenzjach bardzo często pojawia się religia jako motyw przewodni albumu. Również okładka (swoją drogą fantastyczna!) nawiązuje do tego. Czy religia faktycznie była głównym tematem na "Birth Of The Marvelous"?
Sermon: Album opiera się na religii, ale nie jest on religijnie stronniczy. Jest więc całkiem bezpieczny dla ateistów.
BM: Przyznaję, że nie udało mi się dotrzeć do tekstów, więc może opowiesz o czym jest ten krążek? Czy utwory są połączone i tworzą jedną opowieść?
Sermon: Jak wspomniałem historia opiera się na religii. Jest to stara żydowska opowieść ludowa o człowieku, który został skazany na nieśmiertelność za to, że nie uwierzył w Chrystusa. W czasie pisania tego albumu opowieść ta była dla mnie raczej przenośnią dla historii śmiertelnej choroby mego ojca. Potrzebowałem drogi wyjścia, czegoś co sprawi, że będę myślał pozytywnie. Są w tym opowiadaniu pewne przenośnie... to chyba właściwe słowo, pomiędzy wspomnianą ludową opowieścią, a tym, co działo się z moim ojcem, ale nie jest to napisane wprost. Utwór "Chasm" dla przykładu został napisany rano, w dniu po śmierci ojca. Byłem zrozpaczony, a melodia ta jest naprawdę smutna, nawet jeśli słowa nie do końca to opisują.
BM: Jak opisałbyś swoje teksty: bardziej jako drogowskaz, kolekcję wskazówek i podpowiedzi, czy może coś w rodzaju "klasycznego" kazania ("sermon" po angielsku oznacza właśnie kazanie - przyp. red.)? Czy jeszcze inaczej, na przykład jako zbiór osobistych przemyśleń, bez specjalnego przeznaczenia względem słuchacza?
Sermon: Nie wydaje mi się, żeby moje teksty miały być lekcją dla słuchacza, aczkolwiek w wydaniu winylowym albumu załączyliśmy poemat pt. "Dezyderata" Maxa Ehrmann'a, który jest pewnego rodzaju współczesną mantrą, dającą wskazówki życiowe. Jest to bardzo wypośrodkowane spojrzenie na ludzkość i myślę, że jest ten dobrym tekstem do czytania sobie co jakiś czas, tylko po to, żeby przypominał nam o tym, że życie nie jest wcale takie złe, nawet kiedy wydaje się być najgorszym z możliwych.
A wracając do pytania... nie ma tutaj "kaznodziejstwa", ale byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby ktoś odnalazł w moich tekstach coś, co sprawi, że poczuje się dobrze.
BM: Twój debiut ukazał się nakładem Prosthetic Records w limitowanej puli (1000 szt CD, 300 szt winyl). Czy skupiasz się więc na cyfrowej dystrybucji materiału?
Sermon: Nigdy nie omawiałem wielkości nakładu z wydawcą. Podejrzewam, że w przypadku zespołu, o którym dotychczas nikt jeszcze nie słyszał, który jeszcze nie zagrał koncertu, nigdy nic nie wydał, a właściwie kompletnie nie istniał przed tym albumem, to musi tak wyglądać. Z punktu widzenia wydawcy to bezpieczne, by wydać mniejszy nakład ponieważ nikt nie miał pewności jak Sermon zostanie odebrany przez świat. Muzyka to trudny rynek, w których słuchacz rozproszony jest dość znacznie i jest wiele sposobów dotarcia do niego. Wydaje się więc być logiczne, że ogranicza się nakłady wydań fizycznych, tak jak w tym wypadku.
BM: W nawiązaniu do poprzedniego pytania: jakie byłyby Twoje wskazówki dla początkujących zespołów? W jaki sposób docierać do słuchaczy? Czy ciężko przebić się przez ten ogrom muzyki, który dostarczany jest współcześnie ze wszystkich stron?
Sermon: Odpowiedzią na to pytanie niech będzie moja własna historia, choć oczywiście nie będzie to tak wyglądało w każdym przypadku. Jednak moją najważniejszą wskazówką byłoby, żeby nie wysyłać nikomu rzeczy, które nie są w stu procentach ukończone, oszlifowane i w ostatecznej formie. Wszystko musi być wykonane z najwyższą starannością, i to dotyczy się totalnie każdego aspektu: logo, zdjęć, strony www, oczywiście utworów, tekstów... wszystko! Masz tylko jeden strzał.
Ja podszedłem do tematu strategicznie. Sam przygotowałem oprawę graficzną i logo, wyreżyserowałem i wyedytowałem zdjęcia. Wiedziałem, że muszę nagrać album starannie (demo brzmiało dobrze, ale nie tak dobrze, jak wymagają tego aktualne standardy), więc czekałem długi czas aż nadarzyła się okazja, żeby tak właśnie zrobić. Od momentu kiedy otrzymałem większość końcowych miksów, zwyczajnie zaspamowałem ludzi z działów artystycznych ze wszystkich wytwórni jakie udało mi się znaleźć. Wysłałem naprawdę sporo wiadomości. Zajęło to naprawdę sporo czasu żeby wszystko zebrać do kupy i było to strasznie nudne, ale jest to jedyna droga żeby dotrzeć do odpowiednich ludzi. Chyba, że ma się znajomości. Nie trwało jednak długo kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze odpowiedzi (Prosthetic jako pierwsi odpowiedzieli i to zaledwie kilka godzin po wysłaniu materiałów!). Natomiast o wiele dłużej trwało dopięcie umowy i dogadanie całej reszty szczegółów, ale udało się to stopniowo ogarnąć. I tak od momentu podpisania papierów do momentu wydania albumu minęło chyba coś około dwunastu miesięcy.
Jeszcze dodając coś od siebie - wydaje mi się, że dzisiaj trudno jest dotrzeć do odbiorców nawet mając podpisany kontrakt. Wymaga to poważnych nakładów finansowych na marketing, ogromu pracy oraz czasu na dotarcie do ludzi. Właściwie w moim odczuciu Sermon wciąż pozostaje raczej niezauważony. I jeśli ma się to zmienić w przyszłości, to jedyną drogą ku temu jest zwyczajnie wytrwałość.
BM: Na "Birth Of The Marvelous" słyszę wiele inspiracji, zaczynając od Opeth, Katatonię, Anathemę i aż po Tool... wiele zespołów, które uwielbiam, i to jest główny powód dla którego tak bardzo spodobał mi się ten album. Jakie są Twoje pozostałe muzyczne inspiracje?
Sermon: To dość zabawne, że często pojawia się tutaj Katatonia czy Anathema, ponieważ właściwie te kapele mnie do stworzenia albumu w niczym nie zainspirowały. Co innego jeśli chodzi o Tool - głównie w aspekcie perkusyjnym. Unikalne poczucie muzycznej przestrzeni w grze na perkusji jakie posiada Danny Carey było dla nas olbrzymią inspiracją...
Natomiast głównym inspiratorem dla stworzenia tego albumu był zespół, który nazywa się Wovenhand (jeśli nie znasz to musisz koniecznie sprawdzić!), w szczególności w aspekcie atmosfery, tematyki, być może również rytmiki i wokali jakie znalazły się na tym krążku. Wśród pozostałych inspiracji mógłbym wskazać tutaj między innymi King Crimson, The Mars Volta, Woodkid czy Daughter... więc w większości to nie metalowe kapele.
BM: Co myślisz o pozostałych zespołach, z którymi będziecie dzielić scenę w ramach Prog In Park? Na który występ osobiście czekasz najbardziej?
Sermon: To musi być Opeth. Byli moimi bohaterami od młodości. Dzielenie z nimi sceny będzie ekscytującym i niesamowitym przeżyciem.
Ale uwielbiam też ostatni album Alcest, więc będzie świetnie zobaczyć ich na żywo. O TesseracT słyszałem od moich znajomych, wiele dobrych słów - więc jestem ciekaw tego jak zabrzmią na żywo, ponieważ nigdy nie miałem okazji ich zobaczyć.
BM: Czy planujesz później zagrać jakieś kolejne koncerty? Może nawet jakaś mała trasa promująca debiut?
Sermon: Bardzo chciałbym, ale takie przedsięwzięcie wiąże się oczywiście z możliwościami finansowymi. W tym momencie jest to bardzo trudne, ponieważ Sermon już generuje spore koszty żeby ściągnąć wszystkich muzyków w jedno miejsce, ale jestem w trakie rozmów z pewnymi osobami na temat przyszłych możliwości. Bardzo bym chciał zrobić taki mały sekretny koncert w Krakowie lub okolicy, jakoś przed występem na Prog In Park. Więc jeśli masz (lub czytelnicy mają) jakieś pomysły, to dajcie mi znać...
BM: Bardzo Ci dziękuję za wywiad i do zobaczenia na Prog In Park w Warszawie! Już nie mogę się doczekać żeby usłyszeć Sermon na żywo!
Sermon: I ja dziękuję! Ja, oraz wszystkie osoby zaangażowane w Sermon również nie możemy doczekać się, aby zagrać dla Was!
Birth of the Marvellous by Sermon
01. Slippery Slope - 4:18
02. Reserpine - 5:31
03. JazzMeta - 6:30
04. Refugee - 7:28
05. The Seeker - 3:59
06. Do Not Make A Village - 9:05
07. Pippi Was Here - 8:26
08. Psycho Beat - 8:28
09. PL Lady - 3:31
Czas całkowity - 57:16
- Rafał Szewczyk – gitara
- Michał Karkusiński – instrumenty klawiszowe
- Marcin Błasiak – gitara basowa
- Łukasz Moszczyński – perkusja
oraz:
- Anna Guhs - vocal (5)
- Łukasz Pietrzyk - vocal (9)
- DJ Chmielix - scratching (5)
- Michał Kobojek - saksofon (8)
01. Baba Jaga (Part I, II & III) - 15:45
02. JazzMetal - 6:03
03. The Seeker - 3:56
Czas całkowity - 25:44
- Rafał Szewczyk – gitara
- Michał Karkusiński – instrumenty klawiszowe
- Marcin Błasiak – gitara basowa
- Łukasz Moszczyński – perkusja
01. We Don't Wanna Die - 5:27
02. The Space Beetwen Us - 4:39
03. Time Lines - 5:09
04. Believe - 5:18
05. Little Girl - 5:24
06. Are We Alone - 4:45
07. Afraid Of Tomorow - 6:09
08. Odyssey - 6:57
Czas całkowity - 43:48
- Magda Grodecka – wokal
- Piotr Grodecki – gitara
- Krzysztof Lepiarczyk - instrumenty klawiszowe
- Piotr Lipka – gitara basowa
- Grzegorz Fieber – perkusja
01. When Rain Falls - 10:40
02. Icarus - 7:00
03. You And Me - 7:05
04. Stormwatch - 14:21
05. This House - 8:18
06. Epilogue - 3:36
Czas całkowity - 51:00
- Bjørn Riis - wokal, gitara, gitara basowa vocals, guitars, bass, various other instruments
- Mimmi Tamba - wokal
- Ole Michael Bjørndal - gitara
- Simen Valldal Johannessenn - instrumenty klawiszowe
- Henrik Bergan Fossum - perkusja
01. Forever Comes To An End - 8:18
02. Absence - 2:42
03. The Waves - 7:24
04. Getaway - 7:53
05. Calm - 3:51
06. Winter - 10:17
07. Where Are You Now - 7:32
Czas całkowity - 47:57
- Bjørn Riis - wokal, gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
oraz:
- Henrik Fossum - perkusja
- Sichelle McMeo Aksum - wokal (6)
- Simen Valldal Johannessen - instrumenty klawiszowe (2,3)
- Vegard Sleipnes - solina (3,7)
- Asle Tostrup - loops (4)
Już 1 maja 2019 roku koncertem w Suwałkach zespół Путь Солнца / Put' Solntsa wraz z zespołem Amalgama(obie kapele pochodzą z Moskwy) zainauguruje wiosenną europejską trasę koncertową "Double kick Tour"
Trasa obejmuje 10 koncertów, z których aż osiem odbędzie się w naszym kraju. Zespoły z Rosji gościć będą Suwałki (1 maja), Olsztyn (2 maja), Słupsk (3 maja), Szczecin (4 maja), Wrocław (5 maja), Kraków (10 maja), Płock (11 maja) oraz Warszawa (12 maja). Dwa koncerty odbędą się w poza granicami Polski: Brno (8 maja) oraz Budapeszt (9 maja).
Put`s Solntsa
Jeden z pierwszych zespołów w Rosji, który wykonywał swoją muzykę w gatunku Pagan Thrash i heavy metal z pogańskimi tekstami w niepowtarzalnego atmosferze szaleństwa.
Zespół Put`s Solntsa powstał w 2006 roku, kiedy wokalista MirRon opuścił szeregi Butterfly Temple i postanowił zebrać własny zespół. Band wystąpił na jednej scenie z takimi zespołami jak: Megadeth, Samael, Ragnarok, Keep of Kalessin, Arkona, Korpiklaani, Graveworm, Dying Fetus, Artillery, Morgoth, Ensiferum, Finntroll, Destruction, Exumer i dał ponad 300 koncertów w Rosji, Białoruś, Ukraina, Mołdawia, Rumunia i Bułgaria w latach 2011–2015.
muzyka:
Kamienie milowe w karierze zespołu:
- 2010 - wsparcie zespołu MEGADETH w Moskwie i kręcenie DVD Live MegaSun.
- 2011 - występ na rumuńskim festiwalu OST Fest. (Rumunia) (Tour Ukraina-Rumunia-Mołdawia, 14 koncertów)
- 2012 - występ na festiwalu Metal Crowd. (Białoruś). Live support Samael. (Wycieczka Ukraina - Białoruś - 13 koncertów)
- 2013 - występ na festiwalu Metal Head Mission. (Ukraina) (koncert Ukraina-Rumunia - Bułgaria 9 koncertów)
- 2014 - występ na festiwalu Blackened Open Air. (Rosja) (Tour Russia - 23 koncerty)
- 2015 - występ na festiwalu Folk Summer Fest. (Rosja). Live support Ensiferum. (Tour Russia 19 Koncerty)
- 2016 - występ na festiwalu Rockstadt Extreme Fest (Rumunia). Live support Destruction, Vader. (Tour Rosja 11 koncertów)
-2017 - występ na festiwalu Bylinny Bereg. Wsparcie na żywo Exumer, wycieczka z zespołem Master (16 koncertów)
- 2018 Uczestnicy festiwali Dobrofest i Taman.
Członkowie zespołu:
Miron - wokal
Alex - gitara
Egor - bas
Max - bębny
Amalgama
Amalgama Band został założony przez Vlada Grafa Ivoilova i Olega „Helgi” Bogdanova latem 2001 roku. Początkowo planowano zagrać w coverowe wersje znanych zespołów, takich jak Scorpions, Manowar, Judas Priest itd. Jednak w trakcie prób muzycy przekonywali się do własnych pomysłów. Stylistycznie zespół prezentuje muzykę nawiązującą do klasycznego rocka lat 80. w nowoczesnym brzmieniu, kojarzące się nierozerwalnie z dokonaniami zespołu Scorpions, czy Judas Priest ale prezentując muzykę na najwyższym poziomie. Wystąpili na tej samej scenie z takimi zespołami jak: Dragonforse, Grave Digger, Ross the Boss, W.A.S.P., Sonata Arctica, Blind Guardian, Steel Panther, U.D.O.
Muzyka:
Dyskografia
2004 - Peace of Mind EP
2009 - Last Hero LP
2012 - The Dream LP
2014 - Mirage EP
2015 - Kino EP